53. Żegnamy Się Jakby To Była Wieczność

211 5 0
                                    

*Martyna*
Piotrek poszedł do pracy. Zrezygnowaliśmy z żłobka dla małej. Za dużo choruje. A my dajemy radę. Raz ja idę do pracy. Raz Piotrek. A czasami oboje a mała zostaje z dziadkiem i babcią. Wtedy jest zadowolona..
Teraz idziemy do bazy. Po Piotrka a jednocześnie szef ma coś ważnego do ogłoszenia. Mała po drodze zbiera kwiatki a ja jej robię zdjęcia. Pięknie wychodzą.
- mama robi zdjęcia - Tosia
- robię - mówię
- dlaczego?
- bo jesteś piękna.
Zaczęliśmy się śmiać.
Dała mi rączkę i po chwili byliśmy na miejscu.
- dzień dobry wszystkim
- dzień dobry - mała
- cześć - wszyscy
Mała pobiegła do Piotrka.
- cześć tatusiu. - mówi
- cześć myszko - Piotrek
- ooo
Przytulili się mocno a ja zrobiłam im zdjęcie.
- mama... - Tosia
Zaczęliśmy się śmiać.
- słucham?
Śmieje się. Piotrek dał mi buziaka.
- co takiego ważnego ma szef?
- nikt nic nie wie - Piotrek
- trzeba się bać.
Mała opowiada Piotrkowi co dzisiaj robiła.
- zbierałam ładne kwiatuszki w parku. Ziobacz.
- bardzo ładne - Piotrek
- i mama zrobiła mi zdjęcie. Dużo.
- wiem. Mama wysłała.
Zaczęliśmy się śmiać.
- jak ona się fajnie śmieje. - Adam
- prawda - mówię.
- a i jeszcze zjadłam misia lubisia
- beze mnie
- ale z mamą
- ale ja też chciałem
- to mama ci kupi - mówi - ale pamiętaj. Pół dla mnie.
Zaczęliśmy się śmiać.
- a dlaczego ja mam się z tobą dzielić a ty ze mną nie?
- bo ja jestem mała a ty duży.
- boję się twojego toku myślenia.
Zaczęliśmy się śmiać.
- a jak mama mi nie kupi?
- to sam sobie kupisz. Masz pieniążki.
Zaczęliśmy się śmiać.
- dobrze to sam kupię i sam zje.
- nie.
Mama kupi a my zjemy.
- słyszysz mama
- słysze
Przyszedł szef i zwołał wszystkich.
- będzie bajeczka - Tosia
Zaczęliśmy się śmiać.
- jedziecie na staż. Na początek jadą pięć dziewczyn i 5 chłopaków.
Reszta zostaje. I moja propozycja jest taka. Jadą dziewczyny takie jak. Martyna, Anka, Agnieszka, Monika, Wiktoria. Z Chłopaków Marek, Tomek, Krzysiek, Michał i Adrian.
Jakieś pytania, prośby, zażalenia?
- ja mam - mówię
- tak. Musisz jechać - szef
Zaczęliśmy się śmiać.
- to też ale jeszcze kilka.
- no to słucham.
- gdzie jedziemy?
- do Wrocławia
- na ile?
- na 2 tygodnie
- dlaczego tak długo? Nie wytrzymam tyle bez nich.
- oj nie popłacz się - Marek
- powiedziałam bym coś, ale dziecko słucha
Zaczęliśmy się śmiać.
- a właśnie właśnie. Piotrek jak coś to mała może być z tobą bo ja i tak siedzę w bazie więc mogę mieć na nią oko.
- oko to zamało - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- czyli dostałam eksmisje z domu. - mówię - mała czy ty to słyszysz?
- będę tęsknić - mała - naprawdę
Zaczęliśmy się śmiać.
- dzięki
- wyjeżdżacie po jutrze o 7.
Jedziecie busem. Proszę się grzecznie zachowywać.
- zrobimy imprezę w busie - Anka
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili Piotrek skończył dyżur i pojechaliśmy do domu. Zjedliśmy obiad i mała poszła spać.
- nie smuć się - Piotrek - dwa tygodnie szybko miną.
- będziesz Tęsknił?
- będę. Jak ja nawet tęsknię za tobą jak jestem w pracy a co dopiero jak będziesz w innym mieście.
Przytuliliśmy się mocno.
- poradzisz sobie - mówię
- się okaże
- a ja jestem przekonana.
Pocałowaliśmy się.
- będzie mi cię brakować - mówi i jeździ palcem po moim policzku. Uroniłam łze a on szybko mi ją wytarł. - nie płacz bo ja też zaraz zacznę.
Dotknęliśmy się czołami i patrzymy sobie w oczy. Uśmiechnęliśmy się do siebie.
- obiecaj mi, że to nic między nami nie zmieni - mówię
- obiecuję - mówi - nic nie sprawi, że coś się między nami zmieni. Naprawdę.
- to tylko dwa tygodnie a my żegnamy się jakby to była wieczność
Zaczęliśmy się śmiać.

That 's nothing - Mapi  ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz