Minato jak zawsze siedział z nosem w gazecie, gdy Naruto wszedł do kuchni połączonej z jadalnią i salonem. Jednak wydawał się dość dziwny. Do tej pory, za każdym razem na chwilę spuszczał wzrok z szarych kart papieru i witał go szerokim uśmiechem. Dzisiaj jednak jedynie jego głos przebił się przez kartki, który swoją drogą, również wydawał się dziwny.
Zignorował to jednak i podszedł na miejsce na przeciw Hokage. Ten nadal był bardziej zainteresowany zlepkiem słów, niż nim. Chłopiec spojrzał w stronę czerwonowłosej kobiety. Ta krzątała się przy kuchence, a jej dłonie drżały, jak i uśmiech na twarzy. Chłopiec nie wiedział co o tym myśleć.
W ciszy zjedli śniadanie, a potem pożegnali przywódcę Wioski, wychodzącego do pracy.
-Naruto...-zaczęła kobieta.-Pójdziemy teraz odwiedzić mojego syna, dobrze?-zapytała, jednak nie było to pytanie.
Dodatkowo chłopiec stwierdził, że było w jej głosie coś dziwnego, nie mógł nazwać to smutkiem, nie wiedział co dokładnie.
***
-Shikaku!-do biura jak porażony wpadł Minato Namikaze.
Jego dobry przyjaciel i jednocześnie doradca, spojrzał na niego z lekkim zdziwieniem. Shikaku Nara, miał dwie prawie, poziome blizny na lewej stronie twarzy. Jego oczy wydawały się znudzone, a ciemne włosy miał związane w kucyk, przez co jego głowa wyglądała jak ananas. Dodatkowo miał małą bródkę i nosił kamizelkę shinobi w zielonym kolorze.
-Hokage-sama?-zapytał nadal utrzymując swoją kamienną twarz.
-Ja i Kushina, chcemy zaadoptować Naruto-oznajmił z dumą kage i iskierkami w oczach.
Nara uśmiechnął się półgębkiem.
-Okej-odpowiedział.
-Okej?-zapytał mocno zdziwiony blondyn.
-Pff... wszyscy w Wiosce, trzymali kciuki, za to byście w końcu otworzyli oczy-prychnął w jego stronę.- Nawet ci, którzy wcześniej zgłosili się do adopcji zrezygnowali...właśnie otrzymałem ostatnią rezygnację.
Pomachał kartką przed oczami blondyna jako dowód, swoich słów.
-Myślisz, że nikt nie widział waszej radości, gdy przechadzacie się z nim codziennie po wiosce? Nikt nie jest, aż tak ślepy...
-Hehee...-mężczyzna w białym haori.- Aż tak...?
Jego przyjaciel uśmiechnął się w jego kierunku.
-Czy coś jeszcze Hokage-sama? Bo tak się akurat składa, że mam tu papiery w tej sprawie...-powiedział mężczyzna i wyciągnął przed siebie spięty plik dokumentów.
-Tak...mam do ciebie jeszcze prośbę-zaczął Namikaze, odrobinę poważniejąc.-...Naruto wymienił pewną informację, która najpewniej jest powiązaniem pomiędzy Danzo i Orochimaru. Kushina mocno się przez to niepokoi i chce sama sprawdzić archiwa dotyczące programu The Fallen Angels... czy byłbyś w stanie wysłać kilku archiwistów jej do pomocy.
Ten przytaknął i skierował się do wyjścia.
-A! Jeszcze jedno-zatrzymał go przełożony.- W tym czasie Naruto nie będzie miał opieki, nie chcę go zostawiać cały czas z Kakashim, Obito i Rin, musi poznać swoich rówieśników, dlatego czy mógłby spędzać popołudnia u ciebie. Twój syn podobno jest bardzo spokojny, dlatego myślę, że się dogadają.
Shikaku chwilę stał w drzwiach.
-Oczywiście... prawdę mówiąc widział parę razy już Twojego Syna, i pytał mnie o niego, ale trzymałem język za zębami, myślę, że z chęcią pozna go-stwierdził i wyszedł.
Mimo że Nara nie odwrócił się, aby sprawdzić reakcję Minato na jego stwierdzenie, wiedział, że obecnie ich przywódca siłą woli powstrzymuje się od uśmiechu i rozpłakania się. Jako jego przyjaciel, wiedział że od dawna blondyn chciał usłyszeć te dwa słowa.
***
Wracając z cmentarza Kushina wybrała inną drogę niż zazwyczaj. Chciała na spokojnie przejść się wraz z jej przyszłym synem po parku, a potem oddać go pod opiekę rodzinie Nara.
Gdy powoli zaczynała zbliżać się pierwsza, kobieta zaczęła kierować swoje kroki w stronę dzielnicy klanu panującego nad uwolnieniem Yin. Gdy przekroczyła bramę nadal witały ją miłe spojrzenia i uśmiechy.
Kobieta stanęła przed drzwiami domu głowy klanu i zapukała. Po kilku sekundach w wejściu pojawiła się energiczna kobieta. Miała brązowe włosy spięte w niski kucyk oraz ciemne oczy. Po bokach twarzy wystawały jej dwa kosmyki.
-Namikaze-sama!-pokłoniła się gospodyni.
-Witaj, Yoshino-san-odpowiedziała czerwonowłosa.- Mam nadzieję, że mój mąż....
-Wszystko wiem, proszę się nie martwić!-zapewniła kobieta. Spojrzała w dół na jedenastolatka.- Naruto-kun, prawda?- nie czekała na potwierdzenie.- Wejdź proszę, Shikamaru zaraz przyjdzie z Akademii...
-Proszę zaczekać...-przerwała jej była Uzumaki.-Jeszcze mu nie powiedziałam, dlaczego tu jesteśmy.
Brązowowłosa kobieta kiwnęła głową i zrobiła krok w tył.
-Naruto-zwróciła uwagę zamaskowanego.-Od dzisiaj, codziennie po południu, będziesz spędzał tu czas. Minato ma sporo papierkowej roboty, więc idę mu pomóc. W tym czasie państwo Nara będą się tobą opiekować, wieczorem cię odbierzemy, dobrze?-zapytała.
-Ale....ja też mogę pomóc...-zdziwił się chłopak. Wcześniej mógł pomagać w archiwach, a teraz był zbędny?
-Tu nie chodzi o to, żebyś nam pomógł, a o to byś poznał nowe osoby...Pani Nara, ma syna w twoim wieku i chcę, żebyś się z nim poznał i dobrze bawił jak każde dziecko...-powiedziała kobieta. Przytuliła mocno chłopca.- Baw się dobrze!
Z ciężkim sercem odwróciła się, by zacząć pracę w archiwach.
" Uch...skoro teraz mi ciężko go zostawić, choć na chwilę, to co by było, jakby mi go odebrano?" Zapytała samą siebie. "Dzięki, Mikoto."

YOU ARE READING
Zacznijmy od nowa
Short StoryKilka godzin temu czekała na swojego męża z zawiniątkiem w rękach, chciała wraz ze swoim mężem nadać imię swojemu malutkiemu synowi. Teraz jednak stała nad jego małym ciałem, które wyglądało jak rozszarpane od środka... -Dlaczego?!-powiedziała do si...