Yoongi to sin funkcji

1.5K 252 203
                                    

To dla każdego, który walnął to opowiadanie do "zawieszone" Xd

Ps Ten rozdział może urazić uczucia religijne niektórych osób, chociaż naprawdę starałam się, by było tu jak najwięcej komedii a nie kontrowersji. 

Ps 2 Ziomeczki postanowiłam trochę pododawać shippów pobocznych. To nie zmieni historii w znacznym stopniu, absolutnie nie wpłynie na nasze super Taekooki oraz nie będzie tego super dużo, aczkolwiek czuje się w obowiązku powiadomienia was o tym, żeby było fair. Wszystkie zmiany będą w opisie. 

Kc <3

###

Leżeliśmy na wielkim łożu, przytulając się do siebie. Przeżywałem już chyba czwarty atak epileptyczny (oczywiście, tylko mentalny) i lekki zawał serca, bo jakby... WŁAŚNIE CAŁOWAŁEM SIĘ Z JUNGKOOKIEM! MÓJ PIERWSZY POCAŁUNEK I TO W DODATKU Z NIM, HALO! Dalej nie dochodziła do mnie ta sytuacja, to co się wydarzyło... Jeon mnie pocałował. Z własnej woli. Chciał tego, chciał mnie. A ja oddałem ten pocałunek. Całowaliśmy się. Tak serio. I teraz leżymy na łóżku. Razem. Razem leżymy. I on mnie przytula. Tak tuli tuli.

- Tae, słońce naprawdę się staram, ale myślisz wyjątkowo za głośno. Proszę, zrób coś z tym, nie chce zaraz wyjść na chama który ci zagląda do głowy – zamruczał Jungkook, na co ja aż wciągnąłem głośno powietrze czując zalewającą mnie od środka panikę. Po prostu kurwa świetnie, lepiej to już chyba tylko bawi się Żółwik Trójpazurzasty oglądając porno z larwami.

Czy ja zawsze muszę się upokarzać przy tym facecie?

- Tae, Tae, Tae – zaczął uspokajać mnie brunet, przy okazji oplatając mnie swoimi ramionami jeszcze ciaśniej. Nie powiem, że im bliżej Jungkooka byłem, tym lepiej i bezpieczniej się czułem, co nie zmieniało faktu, że level upokorzenia był za duży i nie mogłem teraz się pławić w tym uczuciu. Musiałem panikować dalej, jak na blond przegrywa przystało, trzeba mieć swoje priorytety, prawda?

– Spokojnie, hej. Nic się nie stało. Twoje myśli są miłe, schlebiają mi – wyszeptał delikatnie do mojego ucha, na co aż miłe dreszcze przeszły mnie po kręgosłupie. On się naprawdę cieszył. Cieszył się naszym pocałunkiem. Rany.... – Może pogadajmy o czymś, wtedy będzie ci łatwiej, hm? Nie masz jeszcze jakiś pytań z poprzedniej rozmowy? Może coś cię jeszcze ciekawi? – zapytał mężczyzna, na co uśmiechnąłem się leciutko. Był bardzo opiekuńczy, jego zachowanie było przemiłe w stosunku do mnie, plus... Naprawdę nie byłem do tego przyzwyczajony. Nikt mnie nigdy tak nie traktował.

Poprawiłem się delikatnie w jego objęciach i zastanowiłem chwilę. Skoro mam okazję i czuje się dobrze, to chyba można zapytać o parę istotnych szczegółów?

- Chce się dowiedzieć czegoś o tym domu. Na przykład kim jest Yoongi? – zapytałem z entuzjazmem, krzyżując nasze spojrzenia. Te oczy, ahhh, ja jebie...

- Moim pracownikiem – odpowiedział bez namysłu, na co ja miałem ochotę go w sekundę znowu zabić i skremować. Zapomniałem, że mimo jego zapierającej dech urody i wcześniejszego pocałunku, dalej rozmawiam z pomrowikiem o bardzoooo niskim poziomie IQ... I inteligencji interpersonalnej.. I lingwistycznej... I kurwa każdej!

- Nie, nie Jungkook. Czym jest Yoongi? To jakieś magiczne stworzenie? Człowiek? – dopytywałem, licząc na to, że jednak jakiś neuron w tym małym mózgu zacznie pracować i prześle odpowiednią informację do centrum dowodzenia wampira. Chociaż im dłużej go znałem, miałem wrażenie, że jest tam jednak po prostu jakaś ameba na białku, kreatynie i testosteronie, która zżera go od środka i wysysa ostatnie resztki umiejętności poznawczych.

- Achhh, rozumiem. – A to nowość. - Yoongi jest duchem – wyjaśnił jakby nigdy nic, ale widząc moją minę, chyba coś u niego przeskoczyło i kontynuował - Widzisz, po śmierci z ludzi wychodzi dusza. Nie znam dokładnie szczegółów, ale zależnie od religii zmierza tam gdzie ma zmierzać. Jak jesteś buddystą to reinkarnacja, jak ateistą to znikasz bezpowrotnie, jak chrześcijaninem to zapierdalasz pod jakieś tam złote drzwi, no różne są opcje. – Powiedział, wyczekując mojej reakcji. Gdy tylko przytaknąłem na znak, że do tej pory rozumiem, przeszedł do dalszej części historii – No gorzej jak jesteś agnostykiem. Coś tam niby wierzysz, ale nie wiesz w co i trochę to wygląda nieelegancko w świecie śmierci. Więc zabawa jest taka, że jak agnostyk umiera, to przejmuje go Bóg, Bóstwo, Stwór, Demon etc. Który akurat ma u siebie wolne miejsce i już z nim robi co tam chce.

Granica Funkcji I TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz