Krzyk. Huk.
Czerwona farba trysnęła na soczyście zieloną trawę.
Ruch.
Czarna postać przebiegła.
Szelest liści.
Zwierzęta spłoszone uciekły w las.
Człowiek leżał.
Wśród farby czerwonej.
Nie oddychał.
Umarł jak artysta, rozlał farbę.
Powstał obraz pełen strachu, pełen przeżyć.
Leżał tak z własnym ciałem umalowanym, zamiast pędzla.
Trawa posłużyła mu za płótno.
Zginął zapomniany.
Pozostał nieodnaleziony.
Nikt już nie spojrzy na jego obraz.
Nikt go już nie zauważy.
![](https://img.wattpad.com/cover/178502056-288-k701437.jpg)