1

340 6 0
                                    

Zawsze odkąd pamiętam słyszałam, że jestem jakaś inna, niedopasowana, odmienna. W życiu nie miałam lekko, rodzice zamożni dużo pieniędzy, duży dom, trzy córki. Tata prawnik, mama lekarz, starsza córka idzie w ślady ojca, druga idzie w ślady matki, trzecia jest zmuszona do pójścia w ślady jednego z rodziców. Rodzice i moje siostry mieli więcej ambicji niż ja. Osobiście wolałam żyć we własnym świecie pełnym barw, szkiców, sztalug i pędzli. Nienawidziłam kodeksów karnych, książek biologicznych i innych ale zostałam zmuszona. Kiedyś jak moi dziadkowie, a rodzice mojej mamy  byli w pełni sił byłam z nimi. Praktycznie oni mnie pokochali i po części wychowali ale z czasem oni zrobili się słabsi, a mnie rodzice zabrali do siebie coraz rzadziej mnie zawozili do dziadków przez co musiałam dorosnąć żeby móc być u nich kiedy chciałam. Dziadek po zawale nie miał się najlepiej, a babcia też nie miała się lepiej od niego. 

Ostatnio dużo czasu spędzałam w domu u siebie w pokoju i dużo malowałam szczególnie jak miałam wolne od szkoły. Byłam bardzo pochłonięta malowaniem parku wiosną gdy usłyszałam trzaśnięcie drzwi wejściowych, mocne tupanie po schodach. Chwila ciszy i w drzwiach do mojego pokoju pojawiła się  moja najstarsza siostra - Klara. Jej długie blond włosy były poplątane, a twarz czerwona jakby płakała. Weszła do wnętrza mojego pokoju i położyła się na moim łóżku. Spojrzałam na nią lekko zdezorientowana. 

- Czy aby nie pomyliłaś pokoi moja droga? - zapytałam chcąc wiedzieć o co jej chodzi, że przyszła do mnie, a nie do naszej drugiej siostry - Eleonory. 

-Lili... pomóż mi błagam cię. - załkała cicho. 

- Klara, o co chodzi, co się stało, że przyszłaś do... do mnie?

- On to znaczy Kris mnie zostawił ... ale nie to jest najgorsze. - zaczęła płakać.

- W takim razie co jest taką tragedią?

- J-ja jestem z nim w... w c-ciąży! - zapłakała, a mnie zatkało. 

- A-aha a czy on no wiesz? Wie?

- No jasne, że wie, a myślisz czemu mnie zostawił?!

- Eh nie krzycz i pomyślmy jak to przekazać rodzicom aby nie wyrzucili cię z domu przy okazji zabijając tego całego Kris'a.

- Nie ma takiego sposobu... jeśli mama to przełknie to tata... Lili pomocy. - zaczęła płakać jeszcze bardziej i dobrze, że odstawiłam sztalugę bo rzuciła mi się do szyi nie uszkadzając przy tym putna. 

Ten dzień zapowiadał się tak dobrze ale wiadomość siostry zwiastowała klęskę. Siedziałyśmy cały dzień w moim pokoju. Klara popłakiwała, a ja malowałam. Eleonora przyszła do domu po szkole i zamknęła się w swoim pokoju. Ciche lecz stanowcze zamknięcie drzwi oznajmiało powrót rodziców do domu. Wstałam z krzesła spoglądając na siostrę, była wystraszona ale wiedziała, że trzeba im to powiedzieć. Zeszłyśmy na dół do kuchni gdzie zastałyśmy oboje rodziców. Spojrzeli na nas zaskoczeni, że razem ze sobą przebywamy bez awantur.

- Mato, tato... Klara chce wam powiedzieć coś bardzo ważnego.

- Lili nie mamy siły na to, ja miałam bardzo ciężki dyżur na porodówce, a tata miał cały dzień rozprawy w sądzie i dużo papierkowej roboty. 

- Ale...

- Jutro o tym porozmawiamy. - wtrącił się tata  swoim stanowczym tonem głosu.

- Ale ja jestem w ciąży. - łkanie Klary przerwało moje spieranie się z tatą wzrokiem. Tyle starczyło aby tata się zaczął drzeć na Klarę, mama na tatę, a sama Klara płakała. Siedziałam w kuchni pomiędzy tym cyrkiem i masowałam skronie wiedząc już teraz, że będę miała migrenę jeśli tego nie skończę.

- Dość! Tato ona jest w ciąży nie może się denerwować!

- Jak poroni to pozbędziemy się tego problemu.

- Piter jak możesz! To jest dziecko, a nie problem. Kris o tym wie? - zaprotestowała mama nadal posiadając spokój ducha i zimną krew.

- Tak dlatego mnie zostawił.

- Jasna cholera! Zabije gnojka! - Podskoczyłam słysząc krzyk taty dochodzący już z korytarza. Nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi, wyszłam z kuchni żeby je otworzyć ale uprzedził mnie tata.

- Dzień dobry, ja do Klary. - W progu stał Kris z bukietem róż. Tata nie wytrzymał i uderzył chłopaka z pięści w twarz, poprawił marynarkę i poszedł do siebie do gabinetu. Mama wprowadziła chłopaka do domu i do kuchni, więc ja poszłam do swojego pokoju. Leżałam na łóżku nie mając ochoty już malować. Nagle usłyszałam dźwięk wiadomości z portalu dla amatorów malarstwa gdzie byłam zarejestrowana od roku i wystawiam tam swoje dzieła.

Black-123: Pięknie malujesz. Jest możliwość kupienia jakiegoś obrazu?

Zdziwiła mnie ta wiadomość, bo większość jakie tutaj dostaje to pytania o farby, rodzaj pędzi lub putna. a tutaj takie pytanie i to bez owijania w bawełnę jak to przeważnie się robi.

Czarna-owca: Dzięki :) nie wiem raczej nie sprzedaje swoich dzieł nawet nie wiem jak je wycenić.

Odpowiedź przyszła natychmiastowo mimo, że ten ktoś był nieaktywny.

Black-123: No nie daj się prosić owieczko. Naprawdę masz talent, a ja puste miejsce na takie dzieło sztuki. Konkretnie chodzi mi o tą plażę lub bezludną wyspę. O wycenę się nie martw mogę kogoś poprosić o wycenę i kupić nawet dwa razy drożej. 

Byłam ciekawa kto to jest i okazało się, że to facet, ma własną firmę i jest z tego samego miasta co ja. Nic więcej nie było żadnych znajomych kompletnie nic. Postanowiłam jednak odpisać. 

Czarna-owca: Kim jesteś i czemu chcesz mój obraz? Nie masz kompletnego profilu same podstawy, które są wymagane i których portal nie blokuje.

Black-123: Nie bój się nie jestem gwałcicielem ani starym zbokiem, z resztą widzisz, że mam 25 lat. Ja naprawdę szukam tylko obrazu do gabinetu, wszystkie są takie same bez wyrazu ale twoje są arcydziełem, są inne jakby miały duszę. Jeśli nie masz nic przeciwko chętnie zobaczyłbym więcej twoich dzieł.

Czarna-owca: Tutaj są wszystkie moje dzieła jakie mam. Obawiam się, że nie sprzedam Ci żadnego mojego obrazu, maluję dla siebie, dla przyjemności to nie moja praca. Może kiedyś postanowię je sprzedawać ale w chwili obecnej to moje hobby.

Black-123: Wyślij mi proszę zdjęcie swojej twarzy. Nie lubię rozmawiać z kimś kogo nigdy nie widziałem. Sama twarz nic więcej.

InnaWhere stories live. Discover now