7. I'll never leave if you keep holding me this way

1.2K 80 3
                                    

 Niedługo po rozmowie Harry'ego z Lolą drzwi ponownie się otworzyły i do pokoju wkroczyła Angie.

 Od razu można było zauważyć, że coś ją trapi. Miała lekko nieobecny wyraz twarzy, zmarszczone brzwi i nawet się nie przywitała.

- Hej, co jest? - spytał chłopak.

- Nic. Nieważne - mruknęła.

- Przecież widzę, że coś jest na rzeczy. O co chodzi? Chodź tu, wygadaj się wujkowi Harry'emu - powiedział i złapał ją w pasie, żeby posadzić sobie na kolanach.

- Harold, co ty wyprawiasz?! - krzyknęła zdziwiona.

- Chciałem tylko wziąć na kolana moją ulubioną wnusię. No co tam cię dręczy dziecinko? - spytał głosem staruszka.

 Dziewczyna zaśmiała się.

- Jesteś niemożliwy.

 Ale nie ruszyła się. Właściwie było tu jej bardzo wygodnie i mogła z bliska podziwiać te zielone, hipnotyzujące oczy.

 Właściwie, czemu by mu nie powiedzieć?

- Ufasz mi, Harry? - spytała.

 Chłopak zawahał się. To trudne pytanie. Angie z poczatku była jego prześladowczynią i za nic w świecie nie odpowiedziałby twierdząco. Ale teraz... kim właściwie była dla niego teraz?

 Postanowiła ułatwić mu zadanie.

- Chodzi mi o to, czy ufasz mi, że kiedyś cię w końcu stąd wypuszczę.

 Przez chwilę patrzyli sobie w oczy.

- Tak.

 Uśmiechnęła się przez co wydawała się być jeszcze piękniejsza. Harry'emu na chwilę zaparło dech gdy tak na nią patrzył i nagle naszła go dziwna ochota, żeby ją pocałować.

 Ale nim zdążył się nad tym zastanowić ona już wstała i pociągnęła go za rękę w stronę drzwi.

- Wychodzimy? - spytał zdziwiony.

 Teraz znajdowali się w niezbyt długim, brzydkim korytarzu na którym znajdowało się wiele różnych drzwi ale w żadne z nich nie weszli.

 Dziewczyna poprowadziła go po schodach w górę. Do...

- Witam cię w moim mieszkaniu.

 Stali w dużym holu. Na prawo znajdowało się wejście do kuchni a na lewo szerokie schody.

- Chodź - powiedziała z uśmiechem a on niepewnie ruszył za nią.

 Zaprowadziła go do pokoju o kawowych ścianach, dwuosobowym łóżku, kilkoma meblami i niewielkim telewizorem.

- To twój nowy pokój.

- Mój co?

- Wiesz, głupio mi tak trzymać cię cały czas w piwnicy, przecież nie jesteś więźniem, tylko musisz tu chwilowo przebywac dla własnego dobra. Więc skoro ufasz mi, że cię wypuszczę, to ja wierzę, że nie uciekniesz gdy dam ci możliwość poruszania się po całym domu. TYLKO po domu. Ale to zawsze ciekawsze niż siedzenie w czterech ścianach. A ja albo Lola zawsze jesteśmy w domu, więc możemy ci dotrzymywać towarzystwa. - wyrzuciła na jednych oddechu wszystko o czym rozmyślała przez ostatnich kilka dni.

 Czekała na jego rekację, ale Harry tylko stał, jakby mu mowę odebrało.

 W końcu jednak pochylił się nad nia i szybko pocałował ją w policzek.

Siemaneczko słoneczka :)

Chciałabym wam bardzo podziękować za wszystkie gwiazdki i komentarze jakie zostawiacie pod rozdziałami. To jest mega motywator i naprawdę miło mi się je czyta.

Ale mam też złą wiadomość. Jakoś brak mi weny i nie mogę sklecić nic sensownego na następnego rozdziału a nie lubię pisać na siłę, bo wychodzi wtedy straszne gówno. Dlatego następny rozdział prawdopodobnie dopiero w niedzielę. Przepraszam mam nadzieję, że mi to wybaczycie :(

Stockholm syndrome II h.s.Where stories live. Discover now