IX. To koniec?

1.1K 148 209
                                    

Gdy Bakugo wyszedł przed blok, a drzwi za nim zamknęły się z cichym skrzypnięciem, nagle się zatrzymał. Stanął pośrodku chodnika, który oświetlała jedynie oddalona o kilka metrów latarnia, a w jej blasku wirowały drobne płatki śniegu. Było ciemno, późno i zimno. Wtedy ogarnął go przeogromny żal.

Jakby nie było już odwrotu.

Poczuł, że kiedy schodził na dół, z piersi boleśnie wyrwano mu najszczęśliwszą cząstkę jego duszy.

Nie chciał płakać, bo to wszystko było winą Kirishimy, lecz w jego oczach i tak nagromadziło się dużo łez. Ściskał mocno rączkę walizki i stał wciąż w miejscu, wpatrując się pustym wzrokiem na zaśnieżoną ulicę.

Dopiero, gdy poczuł ciepłe łzy, spływające powoli po jego policzkach, przymknął powieki i ruszył naprzód.

Nie mogę ci jeszcze powiedzieć...

Przez te słowa, które echem odbijały się w jego głowie, był jednocześnie wściekły i rozbity. Nie miał pojęcia, co dalej robić. Wyszedł z mieszkania pod wpływem emocji i powiedział osobie, na której najbardziej mu w życiu zależało, mnóstwo okropnych rzeczy, więc sam czuł się okropnie.

Z trudem stawiał kolejne kroki, które zbliżały go do oddalonej o kilka kilometrów stacji kolejowej. Nie spieszył się. Ciągnął w jednej ręce walizkę, a drugą wbijał do kieszeni rozpiętej kurtki. Było mu zimno, ale nie dbał o to. Wolał o wiele bardziej czuć szczypiący jego skórę śnieg, niż rozpacz, która niemal rozrywała go od środka. Nadal chciał krzyczeć oraz głośno płakać, ale bezradnie milczał, patrząc się w ziemię i nie obchodziło go nawet trochę, że także jego szyję pokrywają już mokre ślady po łzach.

I tak był środek nocy. Na pustych ulicach panował półmrok. Nie zapowiadało się, żeby kogoś spotkał, a nawet jeśli... Miał to gdzieś, jak i wszystko inne.

Poza Kirishimą.

Wiedział, że powinni od siebie odpocząć, a jednak jeszcze lepiej, że wiele czasu zajmie mu, aby zapomnieć o kimś takim. Nie miał tylko pojęcia, na jak długo się rozstali i czy w ogóle dadzą jeszcze radę dojść kiedyś do porozumienia. Na pewno nie, jeśli czerwonowłosy zamierzał nadal nie być z nim szczery. To było niemożliwie irytujące i raniące zarazem, ale Katsuki nie mógł zrobić z tym zupełnie nic. Przecież wielokrotnie prosił, obiecywał, że zrozumie oraz nalegał, a Eijiro nadal pozostawał nieugięty i kłamał...

A bezradności blondyn nienawidził najbardziej.

Ale właściwie, mógł spodziewać się tego, że ich związek kiedyś runie.
To wszystko było zbyt idealne...
Kirishima od zawsze był zbyt idealny.

Może było to jedynie młodzieńcze zauroczenie, które powinno przeminąć podczas krótkiego lata, ale Bakugo naprawdę nie chciał definitywnie zakończyć tego, co ich połączyło, choć został tak niesprawiedliwie potraktowany. Eijiro nie mówił mu prawdy, ponieważ mu nie ufał? Ale dlaczego? Co takiego blondyn zrobił, że nie zasługiwał na szczerość?

Nie wiedział i przeczuwał, że za szybko się nie dowie, ale wierzył, że pewnego dnia Kirishima zbierze się na odwagę, by wyznać mu swoją tajemnicę, a później wszystko potoczy się zależnie od tego, co będzie tym sekretem.

Bakugo podświadomie obawiał się najgorszej możliwości...

Że chłopak go zdradza.

To tłumaczyłoby, dlaczego tak często znikał nawet na całe noce i nie mógł znaleźć czasu, żeby choćby raz oddzwonić.

Jednak za każdym razem, gdy przez głowę Katsukiego tylko przemknęła taka myśl, natychmiast ściskało go boleśnie serce. Miał nadzieję, że akurat to nie okaże się prawdą.

'' Zdrajca '' | Kiribaku | BNHA/MHAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz