7. Kotek

190 10 0
                                    

Nie wiedziała ile czasu zajęło jej rozmyślanie, gdzieś tam z tyłu głowy czuła, że pewnie dobrych kilka godzin poświęciła tej czynności. Nie mogła zmrużyć oka nawet na chwilę. Non-stop poruszały ją coraz to nowsze myśli związane z Tamarą, ale nie tylko.

Nie do końca przekonana wyciągnęła spod łóżka pokryty cienką wartwą kurzu laptop, położyła go na kolanach i włączyła. Działał bez zarzutów. Kilka dobrych miesięcy nieużywania nie zrobiło na nim najmniejszego wrażenia. Kliknęła w ikonkę przeglądarki, a po chwili pojawiło się na pulpicie okienko strony startowej z motywem w kolorze ciemnego turkusu.

Po chwili szukania znalazła stronkę, na której można było zrobić test na orientację. Nie wierzyła, że to w ogóle robi. Po upływie niecałej godziny zrobiła kilka takich testów na zupełnie różnych stronach. Średni wynik wskazywał jedno: "bi". Sylwia wiedziała, że trzeba to traktować z przymrużeniem oka, w końcu to internetowe testy, jednak dzięki temu przynajmniej miała chociaż szczątkową pewność co do swojej orientacji. Cóż, zawsze coś.

Wyłączyła laptopa i ułożyła go na swoje miejsce. Westchnęła i przekręciła się na bok, twarzą do ściany. Zamknęła oczy, mając cichą nadzieję, że w końcu nadejdzie upragniony sen i tym samym myśli o brunetce dadzą jej święty spokój.

***

Wstała grubo po trzynastej. Nie miała najmniejszej ochoty na nic. Wyszła z łóżka tylko i wyłącznie ze względu na to, że ktoś przyszedł w odwiedziny. Ubrała pierwsze-lepsze ciuchy, uczesała włosy w kucyk i wyszła z pokoju. W kuchni czekała już na nią babcia z porcją naleśników na stole oraz... No właśnie... Brak gościa. Może miał wpaść potem?

Kilka minut po posiłku zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyła jej babcia, a po chwili do mieszkania zawitała Tamara. Przytuliła szatynkę na powitanie i poprawiła fryzurę. Dzisiaj postawiła na zrobienie sobie loków, w których, swoją drogą, bardzo słodko wyglądała. Ubrała również biały golf i czarne joggery z przyczepionym srebrnym łańcuchem z boku. Nietypowa stylówka jak na nią, ale bardzo do niej pasowała.

- I jak tam? Wracasz do mnie, czy zostajesz tutaj? - spytała po chwili brunetka.

- W sumie to nie wiem. Mogę wrócić jeśli ci to nie przeszkadza czy coś.

***

Słońce dawno zaszło, dając ustąp księżycowi oraz ciemności. Tamara wraz z Sylwią wracały taksówką z imprezy, którą organizowała ich znajoma z klasy. Po kilku minutach jazdy dotarły na miejsce. Pijane chyba do granic możliwości wyszły z pojazdu i poszły do mieszkania Tamary. Brunetka zamknęła drzwi.

- Było wspaniale Tami - powiedziała szatynka po zdjęciu z siebie kurtki i na dobre już znienawidzonych szpilek.

- Racja - wymamrotała w odpowiedzi i również pozbyła się kurtki. W jej głowie brzmiało to tak, jakby mówiły o kompletnie innej rzeczy, niekoniecznie imprezie.

Sylwia weszła do jej pokoju, położyła się na łóżku i zasnęła. Tak po prostu. Tamara wiedziała i nie chciała na nią naciskać w żaden sposób, jednak miała do tej pory cichą nadzieję, że coś się wydarzy. A jak widać nie stało się kompletnie nic. Nawet się nie przytuliły. Chyba obdarzyła uczuciem niewłaściwą osobę, od razu wiedziała, że jest hetero. Momentalnie poczuła się jeszcze gorzej. Starła łzę, która zdążyła spłynąć po jej policzku i usiadła na drugim końcu łóżka.

- Wiedziałam... Po prostu kurwa wiedziałam... - wyszeptała, chowając twarz w dłoniach.

***

Sylwia obudziła się z potwornym bólem głowy. Gdy tylko otworzyła oczy, od razu tego pożałowała. Kurwa mać, powiedziała w myślach i zasłoniła sobie oczy dłonią. Po jakimś czasie, kiedy jej oczy już się przyzwyczaiły do światła, postanowiła wstać. Rozejrzała się po pokoju. Tamary nie było w pokoju. Wyszła więc, by ją poszukać. Znalazła ją w kuchni, piła kawę.

- Hej Tami - uśmiechnęła się do dziewczyny, jednak ta jak nigdy dotąd nie odwzajemniła tego gestu. - Co jest?

- Nic. Po prostu coś do mnie dotarło wczoraj i tyle. - Ton jej głosu nie brzmiał zbyt przyjaźnie, jednak większą jej uwagę przyciągnęły jej włosy. Były w lekkim nieładzie. Wyglądała w nich naprawdę uroczo.

- Co takiego?

- Że zakochuję się w niewłaściwych osobach, które...

Nie dane jej było dokończyć, bo szatynka złączyła ich usta w delikatnym pocałunku. Splotła palce ich dłoni i przysunęła się trochę bliżej. Kiedy się od siebie minimalnie odsunęły, spojrzały sobie prosto w oczy.

- Czemu to zrobiłaś? - spytała Tamara, oblana delikatnym rumieńcem.

- Żeby ci uświadomić, że jesteś w błędzie. Długo mi to zajęło, bo nie mogłam tego pojąć i w ogóle... Kocham cię.

Na twarz dziewczyny wstąpił intensywniejszy rumieniec.

- Ja ciebie też, Sysia.

Ponownie się pocałowały, po czym przytuliły. Było cudownie, do czasu aż Tamara nie kichnęła.

- Kichasz jak kotek - zaśmiała się Sylwia i pocałowała ją w nos.

- Obraziłaś mnie w tej chwili...

- To miał być komplement. W sensie, słodko kichasz no.

- Jasne, jasne. A ty jesteś papieżem.

Szatynka uśmiechnęła się i poczochrała jej włosy.

Hejoooo 🌹
Dzisiaj krócej (mam nadzieję, że mi to wybaczycie), bo nie chciałam tego rozwijać do nie wiadomo czego (na to przyjdzie jeszcze czas xd). Jeszcze planuję trochę tu namieszać, ale na razie nic nie zdradzam 😐

WIĘCEJWhere stories live. Discover now