Niebo z żelek

1.5K 112 123
                                    

Jeon chodził dzielnie po różnych przeszkodach, nogi mu się rozjeżdżały na wszystkie strony, tak samo jak ręce, ale nie poddawał się.

-Jeśli łapiesz prawą dłonią to stawaj lewą nogą. Wtedy łatwiej będzie ci utrzymać równowagę.- instruował go Jimin.

- Nie mów mi jak mam żyć! - oczywiście ustał po swojemu i się zaplątał- Utknąłem...

-Okej. To ja idę dalej. - Park wspiął się poziom wyżej i patrzył na chłopaka. -Może jednak ci pomóc?

- Nie... - próbował się wyplątać jednak przez to jeszcze bardziej się zaplątał- Okej...

Chim zszedł niżej po czym przypiął swój hak do liny i zaczął rozplątywać młodszego.- Prawa ręka i lewa noga. Pamiętaj.

- Prawa ręka, lewa głowa. Okej. - powtórzył po swojemu.

-Co?- mężczyzna zaczął się śmiać.

- Co? No tak powiedziałeś.

-Prawa ręka. Lewa noga. Noga.

- To co mi mówisz, że głowa.- Prychnął i się przepiął.

W Jiminie coś pękło i po prostu zaczął się śmiać idąc dalej.

Młodszy zrobił obrażoną minę i cały czas powtarzał sobie pod nosem słowa Jimina.

Po pięciu godzinach siedzieli na ławce pijąc sok aloesowy lekko zmęczeni.- To teraz czas na niespodziankę.

- Ale musisz mnie zanieść, nie mam siły.- wyciągnął ręce do niego - I patrz. Mam bąbelki.

-Ale za to ramiona wzmocniłeś i nogi.- wziął chłopaka na ręce kiedy już wypili.-Ale nie krzycz na mnie. Okej?- Chim uśmiechnął się niosąc go do samochodu. Miał nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze.

- A za co mam krzyczeć?  - zapiął pasy, siedząc jak na szpilkach.

-Tylko się upewniam.- żołnierz ruszył w stronę najbardziej ekskluzywnego hotelu w mieście. Po trzydziestu minutach zatrzymał się przed wysokim budynkiem.

- O jacie.- Jeon wysiadł z samochodu z otwartą buzia. - A stać nas na to?

-Na to i na o wiele więcej.- weszli do środka, a recepcjonistka powitała ich z uśmiechem. Nie pytając o nazwisko podała mu kartę do apartamentu. Park złapał młodszego za dłoń i poprowadził do windy.

- Często tu się chowasz z kochankami?

-O co ci chodzi?- Chim spojrzał na młodszego wielkimi oczami.

- Oj żartuję no. - wskoczył mu na ręce.

-To nie żartuj tak.- złapał młodszego pod pupą. Po chwili winda dojechała na ostatnie  piętro dostępne bez zabezpieczeń.- Wyjmij kartę z mojej kieszeni i dołóż do czytnika.- poinstruował Młodszgo.

Wsadził rękę w jego spodnie, przy okazji łapania karty, chwytając jego przyrodzenie.

Starszy jęknął cicho, a winda wjechała pięć pięter wyżej i zatrzymała się na ostatnim. Wyszedł z Kookiem na rękach i podszedł do jednych z dwóch par drzwi w długim korytarzu.- Otworzysz?

- Pewnie słodziaku.- Jungkook  przyłożył kartę do czytnika i zaraz drzwi się otworzyły- Woooow- od razu wyskoczył z jego ramion i pobiegł oglądać wszystko.

-Podoba ci się?- apartament miał widok na całe miasto ze szklanego tarasu, a wszystkie ściany zewnętrzne były ze szkła. W skład apartamentu wchodziła ogromna sypialnia z łóżkiem na co najmniej dziesięć osób, duży salon z jadalnią oraz dwa pokoje kąpielowe. Cały apartament był w kolorach czekoladowego brązu, miodu oraz bieli z czerwonymi akcentami.

I'll untold you the truth || JikookWhere stories live. Discover now