Radość zniknięcia

12 3 1
                                    

Tom wyszedł z domu bez słowa. Nikomu nie powiedział dokąd zmierza. Mimo tego, że na dworze było zimno, chłopak ubrał tylko zwykłe trampki. Nie brał kurtki, ani choćby bluzy. Koszulka z krótkim rękawem mu wystarczała, nie czuł chłodu.

Wraz z jego starszym bratem byli tuż po przeprowadzce, więc młody chłopak nie znał jeszcze tego miasta. Ale nie zamierzał poznawać. Tutaj nawet sklep o znajomej nazwie wydawał się być przerażający niczym nawiedzony dom z horroru.

Szedł przed siebie. Sam nie wiedział gdzie. Mijał ciche, białe domy na przedmieściach. Wszystkie budynki były takie same. Wyglądały na świeżo zbudowane, lub pomalowane, jednakże było w nich coś starego i tajemniczego. Ale Tom również i tego nie chciał poznawać.

Z czasem miasteczko zostało daleko za nastolatkiem. Zaczęło kropić. Chłopak wydawał się właśnie na to czekać. Przystanął. Schował dłonie w kieszeniach od swoich szarych dresów. Głowę skierował ku górze i lekko się uśmiechnął. Zimne, coraz to większe krople opadły na jego twarz.

Cichy deszcz przerodził się w wielką, głośną ulewę. Jedyne co było słychać to piosenka, którą grały krople spadające na ziemię, drzewa lub na Toma.

Nastolatek spuścił głowę i otarł ręką oczy. Płakał razem z chmurami. Ani on, ani nikt inny nie wiedział dlaczego. Nie wiedział też czy płacze że szczęścia, czy że smutku. Z każdą kolejną łzą, która opadła na ziemię wraz z deszczem, czuł coraz większą ulgę. Zawsze myślał, że jest szczęśliwy i odprężony, ale to właśnie w tej chwili na prawdę to czuł.

Deszcz ustał, lecz chłopak dalej płakał. Chciał przestać. Próbował. Nie mógł.

Jego ciało stało się przezroczyste, ale Tom tego nie zauważał, lub nie chciał zauważyć. Stawał się lżejszy i lżejszy. Czuł jakby się unosił. I rzeczywiście tak było. Pod sobą zobaczył tylko ciało nastolatka niezwykle podobnego do niego samego. Nie przejął się tym. Leciał wyżej i wyżej, aż zniknął.

Nie wiadomo gdzie się podział. Prawdopodobnie on sam też tego nie wie. Ale raczej go to nie interesowało. Teraz wystarczy mu świadomość prawdziwego szczęścia.

JednostrzałyKde žijí příběhy. Začni objevovat