I don't have a voice

117 10 10
                                    

Jungkook

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jungkook

- A tak, przepraszam. - powiedział z rumieńcami, które powstały na jego twarzy, spowodowane wcześniejszym ściskaniem mnie. – A przecież mam dla ciebie prezent. – wypowiedział z zaskoczeniem na twarzy.

Nagle nie wiadomo kiedy straciłem go z pola widzenia. Zdziwiłem się. Kiedy nauczyły się tak szybko biegać.

Lecz nim zdążyłem sobie pomyśleć, wrócił tak samo szybko jak zniknął. Lecz tym razem w dłoni trzymał średniej wielkości niebieską kopertę.

Na mojej twarzy pojawił się grymas, który mógł świadczyć o moim zdziwieniu.

- Co to? – zapytałem z zaciekawieniem.

- Wiem, że ty i Sunmi bardzo lubicie ONEUS, więc postanowiłem... - w tym momencie nie zdążył skończyć swojej wypowiedzi, ponieważ postanowiłem go mocno przytulić do siebie.

Wiedziałem, że tego chłopaka nie zamieniłbym, na żadnego innego w roli mojego przyjaciela. On był tak wspaniały, że przez chwilę nie mogłem z siebie wydusić, ani słowa.

- Dziękuje. – wypowiedział ciągle tuląc go do mojego ciała.

Zawsze jak robiliśmy sobie nawzajem prezenty, czy niespodzianki to naszym zwyczajem był mocny uścisk, praktycznie musieliśmy się udusić przy nim i głośno płakać ze szczęścia, no ale z tego już wyrośliśmy, na szczęście.

- Wiem, że teraz może się powtórzę po tobie, ale jak będziesz tak dalej mnie ściskał to chyba on zostanie ostatnim. – wypowiedział się z trudem.

- A no racja. – zaśmiałem się. – Ale Sunmi się ucieszy. Dzięki ci jeszcze raz. – dodałem czując jak mój uśmiech staje się szerszy oraz policzki płoną od rumieńców.

- Spoko, nie ma sprawy. – wyszczerzył się w moja stronę. – Dobra zadzwoń i powiedz jej, żeby nic na jutro nie planowała bo wychodzicie, a ja udaje się na długo wyczekiwany spoczynek.

- Dobrze.

Wyjąłem telefon i zacząłem dzwonić do mojej ukochanej. Przy czym olałem co mówi do mnie przyjaciel, ale on wie, że to było spowodowane stresem.

Odebrała praktycznie po chwili.

- Cześć kotku. – powiedziałem uśmiechając się do telefonu.

- Co tam, kochanie? – zapytała, przecierając ręką oczy, bo najzwyczajniej musiałem ją obudzić.

- Widzę, że cię obudziłem. – powiedziałem z jeszcze większym uśmiechem.

- Tak, ale czemu się tak uśmiechasz? – nagle zapytała się bliżej przysuwając się do telefonu. – Trochę zaczynam się bać. – wybuchała głośnym śmiechem.

- Tak się zastanawiam. – zacząłem specjalnie przeciągać się i rozciągać swojej wypowiedzi. – Czy na jutro nic nie planowałaś?

- Jutro? – w tej chwili na jej twarzy pojawiało się głębokie skupienie. – Nie jutro jestem wolna. – dodała. – A co?

forbidden fruit | k.th + p.jmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz