4. Przyjaciel

197 15 0
                                    

Słońce wschodziło, wpuszczając swe jasne promienie między firanki w oknach, dając tym samym znać, że nastaje poranek, a długa, zimna i deszczowa noc raczyła zakończyć swój żywot przynajmniej na najbliższe kilkanaście godzin.

Sylwia z wyraźnym grymasem na twarzy zwlekła się z łóżka. Nie należała raczej do rannych ptaszków, nigdy w życiu z własnej, nieprzymuszonej woli nie wstawała nie wcześniej niż o dziesiątej. Przeciągnęła się, przetarła oczy dłońmi, po czym wsunęła stopy w kapcie i ruszyła w stronę łazienki.

Często gościła u Tamary w domu, więc rozkład pomieszczeń praktycznie znała na pamięć. Przeważnie takie wizyty kończyły się noclegiem, a co za tym idzie, kilkugodzinnym maratonie filmowym i późnym pójściem spać. Od czasów wyprowadzki jej rodziców do Wrocławia, czyli jakiś rok czy dwa lata temu, kompletnie nic nie uległo zmianom.

Po krótkim pobycie w toalecie, szatynka postanowiła wrócić do pokoju przyjaciółki. Pech chciał, że akurat się ubierała, a konkretniej zapinała stanik, po czym przeszła do zakładania koszulki. Na twarz Sylwii momentalnie wpłynął intensywny rumieniec, rzuciła ciche, nieśmiałe "przepraszam" i wyszła z pokoju. Przejechała dłonią po twarzy. Mogłaś zapukać idiotko, pomyślała, dalej będąc w szoku z powodu całej tej sytuacji. Nie widziała reakcji brunetki; pewnie tak samo jak ona spaliła buraka. Miała szczerą nadzieję, że szybko obydwie zapomną o tym i będzie tak jak dawniej... Chociaż wyglądała nawet ładnie w tej odsłonie. Ładnie wcięta talia, ale bez przesady, zgrabne nogi, każdy ruch wykonywała z gracją, a do tego trochę roztrzepane włosy. Można było odpłynąć. Jednak Sylwia dosłownie w ułamku sekundy wróciła na ziemię i zrobiła, co zrobić według samej siebie powinna. Czyli grzecznie przeprosić za wtargnięcie i wyjść.

Po chwili drzwi się otworzyły, a Tamara skierowała się w stronę schodów, zatrzymując się tuż przed nimi i spoglądając na nią ponaglającym spojrzeniem, by w końcu raczyła ruszyć dupę i iść za nią. Po dołączeniu do przyjaciółki, skierowały się w stronę kuchni, by zrobić śniadanie.

***

Jedzenie przygotowanego przez siebie posiłku, jakim były najzwyklejsze kanapki z białym serem, sałatą i kawałkami pomidora, spędziły w kompletnej ciszy. Co jakiś czas wymieniały się to krótszymi, to dłuższymi spojrzeniami, jednak żadna nie wydusiła z siebie ani słowa. Sylwii nie było to szczególnie na rękę, bo chciała spytać dziewczyny, czy pomogłaby jej w przeniesieniu swoich rzeczy. Krótko przed skończeniem przygotowywania kanapek dostała wiadomość od swojej mamy, że wszystkie jej ciuchy leżą spakowane w mieszkaniu jej babci. Bo przecież nie mogłaby przyjść do własnego domu po to, przecież nie ma już tam w ogóle wstępu...

Według jej matki Sylwia zasłużyła sobie na to, jest już dorosła i nie powinna mieszkać z rodzicami. Dziewczyna wiedziała, że to był jedynie kiepski pretekst na to, żeby w końcu się od nich wyniosła. Nie wiedziała, kiedy tak diametralnie relacje pomiędzy nią, a rodzicami się zmieniły. Nie wiedziała też, co takiego zrobiła, że w ogóle posunęli się do czegoś takiego.

- Tamiś... - Zaczęła niepewnie. Gdy brunetka skierowała na nią wzrok, kontynuowała - Bo jest taka sprawa... Mogłabyś mi pomóc przenieść moje rzeczy tutaj?

- W sumie czemu nie. Są u ciebie w domu, tak?

- Nie. Rodzice specjalnie zapakowali mi wszystko i przynieśli do babci, żeby tylko nie musieli mnie oglądać.

- Żałośni ludzie... Co takiego zrobiłaś?

- Sama chciałabym to wiedzieć... Ale uważam, że mimo iż jestem dorosła i w ogóle... To po prostu chcieli się mnie pozbyć, bo się obawiali, że cały czas będę tak żyć na ich utrzymaniu.

Brunetka bez słowa odpowiedzi ją przytuliła i położyła głowę na jej ramieniu. W jej towarzystwie czuła się tak bezpiecznie... Nigdy dotąd nie spotkała się z czymś takim. Nawet podczas jakiegokolwiek związku... No, może zdarzały się takie chwile, ale nigdy nie było tak, że czuła to cały czas, będąc po prostu obok jakiejś bliskiej jej osoby. Poza Tamarą praktycznie nie miała nikogo takiego, kto by zawsze wysłuchiwał jej problemów, słuchał, jakie popełniła błędy i przede wszystkim, nie oceniał jej samej przez pryzmat tych głupot. To było naprawdę wartościowe i wyjątkowe w tej dziewczynie.

- Przepraszam za tą akcję rano - wykrztusiła po tej magicznej chwili zdającej się być nieskończonością, fragmentem filmu w zwolnionym tempie.

- Nic się nie stało przecież. To jak? Idziemy po te rzeczy?

- Jasne.

***

W drodze powrotnej dziewczyny rozmawiały jak gdyby nigdy nic. Co jakiś czas żartowały, czy schodziły na najbardziej banalne tematy do rozmów, jakimi byli często chłopacy. Tamara zdawała się nie być szczególnie zainteresowana tym. Dosyć już miała tego, jak wszyscy wokół twierdzili, że razem z jej przyjacielem byłaby idealną parą.

A tym przyjacielem był nie kto inny jak Michał. Miał szare oczy, sięgające brody włosy w kolorze ciemnego blondu i dosyć nietypową urodę zarządzającą jego wschodnie korzenie. Poznali się przez internet, ale mieli okazję się spotkać na żywo w pierwszej gimnazjum, kiedy to przyszedł do ich klasy. Do tej pory uczył się w innym kraju, ale z uwagi na to, że jego mama dostała ofertę pracy w Polsce (w dodatku lepiej płatnej, niż jej dotychczasowa), przeniósł się tutaj. Z początku nie szło mu najlepiej, ale potem już się zaklimatyzował i nabrał wprawy. Mimo jednak włożonego dużego wysiłku i tak nie pozbył się swojego charakterystycznego akcentu w mówieniu i do tej pory zdarza mu się powiedzieć coś kompletnie niezrozumiale.

- To jak? - spytała Sylwia po krótkiej chwili ciszy. - Kto tam wpadł ci w oko?

Brunetka spojrzała na nią z wyraźnym politowaniem.

- Nie mam czasu ani chęci na związki - powiedziała wymijająco. Zaczęła bawić się kosmykiem swoich włosów.

- Na pewno ktoś ci się podoba. To ktoś bliski, czy raczej taki mało ci znany?

- Boże... Skończ już. Żaden mi się nie podoba. Boję się związku, boję się, że za bardzo się przywiążę i będę cierpieć jak kiedyś tam zerwiemy.

Takiej odpowiedzi się nie spodziewała. Nie wiedziała nawet, jakie poglądy na związek ma dziewczyna. Może gdyby kiedyś spędziła z nią więcej czasu...

WIĘCEJWhere stories live. Discover now