Zamaskowany skrupulatnie przeglądał kolejną kopię raportów misji i nanosił zmiany. Czasami były niewielkie, takie jak ilość zabitych osób, straty lub czas misji, ale zdarzały się takie raporty, które nadawały się jedynie do napisania od nowa. Chłopiec czytając je miał pustkę w głowie. Często musiał spędzić kilkanaście minut na przypomnienie sobie podobnej misji lub wywnioskowaniu z opisu czy czasu która to była.
Właśnie nad taką zagadką, ślęczał w tym momencie. Zlepek słów zapisane na białej karcie był dla niego nieznany. Przeszukał cały spis kartotek oraz spis misji w swojej głowie. Mógł wywnioskować, gdzie są te błędy, dzięki temu, że przerobił już kilkadziesiąt podobnych misji, ale świadomość pustki w głowie na temat tej akcji był dla niego dziwny.
Miał świetną pamięć, więc dlaczego nie zapamiętał mordu na prawie dwudziestu ninja?
Chłopiec spojrzał na datę, tak jakby ona miała mu coś podpowiedzieć....niestety tak się stało. Pociemniało mu przed oczami, a krew zastygła w żyłach. Gdy zdał sobie sprawę, dlaczego nie pamięta tej misji, powolutku odłożył folder.
-Naruto?-zapytał Hokage. Tego dnia chłopiec pracował na najwyższych obrotach, co przykuwało jego uwagę, ale te nagłe zatrzymanie nad jedną sprawą, jeszcze bardziej go zaintrygowała.
Podszedł swobodnie do chłopaka i sprawdził misję nad którą się głowił.
-Wiem gdzie popełniono błędy, ale nie jestem w stanie określić jak wielkie-powiedział poważnie, uważając na słowa.
-Nie przejmuj się, szczerze mówiąc zrobiłeś wystarczająco wiele by nakreślić nam sytuację w Korzeniu-zapewnił dzieciaka. -Nie potrzebuję byś poprawiał każdy błąd, po prostu ja oraz rada, potrzebujemy określić rangę przestępstw, których dopuścił się Danzo. A więc masz wolne-powiedział klepiąc go po ramieniu.
Chłopiec wstał i spojrzał na zegar. Jeszcze zostały im dwie godziny do końca, aż Minato skończy pracę.
-Chcesz iść do domu?-zapytał go mężczyzna, chłopiec pokręcił głową.
Nie dlatego, że nie chciał iść sam przez wioskę, ale nadal próbował przezwyciężyć swój strach do Hokage. Mimo usilnych starań obu stron, nadal zdarza mu się drgnąć na dźwięk jego głosu lub odsunąć się mimowolnie. Cały czas stara się pilnować i pamiętać, że obiecał się poprawić.
-Cóż...-zaczął Kage. -Jeśli chcesz to możesz mi towarzyszyć, przy rozdawaniu misji geninom...co ty na to?
Chłopiec kiwnął głową. Zobaczył jak Namikaze bierze pod pachę kilka teczek. Podszedł do drzwi i otworzył je wpuszczając do gabinetu, jednego z ANBU.
-Jeśli jakaś drużyna geninów jest wolna, to może przyjść po odbiór misji-powiedział i wrócił na miejsce przy biurku. Jednocześnie poprosił Naruto, by podszedł bliżej niego i pokazał mu misje.
-Jak chcesz możesz wybrać im misje...-czując lekki niepokój w aurze, chłopca, dodał od razu-każda jest na terenie wioski i rangi D. Nic się im nie stanie!
Zapewnił i uśmiechnął się.
Blondyn im dłużej poznawał chłopca, tym bardziej zdawał sobie sprawę, jak dobre serce ma ten jedenastolatek. Mocno zastanawiał się, jak jego dobro uchowało się przy Shimurze i wśród tych hektolitrów krwi, wylanej przez ANBU. Prawdę mówiąc, zamaskowany wydawał się wręcz obojętny na krew i misje, ale za żadne skarby nie pozwalał ranić osób ze swojego pobliża. Także myśl o tym co musiał zrobić Danzo, by chłopiec wyrobił sobie przekonanie, że to przywódcy są tymi złymi, napawała go złością i strachem.
Usłyszeli pukanie. Do pokoju weszli żwawym krokiem Might'o Guy ze swoją drużyną.
Jak jedenastolatek zauważył, w drużynie znajdował się chłopiec, kopia zielonego jounina, dziewczyna o dwóch kokach na głowie oraz ktoś z klanu Hyuuga. Cała trójka spojrzała na niego ze zdziwieniem, dodatkowo ten ostatni, dość nie przychylnie.
-YO! Naruto-kun!-krzyknął Guy, przez co dreszcz przeszedł po plecach chłopcu.-Aaaaa! Przepraszam! Nie chciałem cię wystraszyć!
-Więc przestań krzyczeć, mistrzu-warknęła dziewczyna.
-Yo, Naruto-kun!-zaczęła miniatura zielonego ogórka.-Jestem Rock Lee i...
Wtedy dostał w głowę od Hyuugi.
-Możemy dostać tą misję?-zapytał wyraźnie zirytowany.
-Neji!-upomniał go jounin.
Naruto przejrzał misje i wybrał jedną, którą uważał za dobrą dla nich. Podszedł i podał folder mistrzowi.
-Dziękujemy! A teraz drużyno, idziemy....emmm....łapać kota?
-Niee....znowu?-zapytała zrezygnowana dziewczyna.
Mimo wszystko miło się pożegnali i wyszli.
Nagle Naruto wyczuł znajomą chakrę, zadrżał i wycofał się kilka kroków w tym.
-Naruto...co się stało?-zapytał zdziwiony Hokage.
Do ich biura zbliżała się drużyna geninów, a w jej szeregach, chłopiec rozpoznał sługę Orochimaru. Zrobił kilka kroków w tył i schował się za Kage.
Minato, zmarszczył brwi i wstał od biurka. Wziął jedną z misji, którą trzymał dzieciak i postawił na biurku, jednocześnie stanął przed chłopcem i swoim ciałem zasłonił go. Do pokoju weszła drużyna geninów nastolatków.
-Możecie wziąć misję, która leży na biurku-powiedział beznamiętnie Kage, a drużyna po chwili zniknęła.
Gdy ich chakry zniknęły z obrębu budynku, blondyn spojrzał na dzieciaka. Był przerażony. Kucnął przed nim i spojrzał mu w maskę.
-Co się stało?
-K-K-Kabuto Yakushi...jest...on...słu...-chłopiec nie potrafił wydobyć z siebie zdania.-..od O...o...o...orochimaru....
***********************************************************************************
Hejo miałam tydzień weny, więc dzisiaj dostaniecie więcej niż jeden rozdział ;P

YOU ARE READING
Zacznijmy od nowa
Short StoryKilka godzin temu czekała na swojego męża z zawiniątkiem w rękach, chciała wraz ze swoim mężem nadać imię swojemu malutkiemu synowi. Teraz jednak stała nad jego małym ciałem, które wyglądało jak rozszarpane od środka... -Dlaczego?!-powiedziała do si...