20. Mam Coś Co Poprawi Ci Humor

280 11 2
                                    

*Piotrek*
Widzę jak Martyna jest smutna jak widzi cieszących się Agnieszkę i swojego brata z powodu ślubu i z tego, że za kilka miesięcy urodzi im się dziecko. Pewnie chce tego samego.
W sumie ja też. Dlatego postanowiłem, że jej się dzisiaj oświadcze.
- Piotruś idę na dyżur - mówię
- poczekaj - mówię i idę do niej - odprowadze cię. Hmm?
- ok. - dała mi buziaka
Ubrałem buty i wziąłem marynarkę oraz klucze.
Wyszliśmy z domu. Chwyciłem ją za rękę.
- co ty na to żebyśmy dzisiaj gdzieś wyszli? - pytam
- gdzie na przykład?
- hmm do kina a potem na kolacje.
- ok. - uśmiecha się - ale najpierw na jakiś porządny obiad
- a to ja coś ogarnę w domu.
- tak?
- no tak. I tak nie mam co robić bez ciebie
- jak mnie nie było to jakoś dałeś radę
- włóczyłem się bez celu albo brałem dyżur za dyżurem. Potem się śmiali, że zbieram na czynsz.
- nieźle
- a no. A tak właściwie czemu im nie powiesz?
- nie lubię się chwalić.
Dostałem buziaka. Objąłem ją.
- to zarezerwuj bilety na jakiś fajny film.
- ok. Rozumiem, że ja wybieram? - pytam
- tak. Zdam się na ciebie
- hmm
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili byliśmy pod bazą.
- No to uważaj na siebie - mówię
- ok - mówi i się do mnie przytula
- spróbuj nie zabić tego debila
- posłucham twojej rady i puszczę go pierwszego.
Zaczęliśmy się śmiać.
Pocałowaliśmy się.
- pa
- pa. - mówię - powodzenia
Uśmiechnęła się i poszła. A ja idę spowrotem.
- Piotrek czekaj - Rafał
- czego chcesz? - pytam i idę dalej.
- stój żesz.
-  odczep się, co?
- nie. Będę szedł za tobą do póki mi nie odpowiesz
- no przecież cały czas ci odpowiadam, więc? Odwal się
- idź w cholere.
Poszedł w drugą stronę. Po chwili byłem w domu. Zrobiłem kawę i wziąłem laptopa. Sprawdzam co leci w kinie i zarezerwowałem bilety na film. Potem zarezerwowałem stoliki w restauracji i powiadomiłem rodziców Martyny i jej braciszka oraz moją rodzinkę. Będą czekać na nas w restauracji.
Charlie do mnie przyszedł.
- słuchaj jak powie tak to będę najszczęśliwszym człowiekiem na świecie - mówię i go głaszcze - a jak nie to chyba się porycze
Szczeknął i zaczął mnie lizać.
Pojechałem po pierścionek. Kupiłem też kwiaty i czekoladki. Jej ulubione.
Po kilku godzinach wziąłem się za robienie obiadu i dzwoni mój telefon.
Szef. Odebrałem.
- słucham szefie
- no cześć Piotrek. Jesteś w stanie przyjechać po Martyne?
- no tak. Stało się coś?
- nie... Znaczy tak. A sam zobaczysz.
Pojechałem szybko i wjechałem na butach do bazy.
- cześć - mówię
- cześć - wszyscy
- Martyna z szefem w gabinecie - Anka
Wszedłem do gabinetu.
- dobry - mówię i dałem Martynie buziaka
- nie. Jeszcze ciebie tu brakowało - Martyna
- miło mnie witasz kochanie - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Rafał na mnie patrzy.
- ktoś mi powie co tu się wydarzyło? - pytam.
- usiądź sobie - szef - właśnie próbuję wyciągnąć to od niego bo wersję Martyny już znam.
- a czy on może z tąd wyjść.
- mów - mówię - bo ja to z ciebie wyciągnę
- Piotrek spokojnie - szef - chcesz coś na uspokojenie?
- dobra. Trochę ją poszarpałem.
- trochę - szef - straciła na chwilę przytomność bo uderzyła się w głowę.
- cicho szefie - Martyna - mamy iść do kina
Oj nie tylko
- i pójdziemy - mówię
- spokojnie już była na tomografii. Nic nie wyszło. I wiem co masz teraz na myśli, ale zostaw go. Już Marek się nim zajął.
- jakoś słabo bo tu siedzi
- zamknij się - Rafał
- mogę ciebie, chcesz?
- Piotrek prosiłem
- ale ja mu nie odpuszczę. Jak nie teraz to kiedy indziej.
- uuu - Martyna - masz przejebane
- to pójdzie siedzieć
- to pójdę - mówię
- dobra spokój - Martyna się zamieniła ze mną miejscem.
- to chyba nie jest dobre rozwiązanie. - mówię
- dobre. Bo ja mu mogę przyjebać i nic mi nie zrobią.
- to przepraszam. Na co czekasz?
Zaczęliśmy się śmiać a on siedzi
Szef już nie może wysiedzieć.
Rzucił mi piłeczkę.
Celuje w niego i trafiłem.
- przypierdolić ci?
- no chodź. - mówię
Idzie do mnie a ja go lekko popchnąłem i się przewrócił.
- Piotrek... - szef - jeszcze bardziej lekko nie umiesz
Martyna się śmieje.
Wstał i znowu idzie do mnie.
- siadaj bo sobie krzywdę zrobisz a ratować cię nie będę - mówię
Usiadł sobie a Martyna usiadła mi na kolanach.
- no. Możemy porozmawiać?
- no słuchamy - mówię
Przyjechała policja.
- teraz będzie spokojny
- ma rozwaloną głowę
- 1 : 1 - mówię
Śmiejemy się. Nawet policjanci.
- coś słabo Strzelecki - jeden z policjantów
- dziękuję. Starałem się
Zaczęliśmy się śmiać.
- dobra do rzeczy - szef
- dobra popchnąłem i przeciąłem jej rękę. - Patrzę na rękę Martyny. - A on mnie uderzył. Zamknijcie go.
- tak. Zamknijcie mnie najdalej
od niego - mówię
- po pierwsze gdyby on cię uderzył już byś był na oiom. - policjant
- raczej w kostnicy - drugi policjant
- bez przesady. Ja być grzeczny chłopiec
- teraz mam wątpliwości - Martyna
- mam przerąbane - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Oglądliśmy nagranie i policja wzięła Rafała.
- a tak między nami... Gorszego debila nie Mogłaś znaleźć? - pytam
- no nie.
Zaczęliśmy się śmiać.
Przytuliłem ją mocno.
- możecie iść - szef
- ok
- ale, że do domu? - Martyna
- nie. Do kościoła - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Pojechaliśmy do domu.
- mam coś co poprawi ci humor - mówię
- tak?
- yhym.
Wręczyłem jej kwiaty i czekoladki.
- ooo dziękuję. A z jakiej okazji?
- tak po prostu. Kocham cię
- kocham cię, Piotruś
Pocałowaliśmy się i posadziłem ją na blacie.
- Piotruś. Chciałabym poczekać... Przepraszam
- nic nie szkodzi. Nie miałem tego w planach
- oj. Ale wypaliłam
Zaczęliśmy się śmiać.
- przynajmniej jesteś szczera - mówię
- czasami aż do bólu - mówi
Śmiejemy się.
Zjedliśmy obiad a następnie Przebraliśmy się bardziej elegancko. Sprawdziłem czy mam pierścionek.
Jest.
- idziemy? - Martyna a ja szybko schowałem do kieszeni pudełko z pierścionkiem.
- tak - mówię
Przyszła.
Poszliśmy do kina a po idziemy do restauracji.
Objąłem ją.
- wybrałeś najdroższą restauracje. - mówi - po co tracisz na mnie pieniądze
- bo cię kocham a po drugie za nie długo się nie zmieszczą na koncie
Zaczęliśmy się śmiać.
- w sumie od czasu do czasu możemy gdzieś wyjść, prawda? - mówię
- prawda - mówi i dała mi buziaka.
Poszliśmy do tej restauracji.
- ooo moi rodzice i Marek z Agą i twoja babcia oraz bracia z...
- no. Z nimi jemy.
- yhym. Coś się stało?
- nie.
Usiedliśmy i zjedliśmy kolacje a potem kleknąłem przed Martyną a ona wstała.
- wyjdziesz za mnie? - pytam i wyciągnąłem pierścionek
Patrzy na mnie.
- powiedz nie, nie rujnuj mu życia - Marek
- zamknij się - Agnieszka
Zaczęliśmy się śmiać
- tak - Martyna
Założyłem jej pierścionek i wstałem.
Pocałowaliśmy się a wszyscy nam biją brawo.
- udusze cię jak tylko będziemy w
domu - Martyna
Zaczęliśmy się śmiać
Oglądają pierścionek Martyny i gratulują nam.
Dokończyliśmy spotkanie i wracamy do domu.
- wykombinowałeś to - mówi
- łatwo nie było - mówię - aż zapomniałem powiedzieć twoim rodzicą o tym...
- muszą wiedzieć? - pyta
- nie muszą
- no właśnie.
Pocałowaliśmy się.
Wróciliśmy do domu a tam Charlie do nas przybiegł.
- Charlie wiedziałeś? - Martyna a on szczeknął - i nic mi nie powiedziałeś.
Phy
Zaczęliśmy się śmiać.
- czy to, że mnie udusisz jest aktualne?
- tak - mówi i idzie do mnie a ja uciekam.
Zaczęliśmy się śmiać.













That 's nothing - Mapi  ZAKOŃCZONE Where stories live. Discover now