Apokalipsa cz.1

2K 138 117
                                    

Miło minął nam tamten dzień, Jun chyba zapomniał chociaż na chwilę o ranie na nodze. Nie chciałem, żeby o tym myślał


























Rano wstałem kiedy poczułem.. znaczy nie poczułem obok siebie Jun'a

-Skarbie? - spytałem cicho otwierając oczy

Chłopaka nie było w pokoju. Od razu wstałem i ruszyłem do salonu myśląc, że ogląda poranne wiadomości, ale jego tam nie było, a telewizor był wyłączony. Zanim ruszyłem dalej wziąłem pilota i sam włączyłem TV. Szybko zerknąłem czy dalej lecą wiadomości, ale na moje nieszczęście skończyły się

-Jun, gdzie jesteś? - spytałem

Nagle usłyszałem zamykające się drzwi. Odwróciłem się i zobaczyłem Jun'a w drzwiach salonu

-Wybacz.. Byłem w łazience - powiedział bardzo cicho

Chłopak był cały bardzo blady i jakby lekko drżał. Natychmiast do niego podszedłem i ostrożnie złapałem go za rękę. Dłoń miał bardzo zimną. Dotknąłem jego czoła i pliczków

-Boże Jun... Jesteś lodowaty - powiedziałem

-Jak trup? - spytał cicho

Chłopak spojrzał mi prosto w oczy, a wtedy mogłem dostrzec jak bardzo rozjaśniły mu się tęczówki. Delikatnie położyłem mu dłonie na policzkach i zbliżyłem lekko jego twarz do siebie

-Nie masz przypadkiem.. jakiegoś problemu ze wzrokiem? - spytałem

-Widzę troche jak przez mgłe - odparł cicho

Już chciałem zadać mu kolejne pytanie kiedy chłopak po prostu się ode mnie odsunął i pobiegł do łazienki. Przez chwilę nie rozumiałem o co chodzi aż w końcu poszedłem za nim. Gdy weszłam do łazienki zobaczyłem chłopaka stojącego przed zlewem. Podszedłem bliżej

-Jun? - spytałem cicho dotykając jego ramienia

Chłopak spojrzał na mnie, a ja mogłem zobaczyć krew na jego ustach

-Co się ze mną dzieje? - spytał cicho, a w jego oczach zobaczyłem łzy

Szybko zerknąłem do zlewu, w którym było pełno jego krwi

-Nie mam pojęcia - powiedziałem przytulając go mocno do siebie - Ale jakoś się dowiem

Chwilę tak staliśmy aż w pewnym momencie poczułem jak Jun na mnie opada

Spojrzałem na niego, a wtedy zrozumiałem, że chłopak zemdlał. Od razu wziąłem go na ręce i zabrałem do sypialni. Tam położyłem go na łóżku

-Cholera.. - powiedziałem cicho

Przykryłem go kocem i usiadłem obok niego

Siedziałem praktycznie w bezruchu dłuższy czas. W końcu jednak ostrożnie wziąłem dłoń chłopaka i zacząłem ją lekko miziać. Wtedy zobaczyłem jego.. sine palce

-Nie rozumiem co się z Tobą dzieje - powiedziałem cicho - Nie wiem jak mogę Ci pomóc

-Za.. - zaczął chłopak

Spojrzałem na niego. Miał lekko otworzone oczy

-Słucham? - spytałem zbliżając się do niego

-Zabij mnie błagam - wyszeptał










CHYBA POLUBIE PISANIE TAKICH MINI MINI ROZDZIAŁÓW! PO CHOLERĘ PISAĆ 1000 SŁÓW SKORO MOŻNA NAPISAĆ 400 I BAWIĆ SIE W POLSAT :DDDD

Ten chłopak chyba kocha mój mózg  [YAOI]Où les histoires vivent. Découvrez maintenant