7

87 4 0
                                    

Mijały godziny, a tematy do rozmów nam się nie kończyły. Harry jest cudownym i naprawdę wielkodusznym człowiekiem. Po raz kolejny wybucham śmiechem słysząc przezabawną historię chłopaka. Czuję się w tym momencie naprawdę dobrze. Nadal siedzimy na kocu, słuchamy muzyki i otworzyliśmy butelkę czerwonego słodkiego wina. Okazało się, że mamy o wiele więcej wspólnego niż się spodziewałam. Harry łapie mnie za dłoń i gładzi kciukiem jej wierzch.

- Nie jest ci zimno? Wyglądasz na zmarzniętą - mówi zmartwiony.

- Nie, jest w porządku - uśmiecham się, ale widzę jak ściąga z siebie skórzaną kurtkę i wręcza mi ją.

- Naprawdę nie trzeba - nie chcę jej przyjąć, ale Harry nalega. Zakładam więc ubranie na siebie i wdycham piękny zapach Harry'ego, który mnie otacza.

- Dziękuję - patrzę z wdzięcznością na niego. - A teraz wytłumacz mi o co chodziło z Jodie.

- Myślę, że powinienem wytłumaczyć ci wszystko od samego początku - odchrząka i dolewa nam wina. Wyciąga z kieszeni kurtki, którą mam na sobie paczkę Marlboro i częstuje mnie papierosem. Po chwili spowija nas dym, a Harry zaczyna historię.

- Kiedy zobaczyłem cię pierwszy raz na posterunku wiedziałem, że muszę się dowiedzieć kim jest ta piękna dziewczyna, która idzie zakuta w kajdanki. Następnego dnia wyszedłem z aresztu i umówiłem się z moim najlepszym przyjacielem na wyjście do klubu. Chciałem się napić i wyluzować, bo nie mogłem przestać o tobie myśleć. I wtedy zobaczyłem ciebie. Weszłaś do środka ze swoją przyjaciółką i poczułem jakby czas się zatrzymał. Jesteś oszałamiająca - uśmiecha się i spogląda na mnie po czym kontynuuje. - I wpadłem na pomysł żeby wystąpić. Ale kiedy wyszedłem na scenę ty gdzieś poszłaś. Było mi przykro jak cholera, ale chciałem dokończyć koncert. Kocham występować i widziałem, że publiczność się dobrze bawi. Zwłaszcza twoja przyjaciółka. Alexander, mój przyjaciel, do niej podszedł i zagadał, od razu mu się spodobała. Od słowa do słowa doszło do tego, że przyszedł tu ze mną, więc oboje wymyślili plan żebyśmy mogli się spotkać. Zależało mi na tym, ale nie chciałem za tobą łazić, zwłaszcza po tym jak zdenerwowana wyszłaś. Chciałem pozbierać myśli, więc wyszedłem przejść się po pobliskim parku. Ujrzałem ciebie i chciałem podejść, a wtedy stało się to co się stało. Kiedy zobaczyłem, że grozi ci niebezpieczeństwo myślałem, że zabiję tego sukinsyna. Ty wydarłaś się na mnie i obrażona poszłaś. Myślałem, że oszaleję. A potem zauważyłem twój portfel leżący na chodniku i odzyskałem nadzieję. Wróciłem do klubu, porozmawiałem z Jodie. Dostałem twój numer, powiedziała mi gdzie pracujesz. I tak znaleźliśmy się tutaj - kończy. Ciężko mi pozbierać myśli i jestem zaskoczona jak bardzo zawróciłam mu w głowie.

- Harry, ja... Nie wiem co powiedzieć - mówię patrząc na wino kołyszące się w kieliszku. Wypijam jego zawartość.

- Carmen powiedz mi tylko jedno. Dlaczego ty tak bardzo mnie nienawidzisz skoro nawet mnie nie znałaś? - Pyta przeczesując dłonią włosy. Jego brązowe loki do ramion posłusznie układają się pod jego dotykiem. Czuję, że mogłabym patrzeć godzinami jak to robi. Jednak muszę odpowiedzieć na jego pytanie. Wzdycham ciężko.

- Harry, to nie jest tak, że cię nienawidzę. Po prostu... Jodie mi uświadomiła, że jesteś sławny. Poza tym jesteś przystojny i pewny siebie. Wzdycha do ciebie mnóstwo lasek, a ja nie mam zamiaru być jedną z nich. Byłam przekonana, że jesteś typem osoby, która zmienia dziewczyny jak rękawiczki i traktuje je przedmiotowo, przez to kim jesteś. A ja naprawdę przeszłam sporo i nie mam siły na zawód miłosny.

Harry patrząc na panoramę miasta bez słowa wstaje, odwraca się do mnie i podaje mi rękę żebym stanęła obok niego. Chwytam jego dłoń i po chwili czuję jak chłopak przyciska mnie do siebie. Nikt nigdy w życiu mnie tak nie przytulił. W tle leci "Just like heaven" od The Cure, jedna z moich ulubionych piosenek. Wtulam się w Harry'ego wdychając jego zapach. Po chwili odsuwa się ode mnie i ujmuje moją twarz w dłonie.

- Obiecuję, że nigdy cię nie skrzywdzę. Bo jeszcze nigdy na nikim nie zależało mi tak jak na tobie - mówi po czym składa na moich ustach czuły i namiętny pocałunek.

medicine | Harry StylesWhere stories live. Discover now