79. "Mógłbyś się chociaż jakoś ubrać..."

9.9K 527 487
                                    

Zobaczyłam Tanę jak się kłóci z Jakobem, więc do nich podeszłam.

- Hej. Wszystko okej?

Spojrzałam na Tanę. Jest cała zapłakana...

- Nie wtrącaj się.

Jakob na mnie spojrzał.

- Może milej, co?

- Gdzie jest Michael?

Tana spytała.

- Skoro go nie chciałaś, to go oddałem. Proste Jezu.

- Chciałam go! O mój boże...

Ledwo powiedziała przez płacz.

- Gdzie on jest...?

- Zabrałeś jej dziecko?

Spojrzałam na niego, zaciskając pięści.

- Oddałem rodzinie, która nie może mieć dzieci. Nie chciała go.

- Hej.

Jakiś chłopak podszedł i pocałował Tanę w policzek.

- Co jest?

Coś wymamrotała, ale nic nie da się zrozumieć.

- Uspokój się... Już, spokojnie...

- Weź się od niej odpierdol, co?

Jakob go odepchnął od Tany.

- O co ci koleś chodzi?

Ten chłopak zmarszczył brwi.

- Nie znamy cię.

- Jestem jej chłopakiem, więc nie rozumiem o co ci chodzi.

- Co?

Jakob spojrzał na Tanę. Jejciu... Znalazła kogoś.

- Byłem w domu ale nie ma Mike'a... Twój babcia go gdzieś zabrała?

- Ten debil go komuś oddał! Nie miałeś prawa. To moje dziecko, nie twoje!

Jej chłopak wyjął telefon i coś sprawdził.

- Jest na Aster Street.

- Skąd wiesz?

Spojrzała na niego, a on się zaśmiał i starał jej łzy.

- Ma bransoletkę z czipem na nodze. Pamiętasz? Bałaś się że się zgubi, bo jestem nieodpowiedzialny i mu dałaś.

- Tak... O mój boże...

- Zadzwoń później, okej...?

Uśmiechnęłam się do niej, a ona kiwnęła głową.

- Okej... Chodź. Szybko...

Złapała go za rękę i pociągnęła, ale on ani drgnął.

- Kochanie, samochodem będzie szybciej.

Zaśmiał się i pokazał na samochód.

- Ugh... Tak... Ariana przypilnujesz go..? Ma kontakt z tymi ludźmi i nie chcę żeby im napisał że jedziemy...

- Jasne. Max chodź tu!

- Co tam?

Spojrzał na tego chłopaka i uniósł brwi.

- Siema, co tu robisz? Przecież ty byłeś w Hiszpanii.

- Przyleciałem do miłości.

Zaśmiał się i przybili piątkę.

New Roommate || ZAKOŃCZONE Onde histórias criam vida. Descubra agora