Rozdział 22

104 7 13
                                    

To była szybka akcja.

Powiadomienie, które wpłynęło na ich terminale, wymagało szybkiej reakcji, bycia w gotowości. Najbliższy patrol miejsca zdarzenia potrzebował wsparcia i wezwanie ich obu było bezkompromisowe - była potrzebna osoba z umiejętnościami negocjacyjnymi.

Dlatego Niles i Gavin spiesznym krokiem opuścili departament policji.

- Prowadzisz - rzucił Gavin, wciskając androidowi klucze od auta w dłonie.

W drodze na miejsce detektyw wcisnął na siebie kamizelkę kuloodporną i dzięki temu nie marnowali na to niepotrzebnie czasu.

Czekał na nich chaos. Z tego, co zdążyli przekazać policjanci na miejscu, wynikało, że kobieta mająca dostęp do broni, groziła zastrzeleniem swojego męża, który perfidnie ją zdradził. Nie znali całej historii, nie umieli precyzyjnie ocenić sytuacji, ale była jeszcze jedna rzecz. A właściwie osoba. Postrzelona dziewczyna, nie mieli pojęcia czy jeszcze żyła. Kobieta z bronią nie pozwalała im się do niej zbliżyć, sprawdzić jej funkcji życiowych, dlatego mimo, że żaden z nich nie wierzył w Boga, pozostało im jedynie modlić się, że nie umarła.

Na policję zadzwoniła sąsiadka, która usłyszała pojedynczy strzał po krzykach wychodzących z mieszkania.

Od tamtego momentu minęło parę dobrych minut i Niles wiedział, że złamanie przepisów drogowych z włączonymi kogutami było teraz niezbędne.

Zeskanował Gavina, kiedy wysiedli, by upewnić się, że wszystko było w porządku.

- Nie wierzę, kurwa, że takie rzeczy jeszcze się dzieją - wymamrotał pod nosem detektyw, prowadząc do środka budynku.

- Niestety - odparł Niles, odbezpieczając broń, która znalazła się w jego dłoni.

Korytarz prowadził do kilku mieszkań, ale byli pewni, który był ich celem. Krzyki wydobywające się przez otwarte drzwi były wystarczające, żeby popędzili w ich stronę z pewnością, że to właściwe miejsce.

Kilka osób na zewnątrz, które przysłuchiwały się sytuacji, nie pomagały, tworząc jedynie sztuczny i niepotrzebny tłum. Widoczne przejęcie na ich twarzach również było zbędne, kiedy mogli zwyczajnie wrócić do swoich bezpieczenych domów.

- Rozejdźcie się, do cholery! - powiedział Reed, zyskując uwagę cywilów.

Jak na zawołanie odsunęli się, zrobili więcej miejsca, jednak żaden z nich nie wrócił do swoich mieszkań.

- Schowajcie się tam, gdzie jest bezpiecznie - oznajmił Niles stanowczo, patrząc na nich z ostrzeżeniem w oczach.

Nie czekając na ich reakcję, obaj weszli do środka mieszkania z pistoletami wyciągniętymi przed siebie, rozglądając się. Musieli być ekstremalnie ostrożni i znaleźć miejsce, w którym całe zamieszanie się rozpoczęło.

Powoli, a jednak spiesznie szli w stronę, gdzie słyszeli desperackie błagania, odgłosy rozmów. Krzyki oficerów, żeby odłożyć broń również przykuły ich uwagę.

W końcu weszli do pokoju, konkretniej sypialni, ich bronie skierowane w stronę kobiety. Trzymała mężczyznę blisko siebie, wręcz się nim zasłaniając, używała go jako tarczy i zapewnienia, że nikt do niej nie strzeli. Na podłodze niedaleko leżała dziewczyna, w jej ramieniu tkwiła kula, a z dziury wypływała krew, tworząc sporą szkarłatną kałużę. Była widocznie nieprzytomna.

- Wyjdzie stąd! Strzelę! - krzyknęła kobieta, przyciskając lufę mocniej do skroni mężczyzny.

Niles zwrócił na nią swoją uwagę, kiedy szybkim skanem potwierdził, że dziewczyna na podłodze wciąż żyła.

Zamiennik [RK1700] -PL-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz