Zanim będzie za późno cz.2

1.7K 141 31
                                    

-Zabierz go do góry, tam do siebie - powiedział właściciel - Trzymaj go na oku, bo jeśli coś się stanie, mnie nie będzie w pobliżu to reszta go zabije

Kiwnąłem głową i złapałem Jun'a za rękę i ruszyłem w stronę schodów. Kiedy mijaliśmy podłą szmate Jun głośno warknął

-Co Ty do mnie masz?! - wrzasnęła

-Nie lubi Cię - powiedziałem zerkając na nią

-Ale dlaczego? - spytała

-Taki już z niego zazdrośnik - powiedziałem uśmiechając się

Dziewczyna wstała

-Czemu niby mu przeszkadza fakt, że Cie podrywam?! On jest tylko trupem! I to jeszcze chłopakiem! Ja jestem kobietą i mam lepsze ciało niż on! - krzyknęła

Poczułem jak Jun mocniej łapie mnie za rękę

-Przeszkadza mu to - zacząłem schodząc do niej ciągnąc za sobą chłopaka - Bo jakbyś nie wiedziała jest to mój narzeczony - mówiąc to przysunąłem do siebie Jun'a, by następnie go pocałować w usta

Od razu usłyszałem jakieś szepty z dołu, a kątem oka mogłem dostrzec minę dziewczyny. Nie była smutna, była wściekła

Kiedy się odsunąłem od chłopaka spojrzałem na nią

-T-ty podły - już chciała mnie spoliczkować, gdy jej dłoń ktoś powstrzymał

-T-tknij, a-a śmierć - warknął Jun

Najprawdopodobiej mocniej ścisnął jej nadgarstek, bo dziewczyna aż przed nami klękła

-Puszczaj mnie potworze! - wrzasnęła

Spojrzałem na Jun'a. On też był wściekły

-Ś-śmierć! - krzyknął, a po jego szyi spłynęła krew

Dziewczyna spojrzała na niego

-Nie zabijaj mnie - powiedziała, a w jej oczach pojawiły się łzy

Jun podszedł do niej bliżej

-M-mój - powiedział puszczając jej rękę

Chłopak odwrócił się i zaczął iść do góry

-Niech mi ktoś na góre przyniesie apteczke - powiedziałem i poszedłem za nim

Chwilę później zaprowadziłem go do swojego jakby pokoju

-Może nie jest to nasz dom, ale chyba będzie dobrze - powiedziałem

Jun podszedł do mnie, spojrzał mi prosto w oczy i mruknął coś

-Zobaczysz, że wszystko wróci do normalności - powiedziałem

Chłopak nie wydał już z siebie żadnego dźwięku , po prostu dotknął czołem mojej klatki piersiowej

-Powinni mi tu zaraz przynieść apteczke - powiedziałem - Będę musiał coś zrobić z tą raną na Twojej szyi

Ten tylko coś burknął

-Uznajmy, że powiedziałeś, że mnie kochasz i wielbisz - zaśmiałem się

Jun odsunął się ode mnie po czym przywalił mi lekko w czoło

-Wybacz - powiedziałem dotykając czoła


Ten chłopak chyba kocha mój mózg  [YAOI]Where stories live. Discover now