19. On the corner

990 62 412
                                    

- Coś taka wesoła? - spytała mnie Alice na wejściu, gdy przepuszczałam ją w drzwiach.

- Ja..?

- No a kto?

- A nie wiem.. Nowy rok, nowa ja! - wyszczerzyłam się do niej, na co parsknęła śmiechem.

- Dzień dobry Leyla. - usłyszałam od mojej ukochanej, po czym odpowiedziałam jej tym samym.

Nawet nie wiesz jak bardzo dobry.

Przeszłyśmy kilka metrów dalej do szafek, gdzie czekała na nas Beth. Minął już dobry miesiąc od naszej nieszczęsnej studniówki, a ta nadal była mocno zdołowana. Ciężko jej było z uwagi na fakt, że była nieszczęśliwie zakochana, do tego w swojej przyjaciółce, a Sam już do reszty jej nienawidziła i obgadywała ją w klasie. Myślałam, żeby jakoś zainterweniować, ale to i tak tylko pogorszyłoby sytuację.

- Hej.. - mruknęła, gdy tylko nas zobaczyła, a ja przytuliłam ją na powitanie. - Jak tam u was?

- Leyla szczerzy się od rana. - skomentowała Alice, chowając swoją kurtkę.

Myślałam, że ją uduszę, ale trudno. Mleko się rozlało.

- A Ty Beth jak? - spytałam.

- W miarę dobrze chyba.. Jakoś sobie radzę.

Może wypadałoby z nią porozmawiać o tym..?

- Beth ja..

Zadzwonił dzwonek.

- Chodźmy na matmę, bo Silgero się wkurzy. - odparła, na co ja wypuściłam ciężko powietrze.

Mulatka posłusznie pobiegła schodami na górę, a ja i Alice stałyśmy wpatrzone w siebie jak wariatki. To znaczy ja stałam, bo blondynka definitywnie chciała mnie zabić wzrokiem.

- Co jest? - zapytałam, gdy wciąż nie powiedziała do mnie ani słowa.

- Nawet nie podejmuj z nią tego tematu.

- Przecież to TY jej gadasz, że ja się szczerze od rana! Z resztą czemu? Wydaje mi się, że zasługuje na jakieś wyjaśnienia z mojej strony. Powinnyśmy porozmawiać o tym zajściu, być może by jej to pomogło. Nie mogę patrzeć jak się męczy..

- Skoro nie potrafisz patrzeć jak się męczy, to nie patrz na Sanders jakbyś miała ją zaraz przelecieć na tym biurku.

- Nie moja wina, że się w niej zakochałam. - wzruszyłam ramionami.

- Odpuść sobie serio. To jest nauczycielka. Nie będziecie razem, rozumiesz? Ona na pewno nie zaryzykuje kariery dla ciebie. Albo raczej reputacji, bo zapewne ma w dupie te pieniądze, które tutaj zarobi.

Żebyś się nie zdziwiła.

- Jesteśmy razem.  - burknęłam pod nosem, ale niestety to usłyszała.

- CO?! - krzyknęła. - Żartujesz sobie ze mnie? Jesteś nieodpowiedzialna!

- Dobra daruj sobie pouczanie mnie, od tego mam moją matkę.

- No właśnie nie masz, bo siedzi za granicą i nie jest w stanie cię przypilnować!

- Uwzięłaś się na tą Sanders jak nie wiem. Wszystko jest okay, a nasza relacja jest w normie. I przestań już snuć czarne scenariusze, że ona mnie wykorzysta, bo zaraz pomyślę, że jeszcze ty się we mnie zakochałaś.

- A spierdalaj. W życiu bym nie chciała takiej ślepej idiotki jak ty. Zmieniła cię ta szmata i tyle. To widać.

- To był tylko żart. - odparłam na odchodne i pobiegłam za Beth do góry.

Farewell ♥Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz