15- Cholerna kamera. Cholerne wyzwania.

483 40 4
                                    


Jeszcze o poranku nie wiedziałam, że straciłam swoją godność nad którą pracowałam tyle lat.

Jednak budząc się na zimnym trawniku w samej bieliźnie,
z obolałymi mięśniami
i posmakiem ziemi razem z alkoholem w buzi, wiedziałam, że coś jest nie tak.

Ze zdezorientowaniem rozejrzałam się po cudzym podwórku, z opóźnieniem kodując obecność marnie wyglądającej i śpiącej na Trevorze, Pauli.

Przełknęłam głośno ślinę.

— Co do kurwy— pomruk głosu chłopaka, drażnił moje łaknące ciszy bębenki.

Jack lekko rozmasowywał swoją głowę, rozglądając się dookoła.

— Sama się zastanawiam— odburknęłam, ponownie przyglądając się parze.

— Musieliśmy nieźle odlecieć— jęknął, przyglądając się mi z przymkniętych powiek.

Jack miał racje.

W głowach pozostała pustka, pozostawiając wspomnienia w zapomnienie.

A mnie zaczęło zastanawiać, czy przypadkiem to nie lepiej dla Nas.

— Idę się rozejrzeć— mruknęłam, ruszając przed Siebie.

— Nie wrócisz prawda?— zapytał z rozbawieniem.

Pokręciłam głową, na co chłopak prychnął.

***

Wiedziałam, że to nie była dobra decyzja.

Dopiero po 4 godzinach, dotarłam do małego domku.                                            Cała przemoknięta, obolała, głodna i naga.

A na widok czerwonego samochodu, trafił mnie szlag.
Mogłam z Nimi zostać

Walnęłam solidnie 3 razy w drzwi, które otworzyła mi Caroline.

— Boże Carless— szepnęła— Żyjesz?— zapytała, zasłaniając ręką usta.

Przewróciłam oczami i weszłam do środka.

— Nie— mruknęłam i nie rozglądając się, ruszyłam w stronę schodów.

Po domku rozprzestrzenił się gwizd.

— No Carless!— krzykną Joe— zastanawiałaś się nad prywatną produkcją porno?

Ze zmarszczonymi brwiami,
weszłam do salonu.

Tessie, okrywała kocem dziwnie roztrzęsioną Paulę,                                      Trevor obojętnie lustrował moje ubogo okryte ciało, natomiast Jack całą swoją uwagę zwrócił na kubku na stole, marszcząc brwi.

Caroline usiadła obok Joea, który w ręku trzymał otwarty aparat nagrywający.

Cholerna kamera. Cholerne wyzwania.

— Pokaż to— wyciągnęłam w jego stronę rękę.

Chłopak prychnął i podał mi urządzenie.

— Naprawdę się zastanów— dodał— widzę, że takie zabawy, to dla Ciebie sama przyjemność, upijaj się więc...— przerwała mu Caroline, szturchając go w ramię.

Chłopak uniósł ręce w celu obrony, nie opuszczając uśmiechu z ust, 
ja jednak, mając wszystko w poważaniu,
puściłam pierwsze nagranie.

— Jeżeli to kiedykolwiek wyjdzie, poza Nasz krąg— zagroził Trevor— To mam nadzieje...

Przestałam go słuchać.

Wspomnienia ostatniej nocy, uderzyły jak burza.

Wtedy już wszystko pamiętałam.                                                                                    I na zawsze, pożegnałam się z godnością.

To nie byłam ja, to z resztą nie mogłam być ja.

Zawsze wiedziałam, gdzie jest hamulec w jakichkolwiek relacjach,                        zawsze zdawałam sobie sprawę, aby zbytnio nie szaleć, żeby się nie upijać.

Widząc już pierwszą scenę, gdzie powolnie rozbierałam się przed starymi dziadkami, chciało mi się turlać po podłodze z rozbawienia.

Na widok dołączającego do mnie Trevora,                                            nieporadnej Pauli, która nie mogła odróżnić rury do tańca od nogi kelnera, i Jacka, który zafascynowany sobą i własnym ciałem, przystawiał pośladki do twarzy starca, parsknęłam śmiechem.

Każdy posłał mi zdezorientowane spojrzenie, ja jednak, jedynie podeszłam i usiadłam na dywanie, kładąc kamerę z filmem na stole.

Zaraz po tym, nagranie przeniosło się na chwilę, gdy szliśmy w stronę domu starca Clarka.

Jack wył niezrozumiałe słowa wprost do kamery, na co wszyscy parsknęliśmy śmiechem.

Dołączył do Nas Trevor, siadając tuż obok rozbawionej Tessie.

Następna scena ukazywała wskakujących Nas do basenu, a widok upadającej Pauli przed krawędzią wody, rozśmieszył Nas jeszcze bardziej.

Wraz z pocałunkiem z Trevorem, na moje policzki mimowolnie padł cholerny i bolesny dla mojego ego, rumieniec.               
Z uniesionymi głowami i zamkniętymi oczami, toczyliśmy rozmowę, którą teraz zna każdy. Której ja nie pamiętam.
Gorąc szybko znikł na widok, gapiącej się Pauli i chlapiącego samego Siebie Jacka.

To jednak nie równało się z ostatnią częścią nagrania, gdy do gry weszły języki i Nasze cnoty.

Cytryna odgrywała główną rolę, ponieważ to jej kwaskowatość, zastąpiły słodkie pocałunki.  
A my weszliśmy na wyżyny rozkoszy.  

Zamknęłam kamerę.

— Cholera chyba jednak polubię kwadraty— rzucił Jack.

Love From 90'sWhere stories live. Discover now