14. „To wy się znacie?"

149 6 0
                                    

Tamara

— To o której wychodzimy? — spytałam, jednocześnie szukając koszulki w szafce.

— Jakoś przed dwudziestą — usłyszałam z telefonu lekko zachrypnięty, damski głos.

— No dobra. Wziąć jakieś kurtki czy coś? Bo niby ma padać. — Odgarnęłam z twarzy niesforny kosmyk włosów, spoglądając na powieszone kurtki.

— Na w razie co lepiej tak.

— Dobra. — Zdjęłam czarną bomberkę z wieszaka i zaczęłam szukać odpinanego kaptura, który gdzieś się zapodział.

Po chwili usłyszałam dźwięk zakończonego połączenia. Kontynuowałam poszukiwania kaptura; na szczęście znalazłam go po niecałych pięciu minutach i podpięłam do kołnierza kurtki.

Poczułam jak ktoś obejmuje mnie od tyłu w pasie, tym samym wyprowadzając z natłoku myśli, na co się wzdrygnęłam.

— Hej, spokojnie. To tylko ja — usłyszałam za sobą głos Sylwii. Odwróciłam się twarzą do niej i spojrzałam w jej brązowe oczy. W delikatnym świetle, jakie teraz panowało, bardzo one pociemniały, ale i tak doskonale widziałam jaśniejsze przebłyski w niektórych miejscach. Mogłabym na nie patrzeć godzinami.

Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, poczułam jak Sylwia delikatnie wpija się w moje wargi, wcześniej minimalnie mnie do siebie przysuwając. Gdy tylko doszło do mnie, co się aktualnie dzieje, zaczęłam oddawać pocałunek. Trochę czułam się przy tym niezręcznie, bo nie robiłam tego niewiadomo jak dobrze, co nie uszło uwadze szatynki. Przerwała i minimalnie się ode mnie odsunęła.

— Co jest Tami? — zapytała, zaczesując delikatnie palcem kosmyk moich włosów za ucho, co wywołało przyjemnie dreszcze.

— Nie do końca umiem w takie rzeczy i trochę mi głupio, że praktycznie cały czas ty wychodzisz z inicjatywą.

— Mi też to nie zawsze wychodzi słonko. Nie poddawaj się, dobrze ci idzie — powiedziała i mnie przytuliła.

— Serio?

W odpowiedzi dostałam jedynie skinięcie głową, po czym wróciłyśmy do wcześniejszej czynności. Pocałunki stawały się coraz intensywniejsze; przysunęłam szatynkę jeszcze bliżej siebie, by po chwili spleść delikatnie palce naszych dłoni. Moje ciało przeszło przyjemne mrowienie, gdy tylko jej dotknęłam. Po kilku minutach puściłam jej dłoń, niepewnie popychając dziewczynę na łóżko i siadając na jej kolanach. Powoli zaczęłam odpinać guziki jej koszuli...

Nagle cały ten cudowny moment trafił szlag, gdy niespodziewanie zadzwonił mój telefon. Oderwałam się od dziewczyny, wzięłam urządzenie do ręki i kliknęłam zieloną słuchawkę.

— No nareszcie. Ile można na was czekać? — po drugiej stronie rozbrzmiał delikatny, damski głos.

Klaudia.

— Ale o co ci chodzi? — Przeczesałam włosy ręką, zawieszając wzrok gdzieś w przestrzeń pokoju.

— Miałaś przyjść pół godziny temu! — Na dźwięk jej podniesionego głosu odruchowo odsuwając słuchawkę od ucha, bym nie musiała słuchać tych ultradźwięków.

— Jeszcze mam czas przecież — skwitowałam, kiedy wreszcie przestała wrzeszczeć.

— Spójrz na zegarek, idiotko.

Mimowolnie zrobiłam, o co mnie prosiła.

— Kurwa — pomyślałam na głos. W odpowiedzi otrzymałam parsknięcie.

— To jak? Przychodzisz?

— Tsa... Daj mi max 10 minut i jestem — oznajmiłam i zakończyłam połączenie, po czym wsunęłam telefon do tylnej kieszeni jeansów.

WIĘCEJWhere stories live. Discover now