4. Baby, look what you've done to me

1.6K 95 7
                                    

 Niespodzianką okazało się być przeniesienie do nowego pokoju.

 W tym znajdowało się łóżko i biurko, podłogę wyścielał miękki, zielony dywan a wysoko w ścanie naprzeciw niemal pancernych drzwi było niewielkie okienko.

 Chłopak miał cień nadziei, że w nowym miejscu zamieszkania w przeciwieństwie do poprzedniego nie ma ukrytych kamer, głośników i mikrofonów. Wystarczał mu sam fakt, że był przetrzymywany przez jakąś wariatkę, nie chciał jeszcze dodatkowo być przez nią obserwowany.

 Zmianą na lepsze było to, że mógł bez przeszkód poruszać się po tych kilku metrach kwadratowych.

 Ale nie czuł się wcale lepiej.

 Stracił wolę walki. Chyba naprawdę się stąd nie wydostanie. Zostaje mu tylko czekać na swój marny koniec.

 Stracił też apetyt. Co jakiś czas drzwi się uchylały i czyjaś ręka wsuwała do środka telerz z jedzeniem. Ale on nic z tego nie zjadał.

 Czas mijał a on nie spał. Nie mógł, a może nie chciał. Kiedy już udawało mu się uciąć jakąś drzemkę to po chwili budził się ze świata koszmarów z niemym krzykiem.

 Po jakmiś czasie w drzwiach stanęła ona.

 Nie była wysoka. Miała niecałe 1,7m wzrostu, długie, kręcone włosy i ciemne oczy. Ubrana w czarne rurki i bokserkę. Była całkiem ładna nawet mimo tego chłodnego wyrazu twarzy.

 Stanęła naprzeciwko chłopaka.

- Możesz mi wyjaśnić co ty wyprawiasz? - spytała.

- Dalej mnie podglądasz? - odpowiedział pytaniem.

- Muszę wiedzieć co u moich gości.

- Gości? Chyba więźniów - parsknął.

- To, że robisz z siebie skazańca...

- Ja robię?! Popatrz na mnie! Spójrz co mi zrobiłaś.

 W kącie pokoju znajdowały się drzwi a za nimi niewielka łazienka, w której wisiało lustro. Harry widział w nim przemęczonego chłopaka o smutnych, podkążonych oczach, opuszczonych ramionach, który już zaczynał tracić wagę, z lekkim zarostem, który wcale nie dodawał mu uroku.

- Ja ci zrobiłam? Jasne Harry, najlepiej zrzucić winę na mnie. Bo przecież nie załatwiłam ci miejsca do spania, ciepłych posiłków...

- Przetrzymujsz mnie tu i chesz mnie zabić! - znów jej przerwał.

- Gdyby taka była moja wola to już byłbyś martwy - wywróciła oczami. - Ale chyba wrócę do tego planu - i odwróciła się żeby wyjść.

- Zaczekaj - zawołał za nią.

- Pogadamy jak zaczniesz się zachowywać - pouczyła go i wyszła.

Stockholm syndrome II h.s.Where stories live. Discover now