Louis

1.2K 137 21
                                    

No to na miły początek wakacji 😁

~ ~ ~ ~ ~ 



Louis

24 grudnia


– Wszystkiego najlepszego, kochanie – powiedział Harry, wdrapując się na łóżko.

Dosłownie kilka sekund temu się obudziłem, a Harry właśnie podał mi prezent. Usiadłem na łóżku, rozpakowałem go i znalazłem tam perfumy. Od razu je wyciągnąłem i otworzyłem, żeby powąchać. Oczywiście Harry trafił idealnie.

– Dziękuję, słońce – odpowiedziałem i przyciągnąłem go do siebie, żeby go pocałować. – Jesteś smutny, o co chodzi? – zauważyłem.

Dobrze znałem chyba wszystkie nastroje mojego męża, a od jakiegoś czasu wiedziałem, że coś się działo.

– Jest coś jeszcze – powiedział po chwili namysłu i podał mi jakieś pudełeczko.

Otworzyłem je od razu i znalazłem w nim parę małych bucików. Spojrzałem na Harry'ego.

– Żartujesz? – zapytałem. – To cudownie.

– Naprawdę?

– Oczywiście, kochanie, ty i dzieci jesteście całym moim światem, nie przeszkadza mi, że będziemy mieli kolejnego malucha – powiedziałem. – Wiesz, że wychowałem się w dużej rodzinie, poza tym teraz już nigdzie się nie wybieram i cię nie zostawię.

Harry uśmiechnął się szeroko i właściwie wyglądał, jakby odetchnął z ulgą, ale trochę go rozumiałem. Może też nie do końca chciałem więcej dzieci, ale skoro już było w drodze, to cieszyłem się z niego.

Mój mąż przytulił się do mnie, a ja od razu owinąłem dłonie wokół jego szczupłego ciała.

– Trochę się tego domyślałem – powiedziałem.

Harry spojrzał na mnie przerażony.

– Skąd? – zapytał mnie od razu.

– Znam cię – zaśmiałem się. – Zachowywałeś się inaczej.

– Aż tak?

– Mhm – mruknąłem, wtulając nos w jego szyję. –  Czwórka dzieci, to będzie... Ciekawie – zaśmiałem się.

Położyłem się na łóżku i przyciągnąłem Harry'ego do siebie, a ten ostrożnie się we mnie wtulił, pamiętając o moich biednych, jeszcze niewyleczonych żebrach.

– Który to w ogóle tydzień? – zapytałem z ciekawości.

– Myślę, że około dziesiątego, musieliśmy się pomylić przy sprawdzaniu, zanim zacząłem brać tabletki.

Przytaknąłem jedynie i przymknąłem oczy, rozkoszując się przyjemnym ciepłem mojego męża. Miałem ochotę zdrzemnąć się jeszcze chwilę, zanim wpadną tutaj chłopcy, a do tego musiałem się jeszcze oswoić z myślą, że nasza rodzina znowu się powiększy.

Chyba nie minęła sekunda, zanim drzwi się otworzyły i do sypialni wpadł Alex, od razu wyskakując na łóżko. No to już po moim spaniu.

– Wsyskiego najlepsego, tato – powiedział, składając mokrego całusa na moim policzku.

Znowu usiadłem na łóżku i teraz do sypialni wszedł Nate, prowadząc swoją siostrę za rękę.

– Wyciągnęliście ją sami z łóżeczka? – zapytał od razu Harry z lekkim przerażeniem w głosie, ale nie dziwiłem mu się, mi też na samą myśl zrobiło się gorąco.

– Mamy dla ciebie plezent – oznajmił Alex, całkowicie ignorując pytanie Harry'ego i podając mi zapakowaną w kolorowy papier paczuszkę, która była ewidentną robotą bliźniaków, ale niech się uczą i rozwijają swoje zdolności.

– I laulke – dodał Nate, pakując się na łóżko i podając mi kartkę.

Kiedy cała trójka była na górze, wyściskałem ich i podziękowałem. Było cudownie przeżywać takie urodziny. Rozpakowałem prezent i wyciągnąłem kubek, który był ozdobiony różnymi rysunkami. Średnio wiedziałem, co przedstawiają, ale miałem jeszcze dużo czasu na ich rozszyfrowanie.

– Jest piękny, dziękuję – powiedziałem i jeszcze raz ich uścisnąłem. – Jesteście kochani.

– A co ci tata dał? – zapytał Nate, rozglądając się za prezentem od Harry'ego.

Uśmiechnąłem się pod nosem. Oj wiele...

– A kiedy jedziemy do babci ublać choinkę? – odezwał się Alex.

All of these stars will guide us homeWhere stories live. Discover now