Rozdział 14: By nie dostrzec tak jasnego przekazu w iskrach lśniących bólem.

247 22 0
                                    

— Mogę w czymś jeszcze pomóc? — Rzekł, przecinając przybyłego gościa ciekawskim wzrokiem, zastanawiając się, co sprawiło, że tak pewny siebie człowiek nagle w tęczówkach skrywa tyle kruchych emocji? I to nie tak, że widać je na pierwszy rzut oka, ...

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

— Mogę w czymś jeszcze pomóc? — Rzekł, przecinając przybyłego gościa ciekawskim wzrokiem, zastanawiając się, co sprawiło, że tak pewny siebie człowiek nagle w tęczówkach skrywa tyle kruchych emocji? I to nie tak, że widać je na pierwszy rzut oka, zapewne nikt, kto nie zwróci większej uwagi na czarnowłosego, nie zauważa nic szczególnego w jego spojrzeniu, lecz Yoongi zbyt wiele zła doznał, by nie dostrzec tak jasnego przekazu w iskrach lśniących bólem. — P-przepraszam, możesz powtórzyć? Zamyśliłem się. — Min dodał prędko, gdy spostrzegł, iż mężczyzna zdążył wytłumaczyć powód swego najścia. 

— Zgubiłem pewną, niewielką rzecz, bransoletę. Może, widziałeś coś takiego po tym, jak zostawiłem was wcześniej samych? — Powtórzył zmieszany, nie do końca rozumiejąc, co aktualnie mogło zaprzątać myśli niższego. 

— Wybacz na moment. — Drzwi momentalnie zatrzasnęły się przed oczyma zszokowanego Junga, gdy niebieskowłosy przycisnął drobne ciało muzyka do płaskiej, chłodnej powierzchni ściany. 

— Co ty wyprawiasz?! — Krzyknął przez szept pianista, szarpiąc się w ciasnym uścisku Taehyunga, gdy ten stał niewzruszony i wpatrywał się w niego twardo.

— Znam ten wzrok. — Rzekł, powoli luzując swój uchwyt na koszuli blondyna. — Znam to spojrzenie, przepełnione pasją. — Dodał, całkowicie puszczając Yoongiego, odszedł na krok od mężczyzny, by lewą ręką delikatnie unieść podbródek Mina. — Widziałem cię takiego tak wiele razy, że jestem w stanie przysiąc, iż coś już zaczyna łazić po twojej mądrej główce. — Chytry uśmiech wstąpił na usta Kima, gdy niższy z całej siły odepchnął go od siebie, śmiejąc się przy tym w głos. Taki głupi, przebiegło mu przez myśl, gdy ponownie otwierał drzwi, proponując drugiemu mężczyźnie pomoc w poszukiwaniach.

— Dziękuję, lecz nie mogę przyjąć twojej pomocy. — Skruszony głos Hoseoka uderzył w dumę blondwłosego, lecz prócz cichutkiego „więc, powodzenia" nie dodał nic więcej, wycofał się ponownie do lokalu, powoli zamykając drewnianą powłokę. Zwilżył dolną wargę, głęboko rozmyślając nad swym kolejnym krokiem, by po chwili wciąć się w nadchodzące słowo Tae. 

— Może i masz rację. — Odparł, wzruszając przy tym ramionami. Uniósł spokojnie wzrok na dwudziestokilkulatka. — Coś się zmieniło. 


❝ESPRESSO❞ › sopeWhere stories live. Discover now