Uśmiech słońca

136 32 29
                                    

Naprawdę chciałabym powiedzieć, że zawsze jestem optymistką

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Naprawdę chciałabym powiedzieć, że zawsze jestem optymistką. Niestety nie byłabym w stanie tego zrobić bez pomijania wszystkich swoich gorszych dni. No i ta emofaza w gimnazjum... Całe szczęście, ludzie mają tę wadę, ale i jednocześnie zaletę, że się zmieniają. Dlatego teraz, mimo wspomnianych wyżej słabszych epizodów, potrafię przez sporą część czasu (może jeszcze nie większość, ale się staram!) postrzegać świat w optymistycznych barwach. Właśnie z powodu tej swojej, kolokwialnie mówiąc, pozytywnej przemiany, zdecydowałam się na próbę napisania tego tekstu. Poradnik znajdowania pozytywów – czyli jak być optymistą. Nie obiecuję jednak, że po tej lekturze zaczniesz nagle z uśmiechem witać każdy dzień, a wszystkie ponure myśli odejdą w zapomnienie. Nie, ja po prostu postaram się uchylić metaforyczną furtkę, czy nawet tylko zwrócić Twoją uwagę na to, że ona zawsze jest otwarta. To, czy zdecydujesz ją wyminąć, czy postanowisz przez nią przejść, mierząc się z tysiącem trudności na drodze... to już zależy wyłącznie od Ciebie, od Twojej decyzji.

·٠•●⚈ Ƹ̵̡★Ʒ ⚈●•٠·

Zazwyczaj w takich poradnikach najpierw serwuje się gadki w stylu ❛pamiętaj, że po burzy zawsze wschodzi słońce❜ czy ❛nie zapominaj, że inni ma gorzej❜, a nawet – mój faworyt – ❛nie myśl o smutnych rzeczach!❜, po czym oczekuje się, że czytelnik gładko je sobie wpoi i zacznie działać zgodnie z nimi. W momencie gorszego samopoczucia, bądźmy szczerzy, motywujące cytaty trochę mało potrafią zdziałać. No bo tak, jest do dupy i wiem, że potem będzie lepiej, ale co to da w tej chwili? Teraz, kiedy czuję się źle, co mi po myśli o jutrze? Znaczy jasne, na sto procent znajdzie się ktoś, kto da radę w ten sposób się pocieszyć, ale odsetek takich osób będzie naprawdę niewielki. Dlatego też ja radziłabym zacząć trochę inaczej i w innym momencie.

Zmieniaj się, kiedy jest dobrze

Ta sentencja znaczy mniej więcej tyle, że wszystkie inne rady, jakie znajdziesz w tym artykule, powinieneś wprowadzać w życie, kiedy Twoje samopoczucie jest dobre. Wiem, wiem – czemu niby zmieniać się, kiedy i tak czuję się dobrze? Proste. Tak łatwiej wpłynąć na nasz humor w nadchodzących słabszych momentach. Bo po co rzucać się na głęboką wodę? Jeżeli się uprzeć, nawet neutralny nastrój ujdzie, w przypadku gdy trafi się tu osoba, która nigdy nie jest szczęśliwa. Chodzi tylko o to, by nie była to chwila największej podłamki i rozpaczy.

A teraz, skoro swego rodzaju wprowadzenie już za nami, czas przejść do kilku porad prosto od serca Toto!

I: WYPISZ WSZYSTKO, CO DAJE CI RADOŚĆ

Taka prosta rzecz. Weź kartkę i coś do pisania, usiądź i zapisz przynajmniej kilka rzeczy, jakie wywołują na Twojej twarzy uśmiech. Tak na rozgrzewkę. Nawet najprostsze dyrdymały. Lody waniliowe, słuchanie soundtracku Hadestown albo Twój przyjaciel (czy też jego przewracanie się na ziemię przez wiecznie rozwiązane sznurówki – też może być!).
I rób tak co jakiś czas. Może być codziennie, co tydzień, dwa razy w miesiącu. Z czasem staraj się wypisywać tych radości coraz więcej. Za każdym razem powinno zacząć przychodzić Ci to coraz łatwiej, aż w końcu może uda Ci się z uśmiechem wypisać przynajmniej jeden, kiedy będziesz czuć się gównianie.

To, w jaki sposób i gdzie będziesz je zapisywać, pozostawiam Twojej inwencji. Równie dobrze możesz zrobić jedną, długaśną listę, założyć cały zeszyt i co dwa dni zapisywać kolejną stronę, przedstawiać wszystkie swoje radostki w postaci rysunków czy pisać je byle jak na karteczkach, które później pogubisz – póki będzie Ci wygodnie, jest idealnie.

