4

5.4K 391 530
                                    


Gdy tylko wyszedłem na balkon, uderzył we mnie lekki wiatr, który przyprawił mnie o przyjemne dreszcze. Tego mi było trzeba po kilku godzinach siedzenia w zatłoczonym domu Hwanga. Wreszcie świeże powietrze i odrobina ciszy.

Byłem nieco zdziwiony, że nie zauważyłem chłopaka od razu, ale okazało się, że siedział skulony pod ścianą i cicho łkał w swoje kolana, co łamało mi serce. Widziałem, jak jego ciałem wstrząsa szloch, który uciekał z jego ust. Był w rozsypce i doskonale to wiedziałem.

Nawet mi zachciało się płakać, gdy zobaczyłem w jakim był stanie i szczerze miałem ochotę iść nakopać temu Felixowi za zranienie go, cokolwiek zrobił, choć mogłem się domyślać. Naprawdę nie rozumiałem, jak można tak kogoś skrzywdzić. Przecież Jisung płakał tak mocno, że ledwo łapał nowe oddechy.

Musiałem coś zrobić, jednak nie wiedziałem co. Chciałem mu pomóc i to nie tylko dlatego, że był podobno moją drugą połówką. Najzwyczajniej w świecie miałem miękkie serce i zrobiło mi się szkoda załamanego chłopaka. Jego łzy wydawały się takie niewinne. Nie powinien płakać, nie on.

Usiadłem po chwili obok niego, by wyciągnąć w jego stronę chusteczkę, czego ten nawet nie zauważył, ponieważ był zbyt zajęty wylewaniem hektolitrów łez. Musiałem aż zagryźć wargę, bo zaczęła drżeć. Nie rozumiałem czemu tak było, ale cholernie bolał mnie jego płacz, a nie byliśmy blisko. Zawsze tylko witaliśmy się, gdy jakimś cudem na siebie wpadaliśmy i nic więcej.

- Masz chusteczkę - szepnąłem cicho, na co on wystraszony podskoczył.

- Minho hyung? Co tu robisz? - spytał, próbując opanować łkanie.

- Słyszałem i widziałem - westchnąłem ciężko i spojrzałem się na niego przygnębiony.

Najbardziej moją uwagę zwróciły oczy chłopaka, przez które pękło mi serce. Nie dość, że były zaczerwienione i spuchnięte, to cały czas wypływały z nich świeże łzy, które wędrowały po jego twarzy w dół, do drżącego podbródka. Bolało. To ile w nich było bólu ściskało mi serce.

- I jak się podobało przedstawienie? - prychnął, smarkając w chusteczkę ode mnie.

- Ani trochę mi się nie podobało. Mogę spytać, co zrobił? - wpatrywałem się w niego niepewnie.

- Całował się z innym na moich oczach - wydukał po dłuższej chwili ciszy, zalewając się znowu łzami - Rok. Rok byliśmy razem, a ten całował się z pierdoloną pizzą przy mnie, jak gdyby nigdy nic - wyszlochał załamany.

- Hej, nie płacz, proszę. Skoro tak się stało, to znaczy, że nie byliście sobie pisani. Nie ma co płakać za kimś, kto nie potrafił cię docenić i potraktował cię w tak potworny sposób. Jesteś młody i atrakcyjny, gdybyś chciał to jeszcze tej nocy znalazłbyś sobie kogoś nowego - pocieszyłem go nieporadnie, dając mu drugą chusteczkę, za którą podziękował.

- Ale ja nie chcę nikogo nowego - wydukał i spojrzał na mnie ze łzami w oczach - Miłość ssie - szepnął.

- To, że on cię tak potraktował nie oznacza, że każdy by tak zrobił - uśmiechnąłem się smutno - Jesteś silny, wykaraskasz się z tego. Nie zasługiwał na ciebie, skoro zrobił coś tak obrzydliwego - delikatnie poklepałem go po ramieniu.

- Mhm - mruknął niewyraźnie w kolana.

- Chcesz się napić? - westchnąłem po chwili.

- Kurewsko - potwierdził.

Found || MinsungWhere stories live. Discover now