Rozdział 8

307 23 26
                                    

Za szklanymi ścianami biura Fowlera, łącznie z nim samym, znajdowało się teraz pięć osób. Nie trzeba być geniuszem, żeby wiedzieć kim były cztery z nich, ale piąta?

- Hank, Connor, Niles, zamykacie swoją sprawę, wpisując Calvina Crowe'a jako sprawcę zbrodni. Wszystkie dowody wskazują przeciwko niemu, zwłaszcza jego nieszczęsna ucieczka - kapitan w pełni skupił się na swoich pracownikach, patrząc na nich.

- Dobrze, kapitanie - odezwał się Connor, jak zwykle z szacunkiem.

- Hank, Connor, możecie iść.

Wspomniana dwójka wyszła z drobnym zawahaniem i nim opuścili pomieszczenie, mogli jeszcze usłyszeć gniewny głos detektywa Reeda.

- A co ja mam do tego?

Niles spojrzał niepewnie na Gavina, który widocznie domyślał się, co znaczyło całe to zamieszanie i obawiał się, że miał rację.

Fowler wziął głęboki wdech, by się uspokoić.

- Reed, to Niles, przypisuję ci go jako partnera.

Powieki Gavina niebezpiecznie zadrgały, kiedy przeniósł wzrok z kapitana na androida.

- Żartujesz, prawda? - spytał, gniew na jego twarzy stawał się coraz ostrzejszy.

- Nie, Gavin, nie żartuję - odpowiedział mu Jeffrey.

- To jakiś nonsens! Czemu ja?! - wykrzyczał wściekły detektyw, patrząc z terrorem w oczach na swojego przełożonego.

- Jesteś jedynym, który nie ma partnera - stwierdził kapitan, już nie tak spokojnie. - I zanim powiesz coś jeszcze, przemyśl to. Pracujesz teraz z Nilesem i przypominam ci, że androidy mają swoje prawa, więc traktuj go z szacunkiem, w innym przypadku będę zmuszony cię zwolnić - zagroził.

Gavin pokręcił głową i zaśmiał się gorzko.

- Nie fatyguj się, Fowler - powiedział, pod wpływem emocji ściągając z paska swoją odznakę i kładąc ją na biurku kapitana, nie dając mu nawet szansy na upomnienie go o szacunek.

- Reed, nie mówisz poważnie - stwierdził Jeffrey pewny siebie.

Niles cały czas przysłuchiwał się tej wymianie zdań, wiedząc, że nie powinien się odzywać. Szanse na uspokojenie detektywa wyliczył na niemalże pięć procent, czyli bardzo niskie.

Przez długą chwilę detektyw Reed patrzył w oczy kapitana, jakby próbując go pokonać spojrzeniem i zobaczyć czy ugiął się pod jego niby-rezygnacją.

Gavin spojrzał na odznakę, potem na androida, w końcu ponownie na Fowlera i westchnął ciężko.

- Masz rację - powiedział w końcu, marszcząc brwi bardziej niż do tej pory i zabierając blachę, z powrotem przypinając ją do paska.

- Możecie odejść - powiedział Jeffrey, spoglądając na swój komputer.

- Do widzenia, kapitanie - pożegnał się Niles, pozwalając Gavinowi wyjść jako pierwszemu.

Connor i Hank przyglądali się scenie za szkłem z zaciekawieniem. Obaj domyślali się z jakiego powodu Gavin tracił nerwy, jego podniesiony głos przebijał się poza biuro Fowlera.

Niles podszedł do biurka Connora i Hanka, by rozwiać ich wątpliwości.

- Zostałem przypisany jako partner detektywa Reeda, ale nie przyjął tego za dobrze.

Hank parsknął śmiechem.

- On tam, do cholery, wybuchł jak jakaś bomba - powiedział rozbawiony.

Zamiennik [RK1700] -PL-Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu