10

99 2 0
                                    

Poczułam jak Jason mnie przytula, a później wbija igłę wszyję, jedynie co pamiętam to zasypianie i ciemność.

Gdy się obudziłam leżałam w jakimś pokoju, za oknem było już ciemno, a w koło panowała cisza zupełnie jakbym była sama. Wstałam i podeszłam do drzwi nie rozglądając się po pokoju. Na korytarzu było pięć drzwi włącznie z tymi, które były za moimi plecami, a na samym końcu były schody w dół. Westchnęłam głęboko idąc w stronę schodów, szłam po cichu nie chcąc zakłócić panującej tutaj ciszy oraz żeby nie obudzić Jason jeśli by spał, w którymś z tych pokoi. Schody na całe szczęście nie wydały żadnych dźwięków kiedy schodziłam za co byłam im ogromnie wdzięczna. Rozejrzałam się czy aby nie ma gdzieś w pobliżu mężczyzny po czym szybko podeszłam do drzwi wejściowych ale były zamknięte, a obok nich nie było żadnych kluczy. Zaczęłam kląć po cichu. Poszłam do salonu i już chciałam włączyć światło ale usłyszałam głos dobiegający z góry i szczęk otwieranych, a po chwili zamykanych drzwi. Ton głosu mężczyzny był ewidentnie zmieniony jakby był nieźle zły na kogoś z kim rozmawiał. Usiadłam więc po cichu na jak się później okazało fotelu, w który się wręcz zapadłam. Nie chciałam podsłuchiwać ale nie moja wina, że Jason głośno mówił jak był zły. Krzyczał coś na temat jakiegoś zabitego człowieka, ludzi którzy chcą się zemścić, o broni... Nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć ale jeszcze więcej do myślenia dało mi to jak do swojego rozmówcy powiedział "Jared", a przecież to policjant i najlepszy przyjaciel Jasona. Nagle przypomniało mi się jak on był u Jasona w domu chciał o czymś rozmawiać ale widząc mnie zrezygnował z tego.

Siedziałam w ciszy słysząc jak Jason robił coś w kuchni, jak klnie i trzaska się wszystkim czego dotknął. Wszystko ucichło, a ja postanowiłam iść do pokoju, w momencie kiedy chciałam wstać z fotela światło mnie oślepiło i ponownie zapadłam się w fotelu jeszcze bardziej się w nim zagłębiając. Mężczyzna spojrzał na mnie zdziwiony po czym zaczął się śmiać ze mnie odchylając głowę do tyłu, od razu poczułam jak moje policzki zmienią swoją barwę, a ja chciałam zamordować Jasona. Trochę się uspokajając podszedł do mnie, w dłoni trzymał szklankę z jakąś złotą cieczą, gdy był wystarczająco blisko poczułam od niego zapach alkoholu. Odsunęłam głowę krzywiąc się.

- Ile tutaj siedzisz?

- Wystarczająco długo.

- Ile słyszałaś?

- Niewiele, a nawet gdyby to nic z tego nie rozumiem więc się nie musisz martwić.

- To było w obronie własnej, musiałem to zrobić inaczej ja bym był na miejscu tamtego faceta tyle powinnaś wiedzieć. - przyglądał mi się przez chwilę po czym sam się skierował do fotela, na którym usiadł ale co mnie zdziwiło nie zapadł się w nim. Zobaczył moją zdziwioną minę ale nic na to nie odpowiedział tylko napił się alkoholu. - Jak się spało? 

- Nie ważne! Powiedz mi lepiej czemu dałeś mi środki nasenne?

- Nie pyskuj to tak na przyszłość dla twojego dobra to po pierwsze, a po drugie to nie były środki nasenne, a uspakajające bo inaczej zaczęła byś panikować. - zrobił pauzę przyglądając mi się. - Chcesz jechać na pogrzeb swojego dziadka? To już pojutrze.


InnaWhere stories live. Discover now