Rozdział 16

3K 206 16
                                    

*dwa dni później*

DYLAN

Jak tylko otworzyłem rano oczy z radością zerwałem się z łóżka czując brak jakiegokolwiek bólu. Byłem szczęśliwy jak nigdy wcześniej no może nie licząc spotkania Thomm'isia (i tak pewnie źle napisałam). Wszedłem do łazienki i wykonałem wszystkie czynności z nią związane. Ubrałem się w przypadkowe ubrania nie mając zamiaru nigdzie wychodzić poza dom.  Przekroczyłem próg moich drzwi i poczułem zapach krwi omegi. Zaniepokojony ruszyłem za zapachem, aż dotarłem do pokoju Bretta.

Oczywiście wszedłem w panice bez pukania na co poczułem na sobie morderczy wzrok alfy. Szybko skupiłem się na blondynie siedzącym na łóżku i nie wiedziałem co mam powiedzieć widząc jego bark.

- Um.... Dylan mógłbyś na chwilę wyjść - powiedział zawstydzony Thommy próbując zasłonić swój bark. Nie mogąc z siebie wykrztusić ani słowa odwróciłem się w stronę drzwi uprzednio kiwając głową na tak. Zamknąłem za sobą drzwi i czekałem. Po chwili usłyszałem krzyk Thomasa.

THOMAS

Minęły już cztery dni odkąd zostałem oznaczony. Jest jednak problem moje oznaczenie się nie zmienia się w blizne tylko jest wciąż jakby świeże i sączy się z niego coraz więcej krwi każdego dnia. Zaczyna mnie to coraz bardziej martwić.

Moje rozmyślania przerwał dźwięk otwierających się drzwi. Był to Brett z całą masą różnych gaz, bandaży i innych plastrów.

- Jak się dzisiaj czujesz? - zapytał alfa.

- Całkiem dobrze. No może nie licząc moich uczuć - odpowiedziałem. Chłopak kiwnął głową na znak, że rozumie i usiadł na przeciw mnie. Poprosił abym ściągną koszulkę (😏 hehe <nie no żart>) co zrobiłem z niechęcią. Brett ostrożnie zaczął ściągać mój opatrunek, aby zmienić go na nowy. Zacisnąłem zęby z bólu powstrzymując jakikolwiek dźwięk z nim związany.

- Spokojnie jeszcze chwilę. - uspokajał mnie. Kiedy ściągnął cały opatrunek zaczął przemywać moją ranę. Swoją drogą wyglądało to okropnie. Poczułem jak alfa zahaczył o coś w mojej ranie, a to zabolało niemiłosiernie. Ledwo powstrzymałem krzyk, ale za to z moich oczu poleciały łzy.

- To trzeba jakoś usunąć - powiedział chłopak, a ja jedynie czego teraz chciałem to stamtąd uciec. Nagle do pokoju wszedł Dylan zapewnie zaniepokojony zapachem krwi. Widziałem jak chłopak przygląda się mojemu barkowi i jak Brett morduje go wzrokiem.

- Um.... Dylan mógłbyś na chwilę wyjść - powiedziałem zawstydzony próbując zasłonić swój bark. Jak tylko chłopak opuścił pokój kiwnąłem głową dając znać Brett'owi aby wyciągnął to coś, znajdujące się w mojej ranie. Ból całej akcji był okropnie niemiłosierny.

- Aaaaaaaaa - zacząłem krzyczeć, ale nie mogłem tego powtórzyć przez łzy spływające mi go gardła.

🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤

Hejeczka kochani. Dziękuję wam bardzo za 2k wyświetleń WOW. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się nawet pierwszej połowy tysiąca, a tu już są dwa. Jeszcze raz wam wszystkim dziękuję. Fani Dylmasa łączmy się. Do następnego.

Cześć 🐺🐾

Ps. Kogo zabolał bark po przeczytaniu tego? {Mnie}

Zmieniłeś Moje Życie (Dylmas A/B/O)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz