V. Naiwne szczęście

1.5K 163 353
                                    

Po wyznaniu w kinie, wszystko diametralnie się zmieniło.

Bakugo jeszcze przez kilka dni nie potrafił uwierzyć w to, że jego najlepszy przyjaciel również coś do niego czuł. Miał wrażenie, że wcale nie wyznał niczego Kirishimie i że było to tylko jakimś nierealnym snem...

Jednak Eijiro, który spoglądał na niego teraz w zupełnie inny sposób, zaprzeczał tym przypuszczeniom.

Midoriya oraz wielu innych uczniów zaczęło dziwnie spoglądać na Katsukiego, a nawet i trochę się o niego niepokoić, ponieważ zauważyli goszczący bezustannie na ustach blondyna uśmiech. Był to bardzo nietypowy widok.

Zarówno Bakugo, jak i Kirishima, byli naprawdę szczęśliwi, choć początki przeradzania się ich relacji z przyjaciół, w prawdziwą parę, były wyjątkowo niezręczne. Już spotkanie następnego dnia po ich pierwszej randce, która oficjalnie randką wtedy jeszcze się nie nazywała, było specyficzne, ponieważ nie potrafili prawie rozmawiać, a raczej nie wiedzieli, o czym powinni teraz mówić. Posyłali sobie tylko niezręczne uśmiechy i próbowali udawać, że nic szczególnego między nimi się nie zmieniło, lecz właściwie okłamywali samych siebie.

Bakugo trochę to martwiło. Sądził, że po wyznaniu Eijiro swoich uczuć, ogromnie mu ulży i tak też było, ale tylko na krótki moment.

Teraz ich obu czekało coś znacznie trudniejszego, czyli stopniowa przemiana ich znajomości. Jedno zdanie 'Lubię cię' nie sprawiło przecież, że od razu potrafili rzucić się sobie w ramiona. Zdawali sobie jednak sprawę z tego, że skoro darzą się wzajemnym zainteresowaniem, to powinni poniekąd zacząć robić te wszystkie rzeczy, jakie robią inne pary.

Jednak w ich przypadku trwało to dość długo. Nie zaczęli od razu przytulać się, trzymać za ręce, czy całować. Przez miesiące wystarczyło, że nadal spotykali się, zwyczajnie rozmawiali, odrabiali razem lekcje i wspólnie trenowali - zupełnie, jak robili to przedtem. Stopniowo zaczęli znowu czuć się przy sobie swobodnie. Stali się nawet parą, choć ukrywali to przed innymi i mieli jeszcze pewne opory, w szczególności Bakugo, by zachowywać się, jak prawdziwi zakochani. 

Ale wreszcie i im trzymanie się za ręce, drobne całusy oraz przytulanie jakimś sposobem weszło w nawyk.

Dla Katsukiego ramiona Kirishimy stały się najbardziej uspokajającym miejscem na świecie, a jego klatka piersiowa najwygodniejszą poduszką, na jakiej kiedykolwiek zasnął. Żadne bluzy nie były też dla niego tak wygodne, jak bluzy czerwonowłosego, a łóżko wydawało się mu dziwne puste bez tego głupka obok.

Dodatkowo, usta Eijiro...

Tak miękkie i przyjemne w dotyku, że Bakugo nie potrafił wyobrazić sobie lepszego uczucia, niż te, które towarzyszyło mu przy każdym ich pocałunku.

Ten związek był dla Katsukiego jak cudowne lekarstwo. To przez Kirishimę zaczął się znacznie częściej uśmiechać i śmiać, bowiem poczuł, że znalazł wreszcie kogoś, kto będzie w stanie go pokochać, mimo jego ciężkiego charakteru... I nie obchodziło go już to, że Eijiro jest chłopakiem, mają mnóstwo nauki, muszą jeszcze zdać egzaminy końcowe, a później wyprowadzić się i wykazać jako bohaterowie... Był pewny, że jeśli przy jego boku będzie trwać Eijiro, jakoś sobie poradzą.

Inaczej było z Kirishimą...

Co prawda, on także był ciągle szczęśliwy, a przynajmniej świetnie udawał, że nic go nie trapiło. Jednak kiedy rozstawał się już z Bakugo i wracał do swojego pokoju, w którym zostawał zupełnie sam, czuł rodzące się w jego głowie obawy, których za nic nie mógł się pozbyć. Miewał okropne sny, w których zazwyczaj stał samotnie pośrodku jakiegoś ciemnego placu, a pod jego nogami leżały zakrwawione ciała przyjaciół. Przez ten widok nie mógł się nawet ruszać ani krzyczeć. Jedynie stał, patrząc na stertę trupów, w której obecny był także Katsuki...

'' Zdrajca '' | Kiribaku | BNHA/MHAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz