Rozdział 16

2.2K 179 29
                                    

Minato jak zawsze siedział z nosem w gazecie, gdy Naruto wszedł do kuchni połączonej z jadalnią i salonem. Jednak wydawał się dość dziwny. Do tej pory, za każdym razem na chwilę spuszczał wzrok z szarych kart papieru i witał go szerokim uśmiechem. Dzisiaj jednak jedynie jego głos przebił się przez kartki, który swoją drogą, również wydawał się dziwny.

Zignorował to jednak i podszedł na miejsce na przeciw Hokage. Ten nadal był bardziej zainteresowany zlepkiem słów, niż nim. Chłopiec spojrzał w stronę czerwonowłosej kobiety. Ta krzątała się przy kuchence, a jej dłonie drżały, jak i uśmiech na twarzy. Chłopiec nie wiedział co o tym myśleć.

W ciszy zjedli śniadanie, a potem pożegnali przywódcę Wioski, wychodzącego do pracy. 

-Naruto...-zaczęła kobieta.-Pójdziemy teraz odwiedzić mojego syna, dobrze?-zapytała, jednak nie było to pytanie. 

Dodatkowo chłopiec stwierdził, że było w jej głosie coś dziwnego, nie mógł nazwać to smutkiem, nie wiedział co dokładnie.

***

-Shikaku!-do biura jak porażony wpadł Minato Namikaze.

Jego dobry przyjaciel i jednocześnie doradca, spojrzał na niego z lekkim zdziwieniem. Shikaku Nara, miał dwie prawie, poziome blizny na lewej stronie twarzy. Jego oczy wydawały się znudzone, a ciemne włosy miał związane w kucyk, przez co jego głowa wyglądała jak ananas. Dodatkowo miał małą bródkę i nosił kamizelkę shinobi w zielonym kolorze. 

-Hokage-sama?-zapytał nadal utrzymując swoją kamienną twarz.

-Ja i Kushina, chcemy zaadoptować Naruto-oznajmił z dumą kage i iskierkami w oczach.

Nara uśmiechnął się półgębkiem.

-Okej-odpowiedział.

-Okej?-zapytał mocno zdziwiony blondyn.

-Pff... wszyscy w Wiosce, trzymali kciuki, za to byście w końcu otworzyli oczy-prychnął w jego stronę.- Nawet ci, którzy wcześniej zgłosili się do adopcji zrezygnowali...właśnie otrzymałem ostatnią rezygnację.

Pomachał kartką przed oczami blondyna jako dowód, swoich słów.

-Myślisz, że nikt nie widział waszej radości, gdy przechadzacie się z nim codziennie po wiosce? Nikt nie jest, aż tak ślepy...

-Hehee...-mężczyzna w białym haori.- Aż tak...?

Jego przyjaciel uśmiechnął się w jego kierunku.

-Czy coś jeszcze Hokage-sama? Bo tak się akurat składa, że mam tu papiery w tej sprawie...-powiedział mężczyzna i wyciągnął przed siebie spięty plik dokumentów.

-Tak...mam do ciebie jeszcze prośbę-zaczął Namikaze, odrobinę poważniejąc.-...Naruto wymienił pewną informację, która najpewniej jest powiązaniem pomiędzy Danzo i Orochimaru. Kushina mocno się przez to niepokoi i chce sama sprawdzić archiwa dotyczące programu The Fallen Angels... czy byłbyś w stanie wysłać kilku archiwistów jej do pomocy.

Ten przytaknął i skierował się do wyjścia.

-A! Jeszcze jedno-zatrzymał go przełożony.- W tym czasie Naruto nie będzie miał opieki, nie chcę go zostawiać cały czas z Kakashim, Obito i Rin, musi poznać swoich rówieśników, dlatego czy mógłby spędzać popołudnia u ciebie. Twój syn podobno jest bardzo spokojny, dlatego myślę, że się dogadają.

Shikaku chwilę stał w drzwiach.

-Oczywiście... prawdę mówiąc widział parę razy już Twojego Syna, i pytał mnie o niego, ale trzymałem język za zębami, myślę, że z chęcią pozna go-stwierdził i wyszedł.

Mimo że Nara nie odwrócił się, aby sprawdzić reakcję Minato na jego stwierdzenie, wiedział, że obecnie ich przywódca siłą woli powstrzymuje się od uśmiechu i rozpłakania się. Jako jego przyjaciel, wiedział że od dawna blondyn chciał usłyszeć te dwa słowa.

***

Wracając z cmentarza Kushina wybrała inną drogę niż zazwyczaj. Chciała na spokojnie przejść się wraz z jej przyszłym synem po parku, a potem oddać go pod opiekę rodzinie Nara. 

Gdy powoli zaczynała zbliżać się pierwsza, kobieta zaczęła kierować swoje kroki w stronę dzielnicy klanu panującego nad uwolnieniem Yin. Gdy przekroczyła bramę nadal witały ją miłe spojrzenia i uśmiechy.

Kobieta stanęła przed drzwiami domu głowy klanu i zapukała. Po kilku sekundach w wejściu pojawiła się energiczna kobieta. Miała brązowe włosy spięte w niski kucyk oraz ciemne oczy. Po bokach twarzy wystawały jej dwa kosmyki.

-Namikaze-sama!-pokłoniła się gospodyni.

-Witaj, Yoshino-san-odpowiedziała czerwonowłosa.- Mam nadzieję, że mój mąż....

-Wszystko wiem, proszę się nie martwić!-zapewniła kobieta. Spojrzała w dół na jedenastolatka.- Naruto-kun, prawda?- nie czekała na potwierdzenie.- Wejdź proszę, Shikamaru zaraz przyjdzie z Akademii...

-Proszę zaczekać...-przerwała jej była Uzumaki.-Jeszcze mu nie powiedziałam, dlaczego tu jesteśmy.

Brązowowłosa kobieta kiwnęła głową i zrobiła krok w tył.

-Naruto-zwróciła uwagę zamaskowanego.-Od dzisiaj, codziennie po południu, będziesz spędzał tu czas. Minato ma sporo papierkowej roboty, więc idę mu pomóc. W tym czasie państwo Nara będą się tobą opiekować, wieczorem cię odbierzemy, dobrze?-zapytała.

-Ale....ja też mogę pomóc...-zdziwił się chłopak. Wcześniej mógł pomagać w archiwach, a teraz był zbędny?

-Tu nie chodzi o to, żebyś nam pomógł, a o to byś poznał nowe osoby...Pani Nara, ma syna w twoim wieku i chcę, żebyś się z nim poznał i dobrze bawił jak każde dziecko...-powiedziała kobieta. Przytuliła mocno chłopca.- Baw się dobrze!

Z ciężkim sercem odwróciła się, by zacząć pracę w archiwach.

" Uch...skoro teraz mi ciężko go zostawić, choć na chwilę, to co by było, jakby mi go odebrano?" Zapytała samą siebie. "Dzięki, Mikoto."

Zacznijmy od nowaWhere stories live. Discover now