XI. Zdrajca.

1.1K 139 183
                                    

Jeszcze pół roku temu, Katsukiemu zdawało się, że posiada w rękach cały świat.

Przy jego boku stał zawsze czuły Kirishima, jego kariera bohaterska zapowiadała się naprawdę obiecująco i nie brakowało im razem niczego, może poza kilkoma dodatkowymi metrami kwadratowymi w ich malutkim mieszkaniu.

Ale dziś Bakugo stał sam, z podkrążonymi oczami i w progu tego samego mieszkania, które nie kojarzyło mu się już dłużej z ciepłem czy choćby odrobiną szczęścia...

Brakowało w nim oczywiście Eijiro, który potrafił rozjaśnić swym promiennym uśmiechem każdy mrok. Nie tylko w mieszkaniu, bo także w sercu blondyna, gdzie teraz zagościła nieopisana pustka.

Nawet wzrok i mimika twarzy blondyna nie wyrażały niczego. Stał się jak obojętna na wszystko kukła, po tym, co powiedziano mu w Tokio.

'Przykro mi to mówić, ale... Wygląda na to, że Eijiro Kirishima, znany pod pseudonimem Red Riot, absolwent U.A., od dłuższego czasu związany był z działalnością przestępczą. Nasi ludzie potwierdzają, że widzieli go, ale walczącego po stronie złoczyńców, stąd...'

Już tyle informacji stanowczo wystarczyło Bakugo, gdy słuchał wyjaśnień jednego z policyjnych sztywniaków, do którego zabrano go, gdy wcześniej, kierowany złością i rozpaczą, zaczął wykrzykiwać na całą agencję, że chce natychmiast się dowiedzieć, gdzie jest Kirishima...

Nie mógł znieść dręczącej go niewiedzy, a przed rozsadzeniem wszystkich ukrywających coś przed nim ludzi, musiał powstrzymać go Deku. Uznano, że akurat jemu, jako 'przyjacielowi' Eijiro, należą się wyjaśnienia, lecz Katsuki wcale nie był na nie gotowy.

Po usłyszeniu czegoś takiego, doznał tak silnego szoku, że nawet nie płakał, tylko nie chciał nikomu z nich uwierzyć.

Kirishima złoczyńcą?

Dla blondyna te dwa słowa wzajemnie się wykluczały. Ten sam Eijiro, z którym przytulał się pod pościelą, który z największą starannością opatrywał jego małe rany, gdy wracał z misji, który mówił mu o tym, jak bardzo go kocha i chce go chronić, który zawsze był przy jego boku...

Że to niby on miał być tym złym?

Ta informacja była jeszcze ściśle tajna, a on został zobligowany do tego, aby nikomu jej nie wyjawiać, dopóki nie zostanie wszczęte dokładniejsze śledztwo. Przecież nie chodziło o to, że czerwonowłosy napadł na zwykły bank czy jubilera... To byłyby jeszcze drobne występki, a Kirishima podobno działał w zorganizowanej grupie przestępczej, która wyrosła z nieschwytanych członów Ligi Złoczyńców. Zajmowali się nielegalnymi używkami i bronią, a także od czasu do czasu 'wyrównywaniem sprawiedliwości'. Tak nazwali atak na U.A., przez to, że kilka dobrych miesięcy temu, bohaterowie schwytali poniekąd dowództwo ich gangu - Tomurę, Kurogiriego, a także Dabiego, Togę i Twice'a oraz wielu innych.

Blondyn dobrze pamiętał ten dzień. Było to, gdy się jeszcze uczyli, pod koniec trzeciej klasy. Miał wrażenie, że był to jeden z najlepszych dni w jego życiu, choć nie brał osobiście udziału w ich schwytaniu, ale darzył do nich ogromny uraz, nie tylko dlatego, że go porwali. Nienawidził całej tej grupy za to, co zrobili mu, Wszechmocnemu i masie innych osób.

A teraz, tak nagle dowiedział się, że Kirishima był najprawdopodobniej ich informatorem, czyli tak właściwie jednym z nich...

I to od początku pierwszej klasy liceum. Może to dlatego wyglądał na tak zmartwionego, gdy całą klasą oglądali w telewizji z napięciem walkę pomiędzy bohaterami a Ligą?

Poza tym, skąd Tomura posiadał pilnie strzeżoną informację o położeniu obozu, podczas którego uprowadzony został Bakugo? Musiał donieść mu o tym ktoś z U.A. i wiedziano o tym już od dawna, ale dopiero teraz zostało wyjaśnione, kto to zrobił. Policja i bohaterzy podczas śledztwa, wywnioskowali, że odpowiedzialny musiał być za to Eijiro, skoro teraz prawie schwytano go u boku tych przestępców. No właśnie, prawie...

'' Zdrajca '' | Kiribaku | BNHA/MHAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz