Rozdział 7

4.1K 254 61
                                    

LIAM

Dzisiaj postanowiłem w końcu udać się do Thomasa, którego nie widziałem już dobre 2 dni. Na szczęście lekcję minęły mi szybko i mogłem udać się do przyjaciela, który cały dzień w szkole mnie unikał. Przed odwiedzinami wpadłem jeszcze do domu gdzie jak zwykle siedział Mike.

- Gdzie się wybierasz? - spytał z podniesioną brwią widząc, że szykuję się do wyjścia.

- Tam gdzie zawsze - odparłem nie chcąc aby mnie dalej wypytywał.

- Dobrze, ale wiesz jakie są warunki.

- Tak wiem mam wrócić przed zachodem i odrobić lekcję. - powiedziałem znudzonym głosem bo te jego warunki już mnie męczyły. Pożegnałem się z bratem i ruszyłem w stronę pustostanu w którym przebywa Thomas.

Po jakiś 15 minutach drogi byłem na miejscu. Wszedłem do środka bez jakiegokolwiek pukania czy czegokolwiek wiedząc że przyjaciel i tak się zorientuje że tu jestem. Nagle poczułem coś czego by się w tym miejscu nie spodziewał, ALFĘ. Rozejrzałem się po pomieszczeniu, w którym byłem aby znaleźć coś się obrony. Wypadło na metalowy pręt. Ostrożnie zacząłem iść w stronę pokoju sypialnianego Thomasa. Już miałem tam wparować, kiedy uświadomiłem sobie dwie rzeczy. Po pierwsze ktoś wyrwał mi moją "broń" a po drugie i straszniejsze moje tabletki przestały działać. Ze strachem odwróciłem się w stronę alfy stojącej tuż za moimi plecami. Był to wysoki szatyn swoją drogą całkiem przystojny, ale i tak się go bałem.

- Nie sądziłem że jesteś taki groźny kolego - mówiąc to uśmiechnął się i wskazał na pręt leżący na ziemi.

- Jak chce to mogę byś groźniejszy niż myślisz. - powiedziałem starając się wymusić pewność siebie.

- Thomas! Nie mówiłeś mi że ten twój przyjaciel jest aż tak groźny i że jest omegą?!- zdziwił się. Pewnie dopiero co mnie poczuł.

- O Liam hej poznaj Dylana. - powiedział blondyn z uśmiechem.

*Wcześniej*

THOMAS

Kiedy wróciłem że szkoły od razu sięgnąłem po mój telefon aby napisać do Dylana. Nie wiem czemu ale coś mnie do niego ciągnie.

Do Dylan:

Hej Dyl jak ci minął dzień?

Od Dylan:

Dobrze ale może być lepiej 😉.

Do Dylan:

Co masz na myśli?

Od Dylan:

Mogę do ciebie wpaść?

Rozejrzałem się po pokoju i uznałem że jest na tyle czysto że mogę go tu wpuścić.

Do Dylan:

Oki czekam na ciebie 😁

Po tej wiadomości odłożyłem telefon i zacząłem układać wszystkie swoje rzeczy w idealnym porządku. Nagle do moich nozdrzy doszedł zapach szatyna. Po chwili jego zapach był tak silny że wiedziałem że jest za mną. Odwróciłem się z uśmiechem i spojrzałem alfie w oczy które były CZERWONE. Lekko przestraszony cofnąłem się troszkę w tył. Chłopak widząc moją reakcję posmutniał i powiedział.

- Nie bój się mnie nie zrobię ci krzywdy. - brzmiał szczerze. Więc odetchnąłem z ulgą.

- Dlaczego masz teraz czerwone oczy? - zaciekawiłem się.

- Ja....Um....- nie potrafił wydusić z siebie słowa a to oznaczało tylko jedno chłopak był podniecony tylko pytanie dlaczego???

- Serio Dylan - wywróciłem oczami - przychodzisz do mnie w takim stanie? - zapytałem z wyrzutem.

- Ej to nie moja wina. Jak bym mógł to bym się kontrolował ale nie umiem, nie przez pewną osobę. - przyznał na co mnie zatkało.

- Um... Ok a teraz opowiedz mi co dzisiaj ciekawego robiłeś. - zaproponowałem z lekkim uśmiechem.

Gadaliśmy tak jeszcze jakiś czas kiedy zorientowałem się że muszę wziąć tabletkę bo inaczej Dylan zorientuje się że nie jestem betą tylko omegą. Nie mam zamiaru mu tego puki co mówić i nie chce widzieć jak zareaguje  na taką wiadomość.

- Mam do ciebie  prośbę - popatrzyłem prosząco na szatyna. - mógłbyś na chwilę wyjść z tego pokoju? Chciałbym się przebrać. - skłamałem nie chcąc aby mój sekret wyszedł na jaw.

- Tak jasne nie ma problemu, tylko się pośpiesz - powiedział wychodząc i puszczając mi oczko przez co poczułem jak się rumienie. Co za wstyd.

Sięgnąłem po tabletkę która ją najszybciej połknąłem i przy okazji zmieniłem koszulkę aby pretekst miał sens.
Po chwili poczułem zapach Liama naprawdę nie mógł wybrać lepszej chwili na odwiedziny. Westchnąłem i usłyszałem Dylana.

- Thomas! Nie mówiłeś mi że ten twój przyjaciel jest aż tak groźny i że jest omegą?! - stwierdził zdziwiony patrząc na Liama.

- O Liam hej poznaj Dylana - powiedziałem w stronę przyjaciela z lekkim uśmiechem.

- Ta miło cię poznać - powiedział do szatyna obojętnie. - Thomas możemy na chwilę pogadać w cztery oczy? - zapytał dość poważnie.

- No ok

Wyszliśmy przed dom i zacząłem wyczekująco wpatrywać się w chłopaka.

- Możesz mi do cholery wyjaśnić kim on jest co tu robi?!- zapytał nieco podniesionym głosem.

- Pamiętasz jak byłeś u mnie ostatnio? - Liam skinął głową na potwierdzenie - Po tym jak wyszedłeś udałem się do lasu pobiegać, gdzie wpadłem na niego. Oczywiście po chwili zerwałem się do biegu i wróciłem tutaj na czas przed zmianą zapachu. Nie wiem jak ale Dylan mnie znalazł. Więc zaczęliśmy gadać i tak jakoś wyszło że jesteśmy znajomymi. - skończyłem opowiadać i spojrzałem na bruneta wyczekująco.

- Czyli on nie wie że jesteś omegą? - serio o to się pyta.

- Nie, nie wie i najlepiej będzie jak tak na razie zostanie.

🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤

Mam nadzieję że rozdział wam się podoba, co prawda wyszedł mi dużo dłuższy niż planowałam ale w końcu jest.
Jeżeli macie jakieś pomysły co do tego opowiadania to piaście je śmiało w komentarzach a postaram się je wpleść w fabułę.

Część 🐺🐾

Zmieniłeś Moje Życie (Dylmas A/B/O)Where stories live. Discover now