21

4.7K 350 881
                                    


Wieczorem znowu leżeliśmy, jednak tym razem w salonie na kanapie i oglądaliśmy serial, który ostatnio znalazł młodszy. Oczywiście nie byłem w stanie mu odmówić, więc pozwoliłem mu go włączyć i po prostu wpatrywałem się w telewizor, po zjedzenie pizzy, którą razem zrobiliśmy. Wyszła nawet lepiej niż zawsze.

A już na pewno Han wychwalał ją pod niebiosa, chwaląc moje umiejętności i powtarzając, że jesteśmy najlepsi. Naprawdę rozczulał mnie swoim zachowaniem, dlatego nie przerywałem mu i po prostu wpatrywałem się w niego z szerokim uśmiechem. Paplał, jak najęty, mimo że powinien skupić się na serialu.

Przez chwilę miałem nawet ochotę pocałować go, by po prostu przestał tyle mówić, jednak w porę opamiętałem się. Przez tamtą sytuację coś dziwnego się ze mną stało i pocałunek to była jedyna rzecz, o której myślałem, gdy wbijałem w niego wzrok. Chciałem tego już wcześniej, ale tego dnia nasiliło się.

- Sungie, bo zrobię coś głupiego i naprawdę tego nie chcesz - westchnąłem rozbawiony, gdy nie przestawał nawijać. Zastanawiałem się czy on w ogóle brał wdechy.

- No, ale to nie moja wina, że pizza była taka dobra, hyung. Naprawdę! Nigdy w życiu nie jadłem lepszej, a fakt, że zrobiliśmy ją razem sprawia, że była jeszcze smaczniejsza! To takie fajne uczucie, że jem coś, w czego przygotowaniu pomagałem, wiesz? Strasznie satysfakcjonujące. Ej, hyung, a może otworzymy pizzerie, co? Będziemy codziennie robić pizzę i jeszcze będą nam za to płacić. Nasz lokal byłby sławny i wszyscy przechodziliby, żeby zjeść u nas! Wiesz ile kasy moglibyśmy w ten sposób zarabiać? - kontynuował, na co parsknąłem śmiechem.

- Ostrzegam cię, Hannie - zmrużyłem oczy, tykając go w zarumieniony policzek.

- No, ale czemu? Ja nam układa plany na przyszłość. Bylibyśmy bogaci, robilibyśmy coś fajnego i jeszcze pracowalibyśmy razem. Czy to nie brzmi fajnie? Codziennie byśmy się widzieli w pracy i spędzali ze sobą kilka godzin. Ej, a może bylibyśmy współlokatorami, co ty na to? Wtedy to mielibyśmy ze sobą kontakt codziennie przez całą dobę - Han widocznie podjarał się, ponieważ jego oczy zaczęły lśnić jaśniej i wiedziałem, że będzie coraz gorzej.

Wiedziałem, że robię źle i mogłem w ten sposób zniszczyć naszą przyjaźń, ale na chwilę odjęło mi rozum, gdy wpatrywałem się w jego różane usta, które poruszały się z zawrotną prędkością, gdy on nawijał cały czas. Wydawały się naprawdę miękkie i dobrze nawilżone, dlatego nieświadomie musnąłem swoje wargi koniuszkiem języka, by przygotować się na to, co chciałem zrobić. Przestałem myśleć logicznie.

Jedyne, co chodziło mi po głowie, to myśl, że naprawdę chciałem go pocałować, by sprawdzić czy jego usta są faktycznie tak aksamitne, na jakie wyglądały. Byłem pewny, że muszą też być słodkie, ponieważ młodszy zaczął podjadać czekoladę, widocznie nienasycony po pizzy. Musiałem się przekonać.

Bez słowa ułożyłem dłoń na jego karku, na co on zamilkł i spojrzał na mnie zdziwiony, nie rozumiejąc, co się dzieje. Czułem się źle i bałem się tego, co stanie się po pocałunku, ale nie byłem w stanie już tego zatrzymać. Jak powiedziałem A, musiałem też powiedzieć B.

- Przepraszam, ostrzegałem - szepnąłem, po czym pociągnąłem go lekko do siebie, by złączyć nasze usta, czym uciszyłem go na dobre.

Czułem, że zamarł, więc wystraszony zacząłem poruszać wargami, chcąc chociaż przez chwilę poczuć, jak to jest. Okazało się, że nie myliłem się odnośnie tekstury i smaku jego ust, przez co byłem wniebowzięty. Miałem wrażenie, że oszaleję przez taką dawkę wrażeń.

