6

5.4K 379 355
                                    


Nie pamiętałem momentu, w którym moje oczy zamknęły się, a ja odpłynąłem w krainę snów, ale musiałem przyznać, że dawno mi się tak dobrze nie spało. Nie wiedziałem czy to zasługa nieco drobniejszego ciała wtulonego w mój bok, czy może wygodnego łóżka, ale kto by się tam doszukiwał prawdziwego powodu.

Było mi po prostu dobrze i szczerze mógłbym tak zasypiać, a potem budzić się każdego dnia. Świetne uczucie, gdy po przebudzeniu się pierwsze, co czujesz, to obejmujące cię ramiona. Właśnie to była jedna z rzeczy, których brakowało mi w życiu singla.

Doskonale czułem, że młodszy jeszcze śpi, więc nie spieszyłem się z otwieraniem oczu, mimo że obudziłem się. Chciałem zostać w takiej pozycji, jak najdłużej tylko mogłem z przytulającym się do mnie Jisungiem. A skoro miałem czas, to zacząłem powoli odtwarzać w myślach to, co miało miejsce zeszłego wieczoru oraz nocy.

- Mhmm - mruknął pod nosem chłopak, na co uchyliłem powieki, by na niego spojrzeć z uśmiechem. Był rozkoszny.

Jego kasztanowe włosy były kompletnie rozczochrane i odstawały na wszystkie strony, ale dodawało mu to jedynie uroku. Na delikatnie zaróżowione policzki cień rzucały jego rzęsy, które swoją drogą były dość długie, jak na chłopaka. Kolejna zaleta. Zjechałem wzrokiem nieco niżej na lekko rozchylone, różowiutkie usta, z których wyrywały się ciche pomruki i niewyraźne słowa.

Tak, zdecydowanie był śliczny i w moim typie. Wydawał się taki delikatny i niewinny, gdy spał, że moje serce topiło się na ten widok. Rozczulony nie mogłem się oprzeć i po prostu mocniej przytuliłem do siebie Jisunga, w myślach karcąc się za to. Nie znaliśmy się tak na dobrą sprawę, a spaliśmy w jednym łóżku i tuliliśmy się.

Świetnie, po prostu cudownie.

- Wstajemy, Jisung - ziewnąłem cicho, cały czas wpatrując się w niego.

- Jeszcze pięć minut - wymamrotał i wtulił się we mnie bardziej, na co zaśmiałem się cicho.

- Wstawaj no, jedenasta jest - szturchnąłem go.

- Mamo... - jęknął z pretensjami, a ja miałem ochotę wybuchnąć śmiechem.

- Nie jestem twoją mamą, chyba że coś mnie ominęło -wpatrywałem się w niego rozbawiony, gdy ten zerwał się do siadu z czerwonymi policzkami.

- PRZEPRASZAM, HYUNG. BYŁEM PIJANY - zaczął się tłumaczyć z pozycji w jakiej spaliśmy.

- Nie przepraszaj, nic się nie stało. Jak się czujesz? - przechyliłem głowę w bok.

- No trochę mnie boli głowa i suszy mnie - westchnął.

- Nie tylko o fizyczny stan pytałem - uniosłem brew z wyczekiwaniem.

- Beznadziejnie - przyznał, opuszczając wzrok na dłonie.

- W takim razie zbieraj się, idziemy - wstałem z łóżka, by pozbierać moje rzeczy ze stolika nocnego.

- Co? Gdzie niby? - wpatrywał się we mnie skołowany.

- Zabieram cię na śniadanie i gdzieś jeszcze, by ci poprawić humor - wzruszyłem ramionami, na co ten wybałuszył oczy.

- Serio? - spytał w szoku.

- Tak, chodź - posłałem mu lekki uśmiech i otworzyłem drzwi, by razem z nim wyjść z pokoju.

Każde pomieszczenie, które mijaliśmy wyglądało, jakby przeszedł tam huragan. Poza tym wszędzie spali jeszcze pijani ludzie, którzy nie byli w stanie wrócić do domu, więc musieliśmy się nawygimnastykować, by na nikogo nie nadepnąć. Czułem się normalnie, jak jakiś agent.

- Oh.. - szepnął chłopak, a w jego oczach pojawiły się łzy, gdy przechodziliśmy koło salonu.

Nie wiedziałem, o co mu chodziło, póki nie spojrzałem w tym samym kierunku, co on. Jego już były chłopak spał na torsie innego, ciemnowłosego nastolatka, który mocno go obejmował w pasie. Miałem ochotę pójść jednemu i drugiemu przypierdolić, ale były ważniejsze sprawy. Jisung.

- Chodź - szepnąłem i szybko wyciągnąłem go z domu, ale było za późno, bo znowu na jego policzkach zalśniły łzy - Ej, nie płacz - westchnąłem ciężko.

- Nie umiem - wydukał ze wzrokiem wbitym w ziemię.

Co innego mogłem zrobić?

- No już, mały. Nie myśl o tym, nie był ciebie wart, a teraz może znajdziesz kogoś, kto naprawdę cię pokocha - wymruczałem, tuląc go do siebie, co od razu odwzajemnił.

- Dziękuję, hyung - zapłakał mi w ramię, a ja lekko gładziłem go po plecach.

- Nie masz za co. Lubisz może naleśniki? - postanowiłem odwrócić jego uwagę.

- Lubię, a co? - spojrzał na mnie zapłakany z dołu.

- To zabieram cię na naleśniki do siebie. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko kotom? - uśmiechnąłem się, bo wolałem sam je zrobić niż kupować.

- Oczywiście, że nie! Kocham koty! - uśmiechnął się lekko, a ja od razu pociągnąłem go w kierunku mojego domu - A ile ich masz, hyung? - spytał ciekawsko.

- Trójkę - zaśmiałem się cicho, widząc jego podekscytowanie. Szybko mi się udało odwrócić jego uwagę.

- Wow, ale super! A daleko stąd mieszkasz? - zaczął się rozglądać.

- Troszkę. Mogę zadzwonić po taksówkę, jeśli chcesz - spojrzałem się pytająco w jego oczy.

- Nie, nie. Nie trzeba, lubię spacery - zapewnił, a ja z uśmiechem dalej prowadziłem go do siebie, w myślach dziękując sobie za wcześniejsze usprzątanie domu.

~~~~
Back door to bop
Ale reszta piosenek równie mocno mnie zmiotła z planszy:'))))
STAY to najbardziej rozpieszczony i szczęśliwy fandom, amen

Found || MinsungWhere stories live. Discover now