1. Początek

1.8K 78 111
                                    


3 września, godzina 8:00. Początek.

Nowy rok szkolny, ale stara szkoła i starzy przyjaciele. Nic się nie miało zmienić. Przynajmniej tak przypuszczałam.

Wstałam spokojnie, wciąż z myślami skierowanymi ku wakacyjnym przemyśleniom, jednak w końcu uległam szkolnej aurze. Przyjeżdżając samochodem do szkoły liczyłam tylko na to aby nikt nie zauważył mojego nieumytego auta. Wychodząc oczywiście skręciłam sobie nogę na nowo zakupionych obcasach, jednak nawet to nie wyprowadziło mnie z równowagi. Nastrój miałam nad wyraz neutralny, żadne wydarzenia nie miały dla mnie najmniejszego znaczenia. Szłam z wyraźnie zmarszczonymi brwiami pod wpływem promieni słonecznych i wyglądałam jakbym właśnie zamierzała kogoś zabić. Spowodowane było to również przez wiatr który był wyjątkowo nieznośny, a żeby było jeszcze lepiej, to cały apel miał miejsce na boisku szkolnym, gdzie przepływ powietrza jest największy.

Na miejscu nie było jeszcze mojej klasy, więc wywnioskowałam że nasza grupa dopiero się utworzy i miałam rację. Po chwili dołączyły do mnie dwie koleżanki wraz z kolegą, a na szarym końcu znalazły się moje ukochane przyjaciółki - Alice, Beth i Sam. Na ich widok mimowolnie się uśmiechnęłam, choć były grubo spóźnione na przecudowne przemówienie pana dyrektora.

..Nowy rok szkolny to i nowe wyzwania, dlatego liczę, że w tym roku nie odpuścicie nauki i sumiennie będziecie podchodzić do obowiązków. Część naszych szczęśliwców czeka też w tym roku matura..

- No, no Leyla, nieźle się odstrzeliłaś. - powiedziała Beth, gdy tylko stanęła obok mnie w szeregu. Podobnie uczyniły Alice i Sam, jednak one wolały miejsce za mną, z dala od ludzkich spojrzeń.

- A wy nieźle się spóźniłyście. - odparłam zgryźliwie.

- Oj daj spokój, spóźnienie na przemówienie dyrcia to żadne spóźnienie. Nic nie straciłyśmy, bo i tak byśmy go nie słuchały.

..A więc jak wiecie co roku dołączają do nas nowi uczniowie, dlatego chciałem wam serdecznie przedstawić wychowawców poszczególnych klas. Pani Maria Silgero, nauczycielka matematyki, klasa 1a.

- Co?! Ta stara rura dostała kogoś na wychowawstwo?! - wystrzeliła Sam, na co wszystkie spojrzałyśmy na nią z zaskoczeniem.

- Matko Sam ciszej, bo cię ktoś jeszcze usłyszy, haha. - zaśmiałam się rozglądając się nerwowo po wszystkich, ale na szczęście nikt nie zwrócił na nią uwagi.

- No i dobrze, może w końcu ten dupek dyrektor ogarnie, że ta gnida jest tak stara że czciłaby Stalina na Placu Czerwonym. Mógłby ją w końcu wywalić na emeryturę.

..Klasa 1c pani Tina Sanders, nauczycielka języka angielskiego.

Na dźwięk tych słów z krzesła wstała wysoka blondynka o nieskazitelnej urodzie i serdecznym spojrzeniu szaro-zielonych oczu. Ubrana była elegancko, w modną czarną, ołówkową sukienkę  która podkreślała jej smukłą sylwetkę, a blond grzywka opadała jej swobodnie na czoło. Wydawała się nie być zadowolona z przydzielonej jej roli, jednak nie było to wtedy moim zmartwieniem. Ja tylko stałam jak słup błądząc wzrokiem kolejno po każdym z pracowników szkoły, przypominając sobie dokładnie ich obmierzłe twarze.

- No, no jak się wystroiła ta wariatka. - skomentowała Samantha, kręcąc głową ze zniesmaczeniem. - Myśli, że jest taka fajna bo jest bogata. Pewnie na tą okazję ubrała sukienkę z Versace i nowiutki zegarek z Michaela Korsa, żeby zaprezentować się przed swoimi nowymi uczniami.

- Jezus Sammy, daj już spokój. - skarciłam dziewczynę. - Niech sobie robi co chce, ma pieniądze więc niech sobie wydaje na co ma ochotę.

- Nie ona tylko jej mąż, a ona na nim żeruje. Z resztą on i tak jest brzydki i go pewnie nie kocha. No ale ma kasę to przy nim siedzi.

Farewell ♥Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz