8. Problemy

152 8 0
                                    

Tamara

Nie wiem, ile czasu tak leżałam, ale z pewnością długo. Po śniadaniu nie chciałam już się ruszać z łóżka. Nie wierzę, że do tego wszystkiego doszło. I ostatecznie nie żałuję, że się w niej zakochałam. Jest naprawdę cudowna, mogłabym się bawić godzinami jej włosami, a w jej brązowe tęczówki wpatrywać się bez końca i obserwować jak delikatnie zmieniają kolor pod wpływem światła. Wyglądały one naprawdę uroczo, zwłaszcza, gdy wokół panował półmrok.

Z moich rozmyślań wyrwał mnie dźwięk otwieranych drzwi od pokoju. Spojrzałam w tamtą stronę. Sylwia gdzieś szła i postanowiła zostawić mnie samą. Położyłam się, po czym poprawiłam koc. Na zewnątrz szalała solidna ulewa, dało się słyszeć jak agresywnie krople deszczu wręcz uderzają o szyby i ściany domu. Co jakiś czas odzywał się również silny wiatr, który skutecznie tłumił momentami wszystkie inne odgłosy pogody... A raczej istnej apokalipsy.

Szatynka wpadła do pokoju jak poparzona. Zobaczyła ducha czy co? Stanęła w drzwiach i oparła się o framugę, cała się trzęsąc. Bez słowa podeszłam do niej i ją przytuliłam.

- Już dobrze - zaczęłam ją głaskać po głowie, żeby ją jakoś uspokoić. - Co się stało?

- S-Sama nie wiem... - Naprawdę uroczo się jąka. - Poszłam do kuchni po sok i usłyszałam jakiś huk u ciebie, to się wystraszyłam i przybiegłam. A ty widzę postanowiłaś się pobawić w złodzieja w tym czasie.

Spojrzałam na siebie. Wszystko wydawało się być z moim ubiorem w porządku. Jedynie założyłam jej skarpetki, bo było mi zimno.

- To już jesteśmy na takim etapie, że zaczynamy sobie nawzajem rzeczy zabierać? - spytała, patrząc mi prosto w oczy. - Szybko przeszłaś do konkretów.

- Dopiero mogę do nich przejść. - Na dźwięk moich słów na twarz szatynki wpłynął rumieniec. - Spokojnie głuptasie. Nie zamierzam już teraz tak szaleć.

Nawet na myśl mi to nie przyszło. Nigdy w życiu.

***

Leżałyśmy na kanapie i oglądałyśmy wspólnie serial, jednak po szatynce widać było, że jest bardziej zainteresowana zabawą moimi lokami (specjalnie je zrobiłam, a niech ją korcą) niż tym, co się dzieje na ekranie. Spojrzałam na nią. Wyglądała naprawdę słodko jak je przeczesywała, robiła z drobnych pasm warkoczyki czy po prostu owijała sobie jeden kosmyk wokół palca. Po chwili oderwała wzrok od moich włosów i spojrzała na mnie. Wyglądała tak niewinnie przy tym... Nic tylko przytulić i nigdy nie puścić.

Złączyłam nasze usta w delikatnym, krótkim pocałunku i poszłam w stronę kuchni po jakąś przekąskę. Przeklnęłam w myślach na widok niezbyt smacznego popcornu w szafce, jednak po chwili poszukiwań znalazłam paprykowe Doritosy oraz domowej roboty sos w lodówce. Wróciłam do szatynki. Zabrała mi kocyk. Jeszcze się z tobą policzę, pomyślałam i usiadłam obok niej. Położyłam między nami miskę z chipsami i skupiłam się na filmie.

***

- Tami... Mogę cię o coś spytać? - spojrzała na mnie tym swoim przenikliwym wzrokiem, starając się odczytać wszystkie moje myśli zanim cokolwiek powiem.

- Jasne - odparłam krótko. Ciekawe, co ma mi do powiedzenia...

- Byłaś już kiedyś wcześniej z dziewczyną?

Jej pytanie zbiło mnie z tropu. Może nie za bardzo, ale jednak. Momentalnie wszystkie moje myśli ucichły, a mój wzrok utkwił nieruchomo w niej, próbując ogarnąć, co się właśnie stało.

- Nie. Ty jesteś moją pierwszą... - wydusiłam niepewnie i błagałam w myślach, żeby tylko nie próbowała pytać o moje poprzednie związki.

- Czyli przez cały ten czas byłaś i jesteś homo?

- Nie. Jestem bi. Ukrywałam to przed wszystkimi.

- Czemu?

Poczułam przypływ ochoty na papierosa. Naprawdę nie powinnam jej tego mówić... Serio interesuje ją moje życie uczuciowe? W sumie się nie dziwię, praktycznie nic jej nie mówiłam o jakichkolwiek moich związkach. Ale czułam, że mogę jej zaufać nawet w tej kwestii. Ona mi się zwierzała z problemów sercowych, więc w sumie jestem jej tak jakby dłużna powiedzieć jej chociaż trochę o swoich.

- Bałam się, że gdy ktokolwiek się o tym dowie, wykorzysta to przeciwko mnie...

- Tamiś... Chcesz mi przez to powiedzieć, że ktoś cię skrzywdził?

Zaczęłam się wahać, czy na pewno dobrze robię, zagłębiając ją w aż takie szczegóły.

- T-Tak... Nawet d-dwa razy - powiedziałam niepewnie, a czując jej zszokowane spojrzenie na sobie spuściłam wzrok i zamilkłam na dobrych kilka minut. - Możemy pogadać o tym kiedy indziej? To naprawdę drażliwy dla mnie temat...

Dziewczyna w odpowiedzi skinęła głową i mocno przytuliła.

Hej mordki 💕
Dzisiaj trochę krótszy rozdział, bo nie chciałam od razu zbyt wiele zdradzać na początek. Przepraszam, że tyle czasu mi to zajęło, ale robiłam chyba cztery wersje tego i żadna mi do końca nie odpowiadała.
Besoski

WIĘCEJWhere stories live. Discover now