14

4.8K 348 667
                                    


Gdy otworzyłem oczy, była już jedenasta, więc postanowiłem, że to dobry moment, by wstać. Oczywiście nie tyczyło się to młodszego, który wtulał się we mnie i spał w najlepsze. Chciałem dać mu odpocząć, więc nie budziłem go.

Jisung spał tak słodko, że nie byłem w stanie powstrzymać delikatnego uśmiechu, który wykrzywił moje usta. Wyglądał tak niewinnie, gdy miał szczelnie zaciśnięte powieki oraz lekko rozchylone wargi, a do tego uroczy rumieniec pokrywał jego rozkoszne policzki. Był wręcz idealny.

Nie rozumiałem, jak Felix mógł woleć kogoś innego niż tego aniołka, ale stracił naprawdę wiele. Aż współczułem mu, gdy tak oglądałem słodką buzię śpiącego chłopaka. Jakby mało było tego, że sam z siebie był uroczy, to jeszcze jego kasztanowe włosy, które delikatnie opadały na jego czoło oraz oczka dodawały mu uroku.

Nie byłem w stanie oderwać od niego wzroku, gdy figlarne promienie słońca oświetlały jego twarz, sprawiając, że jego skóra wyglądała, jakby to światło wydobywało się z niej. Musiałem przyznać, że przypominał mi w tamtym momencie prawdziwego aniołka. Taki piękny, delikatny i niewinny.

Zapewne wpatrywałbym się w niego przez kolejną godzinę, jednak po jakimś czasie młodszy zaczął delikatnie marszczyć brwi i mruczeć coś pod nosem, co znaczyło, że budził się. Nieco ubolewałem nad tym, jednak przeniosłem wzrok na sufit, by nie przyłapał mnie na wbijaniu w niego mojego spojrzenia. Uznałby mnie za nienormalnego.

- Śpisz, hyung? - wymruczał sennie, nie ruszając się.

- Nie - przyznałem cicho i zerknąłem na niego - Wyspałeś się? - spytałem troskliwie.

- Tak, zdecydowanie tak. A ty? - powoli uchylił powieki, by wbić spojrzenie w moje oczy.

Z jakiegoś powodu zatkało mnie i na chwilę nawet przestałem oddychać przez jego działanie. Niby nie było to nic wielkiego, ale kompletnie mnie zmroziło. W jego oczach dostrzegłem radosne iskierki, a co najważniejsze zauważyłem swoje odbicie i właśnie to tak na mnie zadziałało.

Nie było w nich smutku, poddenerwowania ani niczego związanego z Felixem. Byłem po prostu ja, wpatrujący się w niego w szoku. Nie wiedziałem, co mógłbym mu odpowiedzieć na jego pytanie, gdy on prawdopodobnie badał dno mojej duszy spojrzeniem. Zapomniałem języka w buzi przez chwilę.

- Można tak powiedzieć - wykrztusiłem wreszcie - Na pewno jesteś głodny. Co chciałbyś zjeść? - westchnąłem, by delikatnie wyplątać się z ramion młodszego.

- Zjem wszystko - zaśmiał się cicho, po czym zakopał się pod kołdrą.

- Jak chcesz, możesz sobie coś wziąć z mojej szafy na przebranie. Będę czekał w kuchni - rzuciłem z uśmiechem i wziąłem ciuchy, by ubrać się normalnie, a następnie pójść zrobić nam obu śniadanie.

Sam nie byłem jakoś bardzo kreatywny i normalnie odpuściłbym sobie ten posiłek, ale nie tym razem. Postanowiłem na najzwyczajniejszą w świecie jajecznicę z bekonem, by nie musieć się jakoś bardzo wysilać, a by nasze żołądki były pełne. Proste, szybkie i przyjemne.

Minęło kilka minut, a ja usłyszałem za sobą ciche kroki, więc automatycznie zerknąłem przez ramię na przebranego chłopaka. Okazało się, że faktycznie skorzystał z mojej garderoby, więc stał przede mną w mojej czarne koszulce z nadrukowanymi łapkami kota. Przy jego nogach natomiast kręciła się Dori i ocierała się o nogawki jasnych jeansów.

- Pozwoliłeś mi, więc pożyczyłem sobie coś - szepnął nieśmiało i zza pleców wyjął jeszcze biało-czarną koszulę w kratę.

- Nie ma sprawy - posłałem mu ciepły uśmiech, a w myślach krzyczałem z zachwytu nad jego urodą. Wyglądał przepięknie - Ładnie ci - odchrząknąłem po chwili.

Found || MinsungWhere stories live. Discover now