II: WPŁYWAMY NA SPOSÓB MYŚLENIA

Niech nie przeraża Cię powyższe hasło! Jego przekaz to właściwie esencja całego tego pseudo-poradnika. Nauka dostrzegania pozytywów to powolny proces, który wprowadza się w życie powoli, subtelnie.
Załóżmy, że punkt pierwszy jest odhaczony. Teraz, trzeba coś z tymi powodami radości zrobić. Przeczytaj je, najlepiej ze dwa razy. Okej, uwaga! Teraz najtrudniejsza część, która zadziała tylko, jeżeli faktycznie się postarasz. Zastanów się nad tym, co wypisałeś i pomyśl o tym, jak te wszystkie rzeczy poprawiają Twoje życie i ile wnoszą do niego światła. I nie, nie każę Ci teraz na siłę doceniać tego wszystkiego, po prostu... pomyśl ile masz szczęścia.

III: WPŁYWAMY NA SPOSÓB MYŚLENIA VOL 2

To już nie aż takie trudne. Weź swoją listę powodów do uśmiechu jeszcze raz do rąk i spróbuj te najlepsze oraz te najmniejsze, które masz na co dzień, zapisać na małych, oddzielnych kartkach i poprzyczepiać je w pokoju; którąś schować do portfela, a którąś wsadzić w książkę którą akurat czytasz etc. – umieść je w każdym miejscu, w jakim zostaną przez Ciebie zobaczone nagle, wyrwane z kontekstu.
Oswajaj się z nimi. Pozwól im po cichu do Ciebie przeniknąć.

IV: UŚMIECHAJ SIĘ

I jakkolwiek nie brzmiałoby to banalnie, mówię serio. Nawet kiedy czujemy się beznadziejnie, uniesienie kącików ust ku górze poprawia samopoczucie i to  u d o w o d n i o n e   n a u k o w o.

Nie zdajemy sobie sprawy, jak wiele może zdziałać uśmiech. I ile uśmiechamy się w ciągu dnia. I nie, żebym zachęcała Cię teraz do liczenia ile razy w ciągu dnia się uśmiechasz, ale proponuję chociaż raz dziennie (najlepiej rano, chociaż z własnego doświadczenia wiem, że czasami to awykonalne) uśmiechnąć się najszerzej jak się tylko da. Mówienie do siebie w lustrze ❛to będzie dobry dzień❜ możesz sobie odpuścić.

( no chyba, że w Twoim przypadku działa, wtedy robienie tego jest nawet wskazane )

Reasumując: moim sposobem, by nabrać optymizmu, jest ciche przypominanie sobie o dobrych rzeczach. Uczcie się dostrzegania otaczających nas pozytywów kiedy nie jest to trudne, aż wejdzie to w nawyk tak, że nawet kiedy jest ciężej, dacie radę się przemóc. Wierzcie mi lub nie, ale na własnej skórze odkryłam, że jest to możliwe.

Z optymizmem niestety nie da się tak, że z dnia na dzień do nas wbije i ziuuu, nasze spojrzenie na świat robi zwrot o sto osiemdziesiąt stopni – życie jest piękne i wszystko gra. Chciałoby się. Ale skoro się nie da, pozostaje jedna opcja: oswajanie optymizmu powolutku, malutkimi kroczkami. Dlatego nie można się zniechęcać, gdy po tygodniu czy dwóch dalej nie czujesz żadnej różnicy.

·٠•●⚈ Ƹ̵̡★Ʒ ⚈●•٠·

Naprawdę rozumiem, że to wszystko może się Wam wydawać bzdurą. Na Waszym miejscu czytałabym to pewnie z lekceważeniem, jako taki tam artykulik dla urozmaicenia czasu. I nie bronię Wam właśnie w ten sposób tego traktować. Prawda jest taka, że mogę próbować, dawać rady, krzesać inicjatywy, ale to od każdego człowieka z osobna zależy, czy zdoła tu cokolwiek osiągnąć. Plus, przede wszystkim, ów człowiek musi tego chcieć. Bez naszego własnego samozaparcia, chociaż namiastki pragnienia oraz motywacji trudno o prawdziwe starania, a tym bardziej efekty.

Dostrzeganie pozytywów to naprawdę cudowna sprawa. Po kilku latach nienawiści, ciągłego przytłoczenia i tysiąca innych otaczających mnie negatywów, w końcu zdołałam odetchnąć pełną piersią. Niesamowite, uskrzydlające uczucie. Tak, dalej brzmi to jak stek bzdur, wybaczcie. Niestety, nie potrafię opisać tego inaczej. To coś zbyt nieuchwytnego, a równocześnie wypełniającego niematerialną pustkę.

Cytując Nadię, mistyczne pierdolenie.

〖 Toto 〗

KACZKI: maj 2019Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz