But in the end, spring will come someday

46 8 5
                                    

Taehyung

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Taehyung

Po cudownym spędzonym czasie z Jiminem w Japonii. Nadszedł czas portu do szarej rzeczywistości.

Wróciliśmy do Seulu o drugiej nad ranem, wie oboje postanowiliśmy, że już ta noc prześpię w domu tatusia. Skoro robiłem to już wiele razy, to co może teraz nam zaszkodzić?

Rano wstałem przed budzikiem, który był nastawiony na siódmą rano. Pomimo, że zajęcia były na dziewiątą, to i tak musiałem się jakoś uszykować i zjeść, ale przede wszystkim jakoś dotrzeć na uczelnie.

Szybko wyłączyłem budzik, by nie obudził zbędnie starszego. Na jego skroni złożyłem delikatny i skromny pocałunek. W szczególności, że dziś miał wolne. Po wolnie podniosłem kołdrę i zacząłem wygrzebywać się z niej. Założyłem puszyste kapcie i ruszyłem w kierunku toalety.

Wszystkie czynności, które należy wykonać rano, wykonałem z prędkością światła.

Otworzyłem drzwi i w moje nozdrza uderzył intensywny zapach przygotowywanego jedzenia. Przez chwile zastanawiałem się, co się dzieje. Lecz kiedy dotarłem do kuchni i zobaczyłem starszego tylko i wyłącznie w samym fartuchu, na mojej twarzy pojawił się rumieniec i szeroki uśmiech.

Boże te jego pośladki. Normalnie miałem ochotę zrobić im zdjęcie i ustawić je na szafce nocnej.

- Co robisz tatusiu o tak wczesnej porze? – zapytałem przytulając się do niego, by między naszymi ciałami nie było żadnej przerwy.

- Jakoś muszę uszykować swoje dziecko do zajęć. – uśmiechnął się perliście i złożył pocałunek na moim czole.

- Ale wiesz, że ni...

- Musiałem. Mój książę zasługuje na wszystko co najlepsze. – wyszepta mi w usta, po czym złączył je ze sobą w czuły pocałunek.

Trwało to przez jakiś czas dopóki do naszych nozdrzy nie doleciał zapach przypalających się jajek, które ostatecznie były tylko do wyrzucenia.

- Wiesz co? – zacząłem mówić, kiedy opanowałem szaleńczy śmiech. – To ja pójdę się ogarnąć i wrócę do ciebie jak skończę. – puściałem oczko w stronę starszego i odchodząc klepnąłem go w goły pośladek.

- Dobrze kochanie. – uśmiechnął się szeroko. – Ała. – krzyknął masując pulsujący pośladek, na którym odznaczyła się moja ręką.

Po chwili znajdowałem się już w pokoju. Przy pudrowałem nocek i nałożyłem na usta pomadkę. Na tym zakończyłem swój makijaż, ponieważ jak kiedyś spróbowałem coś więcej wykonać, to w lustrze nie widziałem sobie, tylko dragqueen. Przez co wolałem już do tego nie wracać.

Na szczupłe nogi założyłem mocno opinające granatowe spodnie z niewielkimi przetarciami na udach, jak i łydkach. Na górę założyłem welurową bluzę, która mieniła się odcieniami czerwieni i czerni. A na to dżinsową kurtkę, która była pokryta praktycznie w całości naszywkami i pinami. Wszystkie te ozdoby, które znajdowały się na niej były zbierana kilkanaście lat, przez co była dla mnie bardzo wartościowa i sentymentem. Na nogach znalazły się kolorowe trampki, które wybrał dla mnie Jimin. Rękę przyozdobiła spora ilość bransoletek. Zabrałem ze sobą również plecak, na dwa skoroszyty i dwa długopisy. I byłem już gotowy do wyjścia. Przejrzałem się w dużym zwierciadle i uznałem, że wyglądam spoko.

forbidden fruit | k.th + p.jmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz