Pierwsza próba: Odwaga

187 11 0
                                    

Weszłam do szczeliny która jest jedynym wejściem do tego miejsca. Gdy tylko to zrobiłam przejście za mną zniknęło. 

Della: Czyli odwrotu nie ma, co? 

Powiedziałam gdy się odwróciłam. Po kilku sekundach ruszyłam dalej. Przechadzałam się korytarzem jednocześnie uważając aby się nie poślizgnąć na tym lodzie. To by było bolesne. Nie raz się przewracałam na lodowisku ale nie mam ochoty na podnoszenie się z lodu kiedy nie mam łyżew na nogach. Dziesięć minut bym się podnosiła. Złapałam się za ramiona. Lubię chłodniejsze miejsca ale bez przesady. Doszłam do jakiegoś urwiska. Po drugiej stronie było przejście. Jak ja mam u diabła tam przejść? Podeszłam do krawędzi ale natychmiast tego pożałowałam. Wysoko. Nawet bardzo. A gdyby tego było mało to na spodzie widziałam kolce. Cholera jasna! Co ja mam zrobić? Zawrócić nie mam jak. Nie przeskocze przecież trzydziestu metrów. Rozejrzałam się dookoła. Sam lód. Żadnej rzeczy która mogłaby mi się przydać. Usiadłam opierając się o ścianę i złapałam się za głowę. Jeśli spadnę zginę. A jeśli nic nie zrobię to zostanę tu na zawsze. Otworzyłam oczy które zamknęłam gdy załamywałam się obecną sytuacją. Bransoletka Izariego.

Izari: Oddasz mi ją jak wyjdziesz... A do tego czasu... Uważaj ją za talizman... Gdy nie będziesz czegoś pewna lub będziesz się czegoś bała... Poprostu na nią spójrz... Mi to zawsze pomagało gdy chciałem się poddać... Mam nadzieję, że i tobie pomoże... 

Złapałam jeden koralik w palce i okręciłam go kilka razy. Są czerwone, prawie wpadają w kolor wina. 

Della: Czerwone... 

Otworzyłam szeroko oczy i przypomniałam sobie pewną sytuację. Podniosłam się i odeszłam kawałek od urwiska. Spojrzałam na swoje dłonie i ponownie w kierunku przepaści. Dotknęłam ściany i zacisnęłam powieki. 

Della: Błagam, niech to się uda.... 

Ruszyłam biegiem w kierunku możliwej śmierci i skoczyłam wybijając się ku górze. Machnęłam ręką i gdy zaczęłam spadać udało mi się złapać tego co stworzyłam. Otworzyłam oczy jednocześnie ciężko oddychając.

Della: Udało się... 

Wspięłam się po tym wielkim bloku który udało mi się stworzyć za pomocą tej mojej dziwnej mocy. Ten blok to tak naprawdę jeden z kolców. Ważne, że się udało. Odetchnęłam z ulgą po czym ponownie zrobiłam rozbieg składający się z dwóch kroków i skoczyłam ponownie tworząc tego typu blok. Powtórzyłam to około siedmiu razy i chyba dowiedziałam się co nieco o tej mocy. Gdy znalazłam się po drugiej stronie ciężko oddychałam i opierałam się o kolana przyglądając się temu co stworzyłam. Cieszę się, że mi się to udało. Średnio miałam ochotę umierać. Ruszyłam dalej w głąb ścieżki. Szłam ale nadal czułam jak szybko bije moje serce. Położyłam rękę na klatce piersiowej i zatrzymałam się na moment. Oparłam się o lodową ścianę i zacisnęłam w ręce materiał bluzy. Zjechałam plecami po ścianie tak, że wylądowałam tyłkiem na lodzie. Starałam się uspokoić jakoś swój oddech dlatego na chwilę wstrzymałam powietrze. Poczułam jak serce mi się uspokaja. Wypuściłam powietrze po czym wzięłam głęboki oddech. Po chwili wstałam łapiąc się za odstający kawałek lodu i ruszyłam dalej. Mam przed sobą jeszcze drugą część tej próby. O ile to jest ta próba która jest podzielona na dwie części. Szłam przed siebie aż doszłam do rozwidlenia. 

Della: Którędy teraz...? 

No super. Zaczynam gadać do siebie. Prawą ścieżką czy lewą? Nie wiem którędy powinnam iść. W prawo? Podeszłam do prawej ścieżki. Była pod kątem i prowadziła w dół. W lewo? Podeszłam do drugiej drogi. Również była pod kątem ale prowadziła w górę. Którędy?! Della myśl! Po chwili coś sobie uświadomiłam. 

Lorren: Della... Pamiętasz czego masz używać gdy nie jesteś czegoś pewna? 

Della: Intuicja... 

Powiedziłam cicho pod nosem po czym ponownie spojrzałam na ścieżki. W prawo! Poszłam prawym korytarzem i przez długi czas schodziłam w dół. Gdzie ta ścieżka prowadzi? W końcu zobaczyłam światło na końcu tego korytarza. Stwierdzenie żeby nie iść w stronę światła tutaj raczej nie przejdzie. Tylko w tym kierunku mogę iść. W końcu wyszłam z tej ścieżki. Rozejrzałam się. Przede mną rozciągała się wielka ściana z kamienia. Myślałam, że wszystko będzie tutaj z lodu. Na szczycie tej ściany było kolejne przejście. Rozejrzałam się dookoła. Podeszłam do ściany przy której było coś dziwnego. Mała szczelina? Spojrzeć co jest w środku czy może lepiej nie? W filmach w takiej sytuacji zwykle coś kogoś atakowała więc chyba lepiej będzie jak nie spojrze. Ruszyłam w kierunku tej wielkiej ściany gdy nagle usłyszałam za mną pękanie. Powoli się odwróciłam i zobaczyłam, że podłoga zaczyna pękać. Ruszyłam biegiem do ściany. Źle wybrałam ścieżkę? Podbiegłam do ściany. Muszę się wspinać. Złapałam za pierwszy wystający kamień i podciągnęłam się aby złapać kolejny. Dalej Della... Dasz radę. Nie chciałam wiedzieć co się dzieje teraz na dole. Wolę być tego chyba nieświadoma. Gdy byłam w połowie i złapałam za jedną z nierówności ukruszyła się ona przez co prawie spadłam. Trzymałam się na jednej ręce przez co spojrzałam w dół. Otworzyłam szeroko oczy gdy zobaczyłam pode mną kolejną przepaść. Odwróciłam się i mocno trzymałam. Nie mogę się ruszyć. Zacisnęłam powieki. 

Della: Nie dam rady... 

Leyon: Della... Uwierz w siebie... 

Ugryzłam się w język. Poczułam jak w ustach gromadzi mi się płyn o metalicznym smaku. Spojrzałam w górę i ruszyłam dalej ku przejściu. Jeszcze troszeczkę! Pomyślałam łapiąc się za ostatnie wyżłobienie w skale po czy drugą ręką podciągnęłam się na szczyt. Oparłam się rękoma i weszłam na równy grunt. Upadłam na ziemię zakrywając oczy rękoma. Muszę iść dalej. Podejrzewam, że to była ta próba odwagi. Coś mi się zdaje, że ja tu prędzej na zawał zejdę niż dojdę do ostatniej próby. Dobra Della! Koniec leniuchowania! Wstawaj! Zaczęłam się podnosić a gdy wstałam ruszyłam dalej przed siebie. Szłam korytarzem a na ścianach co jakiś czas widziałam urywki moich wspomnień z dzieciństwa. Dlaczego to się tu pojawia? Czy to jest kolejna próba? Zaraz, jaka teraz powinna być? Chyba próba mroku. Oczywiście jeśli dobrze pamiętam tamtą kolejności jaką przedstawił tata. 

Della: W życiu bym się nie spodziewała, że będę przechodzić przez coś takiego... Znowu zaczynam gadać do siebie... Della... Weź ty się uspokój... Tu przecież nie ma nic strasznego... Tylko niekończący się, lodowy korytarz w którym na ścianach widzisz swoje wspomnienia... Widzisz to nic strasznego... AGH!... Kogo ja chce oszukać?!... Za moment zwariuję jak gdzieś nie zaj... 

I jak na zawołanie wpadłam na ścianę. 

Della: ...de... Co jest? 

Zapytałam samą siebie pocierając sobie czubek nosa. Jak będę tak na wszystko wpadać to złamie sobie w końcu nos. Wyciągnęłam przed siebie rękę. Ściana lodu. Odsunęłam się kawałek i spojrzałam na swoją lewą rękę. Wyciągnęłam pazury po czym ruszyłam na lodową barierę.

Jeszcze cztery rozdziały i epilog!

Królestwo ciemnościWhere stories live. Discover now