Najgorszy z koszmarów

3.3K 262 285
                                    

W rozdziale pochyłą czcionką jest pisany sam opis sytuacji, a tą zwykłą, opis przeżyć wewnętrznych i odczucia  naszego Chuu.

Nie mogłem tego zatrzymać, ani nawet zamknąć oczu, by choć na chwilę stracić z widoku koszmar sprzed lat, od którego wiecznie uciekałem. Mogłem jedynie kolejny raz, obserwować cierpienie małego chłopca, którego nikomu nie udało się wyrwać ze szponów ciemności.

Chłopiec powoli uchyla swoje powieki. Na początku jest zdezorientowany, wokół niego roztacza się przytłaczająca czerń.Wiem, że panicznie boi się ciemności, jednak to, co wydarzy się za chwilę, ma na całe życie pozostawić po sobie traumę, na jeszcze nie skażonej, delikatnej psychice dziesięciolatka. Widzę, że próbuje się poruszyć, lecz na próżno. Małe ciałko zatrzęsło się z zimna, a razem z odruchem dziecka, do moich uszu dobiegł dźwięk, obijających się o siebie stalowych łańcuchów, które uwięziły drobne nóżki i rączki, w stałym i niezmiennym bezruchu. Światła zapaliły się, a oczy chłopca rozszerzyły się w przerażeniu, przez widok, który dane było mu ujrzeć. Cela, kraty, krew.

Wraz z tym obrazem, który sam w sobie wykręcał żołądek, do moich nozdrzy dostał się zapach zgnilizny, który spotęgował odruchy wymiotne.

Mały chłopiec, chcąc nieudolnie uciec od tego wszystkiego, zatkał swój nosek i przekręcił główkę w drugą stronę. Krzyknął tylko, gdy jego oczom ukazał się gnijący trup, jednak jego głos zagłuszony został przez przeciągłe skrzypnięcie zardzewiałych drzwi.

Łzy zakręciły mi się w oczach, gdy zobaczyłem swoich skatowanych rodziców, ciągniętych przez kilku  mężczyzn. Pomimo tylu lat, ten widok wciąż mnie przerażał i co gorsza, nie chodzi tu o widok moich opiekunów, który przyprawiał mi wiele bólu, tylko właściwie, był to obraz grupki mężczyzn, którzy mieli się okazać katami nie tylko moich rdziców.

Mały chłopiec nawoływał rodzicieli, jednak ci, z zaklejonymi ustami, nie mieli szans, na chociażby chwilowe uspokojenie dziesięciolatka. Mężczyźni naciągneli rękawiczki, przygotowując się do pierwszych ciosów. Mówili do chłopca, że to kara za zdradę i żeby uważnie obserwował, bo jego czeka podobny los, jednak on jakby głuchy, sparaliżowany strachem, nie był w stanie wyraźnie wychwycić tych słów. Z ust rodziców zerwano taśmy, by chłopiec mógł słyszeć ich krzyki. Matka, zachowując zimną krew, mimo zadanych ran i beznadziejności sytuacji, w której się znaleźli, kojącym głosem zaczęła zapewniać swoje dziecko, że wszystko będzie dobrze. Kłamała! I nawet chłopiec to wiedział, nie było nadziei. Mężczyźni zaczęli okładać potężnymi ciosami rodziców, aż do pozbawienia ich przytomności.

Nie chciałem patrzeć na to, co działo się dalej.

Dwóch mafiozów wyciągnęło pistolety i wydało ostatni osąd dla życia moich rodzicieli.Zanim matka umarła, można było usłyszeć jej gasnący głos "kocham Cię Chuuya i wiem, że zawsze sobie poradzisz. Pamiętaj, że mama i tata zawsze będą z tobą. Przepraszam..." .Po twarzy chłopca łzy spływały potokami, a głos, który wcześniej uwiązł w gardle, teraz wydostał się, wylewając z niego wszystkie emocje , które wcześniej trzymało w nim przerażenie. Teraz pozostał tylko żal.

Chłopiec może myślał, że teraz wszystko się skończy, jednak ja wiedziałem, że mężczyźni stojący naprzeciwko, nie zamierzają wyjść. Ruszyli w stronę krat, a stukot ich butów odbijał się echem w mojej głowie, powodując chwilowe otępienie. Patrzyłem uważnie, jak jeden z  mężczyzn chwycił z całej siły za rude włosy chłopczyka, podniósł go, po czym rzucił na ziemię, tuż pod swoje nogi.

Chłopiec upadł z impetem i zaniósł się głośnymi, spazmatycznymi falami płaczu. Krzyczeli do niego, że ma przestać, jednak nie przyniosło to efektu i jego usta zostały zaklejone.

Jeszcze raz... || SoukokuWhere stories live. Discover now