Całowałem właśnie Jisunga, w którym zakochałem się i mogłem wreszcie skosztować tych niezamykających się ust. Czułem dokładnie jego słodki zapach, szybki oddech i po chwili do tego wszystkiego doszedł dotyk, gdy oparł swoje dłonie na moim torsie, czym kompletnie mnie zaskoczył. Nie odepchnął mnie. On. Mnie. Nie. Odepchnął. Co lepsze - odwzajemnił delikatny pocałunek.

W tym momencie wiedziałem, że szybko nie oderwiemy się od siebie, dlatego ostrożnie przeniosłem go na moje kolana, by czule gładzić jego biodra. Nie wiedziałem, czy to sen, czy rzeczywistość, ale chciałem nacieszyć się delikatnymi muśnięciami, które składaliśmy na swoich ustach. Obaj byliśmy w tym niepewni i dało wyczuć się lekkie zawstydzenie, ale żaden z nas nie miał zamiaru przestawać.

Nie był to, broń Boże, agresywny pocałunek, w którym walczylibyśmy o dominację i pod koniec pewnie zostalibyśmy bez ubrań. Jisung był dla mnie najcenniejszym na świecie skarbem i właśnie w ten sposób się z nim obchodziłem, czule gładząc jego boki i składając na jego słodkich usteczkach przepełnione uczuciami muśnięcia. Chciałem chociaż w ten sposób przekazać mu to, co do niego tak naprawdę czułem.

Za to on w tym czasie wsunął nieśmiało palce jednej dłoni w moje włosy i zaczął za nie delikatnie pociągać, pomrukując zadowolony. Zgadywałem, że podobało mu się to, co robiliśmy, więc nieco pogłębiłem pocałunek, na co on bardziej wtulił się we mnie. Chyba jeszcze nigdy nie byliśmy tak blisko siebie, co dodatkowo nas zawstydzało.

- Minho.., - sapnął, gdy brak tlenu zmusił nas do oderwania się od siebie, dzięki czemu mogliśmy obserwować swoje rumieńce.

- Nie mów nic, proszę. Przepraszam, jeśli nie odpowiada ci to, co zrobiłem, ale nie byłem w stanie się powstrzymać - westchnąłem, odwracając wzrok, jednak po chwili młodszy jeszcze raz delikatnie musnął moje usta.

- Jednak jesteś kompletnym idiotą - zaśmiał się cicho, po czym przyłożył swoje czoło do mojego, byśmy patrzyli sobie prosto w oczy.

- Już mnie wyzywasz, gryzoniu? - parsknąłem rozbawiony i potarłem lekko czubki naszych nosów o siebie.

- To tylko i wyłącznie twoja wina - szepnął, a jego rumieniec pogłębił się.

- Ponieważ? - uniosłem lekko brew rozbawiony.

- Ponieważ nie ogarnąłeś, że podobało mi się i chciałbym jeszcze - prychnął, patrząc mi wyzywająco w oczy.

- Czy ty mi właśnie rzucasz wyzwanie? - rozbawiony nie odrywałem od niego wzroku.

- Może? Kto wie? - uśmiechnął się wrednie - Chyba że za bardzo boisz się go podjąć - wzruszył ramionami.

- To będzie czysta przyjemność - parsknąłem, po czym zacząłem go całować już nieco pewniej, co młodszy od razu odwzajemnił.

Jeśli to był sen, to na pewno nie chciałem się z niego budzić. Nawet postanowiłem jeszcze bardziej zaryzykować, skoro tak daleko to zaszło. W końcu co mi szkodziło?

- Podobasz mi się - szepnąłem między kolejnymi pocałunkami, które sobie nawzajem skradaliśmy.

- Wreszcie powiedziałeś to na głos - parsknął rozbawiony i na chwilę odsunął się.

- Wiedziałeś? - wybałuszyłem oczy, wpatrując się w niego w szoku.

- Domyślałem się, nie jesteś dyskretny - wzruszył ramionami - Doskonale wiesz, że niedawno zerwałem z Felixem - westchnął cicho.

- Nie zmuszam cię do niczego, Sungie. Po prostu chciałem, byś o tym wiedział - wyjaśniłem spanikowany.

- Nie dasz mi nawet dokończyć, co? Uspokój się, hyung - zaśmiał się cicho - Niedawno zerwałem z Felixem i w teorii powinienem prosić cię o czas, ale wiesz co? Mam to w nosie, bo ty mi też się podobasz, Minho - uśmiechnął się promiennie, a ja oszołomiony przyciągnąłem go, by wpić się ponownie w jego miękkie usta.

~~~~
Dzień doberek, słoneczka moje
Zostały jeszcze 2 rozdziały i koniec ficzka, hehe >~<
Dziękuję wam za wszystkie gwiazdki oraz komentarze! Mam nadzieję, że następny Minsung też wam przypadnie do gustu, hyhy.
Miłego dnia, wieczoru bądź nocy!

Found || MinsungWhere stories live. Discover now