X. Gdzie jesteś?

1K 135 95
                                    

Jeszcze przez długie minuty Katsuki nie mógł uwierzyć w to, co powiedział mu drżący ze stresu Izuku...

'Widziałem Kirishimę'

Ale... Co to miało niby znaczyć?

- Kacchan, słyszysz mnie? - zapytał zlękniony, ale Bakugo zignorował jego głos w słuchawce, a nawet i to irytujące go przezwisko, którego od zawsze używał Midoriya.

Oddalił od ucha telefon i się rozłączył, patrząc na ekran z pustym wyrazem twarzy.

Kirishima tam był.

Nie wiedzieć czemu, te słowa wydały mu się zapowiedzią czegoś złego, chociaż zrozumiał je w ten sposób, że czerwonowłosy znalazł się tam jako bohater, który mógł zostać ranny... Ale w takim razie, jakim sposobem Eijiro wiedział, żeby się tam znaleźć, skoro miasto, w którym mieszkali, było oddalone od U.A. o jakieś sto kilometrów?

To zmuszało Bakugo do zupełnie innych przypuszczeń, ale były one przecież niemożliwe i nieracjonalne.

Deku musiał się przewidzieć.

To było jedyne, co mógł sobie wmówić blondyn, by uspokoić drżące dłonie. Wiedział, że nie usiedzi już w jednym miejscu, a ciekawość zeżre go od środka, jeśli nie pojedzie zaraz do Tokio, niedaleko którego znajdowało się U.A. i gdzie przebywał teraz Izuku oraz, rzekomo, Kirishima.

Tylko kilka minut zajęło mu podniesienie się z łóżka i przerzucenie kilku rzeczy oraz ubrań do sportowej torby, którą znalazł w swojej szafie. Była wygodniejsza od walizki i żałował tylko, że nie pomyślał o zabraniu swojego kostiumu superbohatera, ale to nie miało prawie żadnego znaczenia. Jeśli miało chodzić o bezpieczeństwo bezbronnych ludzi, w tym Kirishimy, nawet bez tego kostiumu, poradziłby sobie z tym, aby w razie potrzeby, rozprawić się ze złoczyńcami. Obawiał się tylko, że jeśli zrobili coś Eijiro, będzie chciał ich zabić...

Deku już nie zadzwonił. Prawdopodobnie wiedział, że tym marnowałby tylko swój czas, bo Katsuki i tak by nie odebrał. Jak wcześniej obiecał, przesłał mu tylko wiadomość z dokładnym adresem odpowiedniej agencji i dziwnym dopiskiem 'Uważaj na siebie'.

Bakugo pierwszy raz od wielu tygodni poczuł w sobie motywację, żeby wybrać się na jakąś akcję. Chciał natychmiast znaleźć się w Tokio i dowiedzieć się wreszcie szczegółów dramatycznych wydarzeń z nocy, bo podświadomie czuł, że dadzą mu one odpowiedź, której od ostatnich miesięcy rozpaczliwie poszukiwał, a mianowicie - Co stało się z Kirishimą?

Jeśli naprawdę był w nocy w U.A., oznacza to, że mógł działać w tajnym wywiadzie przeciwko temu gangowi i dlatego nie chciał mówić o niczym Katsukiemu, aby go nie narażać... Blondyn miał ogromną nadzieję, że to o to w tym wszystkim chodziło i że dlatego właśnie, czerwonowłosy zachowywał się ostatnimi czasy tak dziwnie.

Chociaż zdenerwowałaby go zapewne taka wiadomość, bo oznaczałaby, że faktycznie Eijiro ukrywał przed nim ogromnie ważną rzecz, to i tak gdyby tylko zobaczył gdzieś w Tokio jego czerwone włosy i oczy, rzuciłby mu się natychmiast w ramiona, nie zważając na nic oraz przepraszając za to, że wcześniej tak bezdusznie i niepotrzebnie na niego nakrzyczał.

Poddenerwowany zszedł na dół, a choć jego zaskoczona matka chciała go zatrzymać, nie słuchał jej, bo nie mógł znieść widoku telewizora w salonie, gdzie na ekranie ukazane było U.A. i pracujący na miejscu policjanci oraz bohaterowie. Rzucił tylko, że wyjeżdża w sprawie służbowej i mimo nieukrywanego niezadowolenia swojej rodzicielki, pospiesznie się pożegnał, a jeszcze szybciej wyszedł.

Przez to, co działo się w ciągu ostatnich dwudziestu czterech godzin, czuł rosnącą w nim obawę, a jednak znalazł jeszcze siłę, by wytrwać z tym do momentu przyjazdu do Tokio. Tak bardzo chciał zrozumieć, dlaczego to wszystko jest takie pogmatwane i trudne, a najbardziej, co z Kirishimą. Przez całą podróż błagał tylko, aby chłopak nie był ranny, zapominając zupełnie o ich wczorajszej kłótni. Los drwił mu w twarz, skoro zeszłej nocy sam zostawił czerwonowłosego, a dziś musiał rzucić się za nim w pogoń...

'' Zdrajca '' | Kiribaku | BNHA/MHAWhere stories live. Discover now