Świat ma problem cz.2

2.2K 139 73
                                    

Wczorajszy dzień minął w dosyć ciężkiej atmosferze przez poranne wiadomości, ale ten dzień musiał być inny! Ja o to zadbam! Jun nie będzie więcej płakać. Widok jego łez strasznie mnie boli. W sumie do tego stopnia, że sam mam ochotę płakać, ale nie mogę. Dla jego dobra trzeba wziąć się do roboty

Wstałem wcześnie rano, aby ogarnąć wcześniej śniadanie i mniej więcej zaplanować co mogę z nim dzisiaj zrobić

W końcu jakimś sposobem wylądowałem w łazience, aby przygotować mniej więcej wszystko na miłą i ciepłą kąpiel

Kiedy już miałem wychodzić usłyszałem głośny huk

Wybiegłem z łazienki. Kątem oka zobaczyłem włączony telewizor. Podszedłem bliżej i szybko przeczytałam temat wiadomości

-Wirus przedostał się na zwierzęta? Jak to możliwe? - spytałem cicho

Nagle znowu usłyszałem huk

-Jun?! - spytałem głośno

Nie usłyszałem odpowiedzi z jego strony więc przebiegiem cały dom szukając go. Oczywiście znalazłem go w ostatnim miejscu, do którego pobiegłem czyli przy wejściu do ogrodu

-Boże Jun co Ty... - nie skończyłem, bo zobaczyłem jak chłopak trzyma w dłoniach deske, a przed nim coś leży

Podszedłem bliżej, a wtedy zobaczyłem, że to są zwłoki... psa

-Co tu się stało? - spytałem

Jun puścił deske i na mnie spojrzał

-T-to się na mnie rzuciło - powiedział chłopak

Dopiero kiedy się odwrócił w moją stronę zobaczyłem, że cały drży

-Ale chyba Ci nic nie zrobił, prawda? - spytałem podchodząc bliżej

-N-nie - powiedział zerkając na zwłoki  -Dlaczego o-on mnie zaatakował?

Podszedłem jeszcze bliżej, złapałem go za rękę i odciągnąłem go od ciała

-W wiadomościach mówili, że ten cały wirus przeniósł się na zwierzęta - powiedziałem na co chłopak jeszcze bardziej się odsunął od zwierzęcia

Zanim wróciliśmy do środka dokładnie przyjrzałem się psu
Był nieco zniekształcony, ale wydawało mi się że to od uderzenia deską

Kiedy wróciliśmy do domu od razu pozamykałem wszystkie drzwi i przymknąłem okna

-Nic się tu nie dostanie - powiedziałem siadając obok chłopaka

Jun nawet na mnie nie spojrzał

-Powiesz mi co się stało? - spytałem łapiąc go za dłoń

-Kiedy wstałem chciałem zobaczyć wiadomości więc włączyłem telewizor, ale wtedy usłyszałem szczekanie więc wyszedłem do ogrodu i tam spotkałem tego psa, na samym początku wydawał się być miły i wgl aż nagle się po prostu na mnie rzucił - powiedział zerkając na mnie - nie chciałem go zabić, ale innej opcji nie było

-To była samoobrona więc nie musisz się tym przejmować - powiedziałem

W pewnym momencie chłopak wstał

-Idę się umyć, idziesz ze mną? - spytał

-Jasne, że tak - odparłem

Razem poszliśmy do łazienki. Jun nalał cieplej wody do wanny i gdy wszystko było gotowe weszliśmy do wody

-Za kilka dni wszystko będzie po staremu - powiedziałem

-Mam nadzieję - powiedział chłopak łapiąc mnie za dłoń













Krótko, bo krótko
Ale rozdział jest
A TAK SZCZERZE TO ROZDZIAŁ JEST TAKI TYCI TYCI BO TAK TROCHĘ SPAĆ MI SIĘ CHCE, A DO TEGO BEZ BANDAŻA UCISKOWEGO NADGARSTEK TROCHE MNIE BOLI PRZEZ TAKIE PIDANIE
JUTRO Z RANA NAPISZE KOLEJNY ROZDZIAŁ I BĘDZIE CACY
DOBRANOC WSZYSTKIM

Ten chłopak chyba kocha mój mózg  [YAOI]Where stories live. Discover now