If I shouldn't have thrown myself away

53 11 10
                                    

Jungkook

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jungkook

Dziś nadszedł długo odkładany przeze mnie moment.

Muszę zmierzyć się z nim.

Nie mogę już dłużej tego robić księżniczce.

Mimo, że nadal pałam do niej uczuciem, lecz ono nie jest porównane, do tego, którym darzę Yeonjuna.

Muszę porozmawiać z nią na poważnie.

Nie chcę stracić z nią kontaktu, ale uszanuję jeżeli odtrąci mnie i nie będzie chciała nawet na mnie spojrzeć.

Muszę to wszystko dziś załatwić.

***

Dzisiejszy poranek był jednym z najlepszych w moim życiu, ponieważ obudziłem się w pokoju Choia.

Wszystko było by pięknie, lecz wyczułem, że koło mnie nie znajduje się jego ciało. Zdziwiło mnie to.

- Co on teraz może robić? – zastanowiłem się w duchu.

Podniosłem się z wygodnego materaca, by móc pozbierać porozrzucane ubrania.

Przy tej czynności, nie mogło zabraknąć jęków i steków, które były spowodowane zabawami, nie wygodnej pozycji, w której ułożyłem się do snu, oraz tym, że moje kochanie ciągle zbierało mi kołdrę.

Po zebraniu odzienia i umieszczeniu go na sobie, mogłem opuścić przestronny pokój.

Ruszyłem po chodach w dół i podążyłem za znajomym zapachem i ciekawymi odgłosami.

Po paru chwilach nalazłem się w jadalni, połączonej z kuchnią. W zasadzie, po środku stała wyspa mająca za zadanie odgrodzić te da pomieszczenia.

- Część kotek. – uśmiechnąłem się szeroko na widok, mojego małego kotka, który dzielnie walczył z gofrownicą.

- Cześć króliczku. – obdarował mnie krótkim, jak i ciepłym uśmiechem, który miał wymalowany na okrąglutkiej twarzy. – Jak się spało?

- Wiesz, nawet całkiem dobrze. – sarknąłem, przy czym zacząłem rozciągać i masować naciągnięte mięśnie.

- Poczekaj. – odezwał się do mnie, zostawiając piekielne urządzenie na blacie kuchennym. – Pomogę ci. – podszedł do mnie i zaczął czynić czary.

Podszedł do mnie i stanął centralnie za mną. Poczułem jak od góry jego oczy penetrują moje wnętrze.

Przez jakiś czas tak stał za mną bez celu.

Kiedy miałem się już odwrócić do niego, to poczułem jak jego dłonie zaczynają błądzić po moim karku, ramionach, szyj oraz plecach. Pochyliłem się trochę, żeby dać mu lepszy dostęp do tych miejsc. Jego dotyk był dla mnie po prostu miodem, który leczy moje rany. Potrafił trafić w idealny punkt. Zawsze tam, gdzie odczuwałem największy dyskomfort i ból.

forbidden fruit | k.th + p.jmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz