[i/h]- Imię hypogryfa
[t/i] Pov:
- Czas na zakupy- rzuciłem [i/h] zdechłego szczura, a on go połknął w całości.
Wczoraj byłem w banku Gringotta, więc nie muszę się martwić o pieniądze.
Ukłoniłem się mu, a on zrobił to samo usiadłem na jego grzbiecie, a on wzbił się w powietrze- Tego się nie zapomina- uśmiechnąłem się patrząc w dół.
Delikatnie pociągnąłem go za pióra dając mu znak, żeby wzleciał wyżej. Teraz byliśmy nad chmurami, poklepałem [i/h] po karku.
- W dół- powiedziałem do Hipogryfa wiedząc, że jesteśmy nad wejściem do Ulicy Pokątnej.
Przede mną stał Hagrid z chłopakiem w moim wieku- Hej Hagrid!- Pół-olbrzym podskoczył.
- Cholibka [t/i] nie strasz mnie tak- zaśmiałem się- Przyleciałeś na [i/h]- uśmiechnął się.
- A jakby inaczej- popatrzyłem się na niego.
- A kto to?- wskazałem na chłopaka.
- Jestem Harry Potter- a więc to ten chłopiec który przeżył.
- Ja jestem [t/i]- zauważyłem jak Harry chce coś powiedzieć- Tak nie mam lewej ręki- powiedziałem.
- To może razem pójdziemy na te zakupy?- kiwnąłem głową.
Hagrid otworzył przejście i wszyscy razem z [i/h] weszliśmy do środka.
- Dobra ja idę wam kupić najpotrzebniejsze rzeczy, a wy pójdziecie po różdżki i szaty- razem z Harrym przytakneliśmy.
- Najpierw ródżka czy szaty?- popatrzyłem się na Harrego.
- Różdżka- uśmiechnął się.
Pomogłem Harremu trafić do sklepu Ollivanderów bo ja wiedziałem, gdzie on jest.
Razem weszliśmy do sklepu- Czekałem tu na was chłopcy- powiedział starszy mężczyzna za ladą.
Popatrzyłem się na Hipogryfa, który grzecznie leży i na mnie czeka.
- Machnij- Harry machnął różdżką i gdyby nie zrobiłem uniku, trafił by we mnie.
- Wybacz- szybko odłożył różdżkę.
- Nie szkodzi- usiałem na podłodze, bo na niej jest bezpiecznie.
Tak samo było z kilkoma innymi różdżkami, aż w końcu jedna go wybrała, mężczyzna powiedział mu ciekawostki o tej różdżce.
- Teraz twoja kolej- wskazał na mnie ręką.
Podszedłem do lady, a mężczyzna podał mi różdżkę- Angielski dąb, rdzeń to włókno ze smoczego serca, 11 cali, sztywna- machnąłem ją, a dookoła mnie pojawiły się kwiaty i różne formy zwierząt.
- Niezwykłe- powiedział z uśmiechem mężczyzna.
- Kochasz zwierzęta i naturę, a ta różdżka we właściwych rękach dorównuje mocy czarnej różdżki- ostatnie dwa słowa szepnął żebym tylko ja je usłyszał.
Przejrzałem się różdżce i zauważyłem, że na niej są wystrugane różne zwierzęta. Zapłaciłem za obie różdżki i odwróciłem się do chłopaka.
Uśmiechnąłem się- Idziemy?- popatrzyłem się na Harrego, który wpatrywał się w swoją różdżkę.
- Tak!- powiedział radośnie i wyszliśmy ze sklepu żegnając się ze sprzedawcą.
- Teraz szaty- wskazałem na inny sklep.
***Time skip***
Po zrobieniu przymiarów i rozmawianiu o tym, że nie mam ręki wyszliśmy ze sklepu.
- Tu jesteście- Hagrid pchał wózek i trzymał dwie klatki z sowami.
- Puchacz i Puchacz śnieżny- od razu poznałem, że do mnie będzie zwykły Puchacz.
- Dla ciebie na urodziny- Hagrid podał klatkę z Puchaczem śnieżnym Harremu- A dla ciebie bo wiszę ci pieniądze za zakład- zaśmiałem się na jego słowa.
Wziąłem klatkę z sową- Muszę częściej się z tobą zakładać- uśmiechnąłem się.
[i/h] szturchnął mnie dziobem i popatrzył się na sowę- Nie martw się ciągle cię uwielbiam- puściłem mu oczko.
- Dasz sobie radę z tym wszystkim?- spytał zmartwiony Hagrid.
- Oczywiście, że nie- zaśmiałem się nerwowo.
- Mam pomysł, wezmę twoje książki, kociołek i inne ciężkie rzeczy i oddam ci w Hogwarcie- zaproponował.
- Zgoda- wziął wszystko poza sową i moją różdżką.
- Do zobaczenia w Hogwarcie- powiedziałem, wziąłem linę i przywiązałem klatkę z sową do grzbietu Hipogryfa.
Wsiadłem na jego grzbiet i zaczęliśmy iść poza wejście na Ulicę Pokątną.
Zanim wzbiliśmy się w powietrze jeszcze raz im pomachałem. Sowa nie panikowała tylko była spokojna, popatrzyłem się na nią i uśmiechnąłem się lekko.
- Ciekawe co dostanę za następny zakład z Hagridem- poczułem jak Hipogryf przyśpiesza lot.
***Time skip***
Hipogryf wylądował przed naszym domem, zszedłem z jego grzbietu i wziąłem klatkę z sową.
- Zaraz wracam- powiedziałem do [i/h].
Zaniosłem sowę do środka i położyłem ją na stoliku do kawy, wziąłem mysz, a sowa od razu ją połknęła.
Wróciłem do Hipogryfa i rzuciłem mu zdechłego szczura, szybko go pożarł i poszedł do swojego gniazda.
- Dobranoc- znowu poszedłem do sowy.
Wypuściłem ją z klatki, a sowa weszła na moją rękę. Poszedłem z nią do mojego pokoju i przystawiłem ją do gałęzi, więc na nią weszła.
Położyłem się na łóżku i przykryłem się kocem, szybko zasnąłem.
******************************
Proponujcie imię dla sowy
YOU ARE READING
Kwiaty są mi posłuszne... |Draco Malfoy x male reader|
Short StoryUwaga boyxboy nie tolerujesz nie czytaj! Stracił rodziców, stracił rękę, ale nie stracił radości, nadziei i spokoju. - Jak ty to robisz?- spytał blondyn. - Co robię?- sprawiłem, że obok nas wyrosło dużo krzaków białych róż. - To- uśmiechnął się l...