Rozdział 42

159 8 0
                                    

*Pov. Jamesa*

Czas tak szybko minął że wraz z mężami musiałem podjąć decyzję gdzie spędzimy święta, ponieważ dzisiaj rozpoczął się już grudzień. Na prawdę nie wiem kiedy ten czas tak szybko mi zleciał. Dlatego też po skończonym posiłku wraz z mężami szwagrami i bratem udałem się do posiadłości swojego brata aby to wszystko uzgodnić, ponieważ mieliśmy razem spędzić te święta, a później poinformować o decyzji chłopaków. Którzy niestety nie będą mieli nic do gadania. Jak to uznał Alan. Po dotarciu na miejsce i zajęciu miejsca zaczęliśmy wszystko uzgadniać.


Rozmowa

Syriusz: No to gdzie będzie spędzać święta

Remus: dopiero zaczynamy to uzgadniać

Syriusz: a ja już myślałem że już to zrobiliście

Remus: to że przymknąłeś oczy to nie oznacza że minęła godzina

Syriusz: ale...

Regulus: przestańcie się w końcu kłócić

Syriusz: niech ci już będzie

James: no to zaczynamy

Steve: święta powinniśmy spędzać tam gdzie również byśmy zorganizowali Sylwestra i zaprosili również resztę

James: masz rację 

Alan: przynajmniej młodzież będzie mogła zaszaleć

Syriusz: masz rację

Regulus: ale nie za bardzo 

Tom: dokładnie

Remus: to gdzie

Steve: najlepiej tutaj

James: to byłby dobry pomysł.

Regulus: popieram

Remus: skrzaty na pewno zajmą się jedzeniem

Regulus: na pewno nie Syriusz

Syriusz: ej no, to nie moja wina że ostatnio przypaliłem czajnik

Remus: już nawet nie liczę który to z kolei 

Syriusz: bardzo śmieszne

Tom: jak mu to uzgodnione to możemy wrócić do Hogwartu

James: dokładnie

*Koniec rozmowy*


*Pov. Alana*

Gdy tylko wróciłem wraz z mężami do Hogwartu to mordowałem wzrokiem Regulusa. I ten dobrze wiedział za co. A James widząc to wymyślił że idzie się przejść. Żeby nam nie przeszkadzać. Gdy drzwi się za nimi zamknęły. To ja od razu zapytałem się Rega czemu rzucił na mnie te zaklęcie. Na co ten że to jest za to co powiedziałem związane z imprezą. Gdy tylko to usłyszałem to zacząłem się bronić ale coś mi nie wychodziło. O czym za raz się przekonałem. Gdy ten poinformował mnie że zna jeszcze inne nieprzyjemne zaklęcie a ja dobrze wiedziałem że ten niestety nie żartuje. Jeśli nauczą Harry'ego tych zaklęć to współczuję Draconowi bo na prawdę wszystkie nie są przyjemne. O czym nie raz się przekonałem. Regi też ale ja najczęściej. Co zawsze śmieszyło Steve. Po skończonej rozmowie wrócił James że poprosił naszych synów aby do nas po obiedzie przyszli, ponieważ chcemy z nimi porozmawiać.  


*Pov. Blaise*

Akurat wracałem z Harrym z biblioteki kiedy zatrzymał nas nasz tata aby poinformować że chce wraz z ojcami z nami porozmawiać. Gdy to nam powiedział to udał się do swojego gabinetu. A ja spojrzałem na swojego brata i wiedziałem że ma podobne zdanie co ja. Że któryś z ojców otrzymał od drugiego nie przyjemne zaklęcie a tata ma z tego dobry ubaw. Po jakimś czasie wraz z bratem udałem się na obiad. Po którym skierowaliśmy się do gabinetu swoich rodziców. 


*pov. Jamesa*

Gdy Blaise i Harry weszli do gabinetu. To ich wzrok padł na Alana. Jakby wiedzieli że to on otrzymał tą nie przyjemną klątwą. A Blaise jeszcze zapytał się go czy nie potrzebuje czasami żadnych tabletek przeciwbólowych. Co spowodowało tym że mordował wzrokiem naszego pierworodnego. I po cichu wyszeptał że zobaczymy co ty będziesz mówił za kilka lat. Gdy ujrzał mój wzrok to chyba się domyślił że to usłyszałem i zbladł. Aby zaspokoić atmosferę. Regi opowiedział naszym synom o planach na święta jak i sylwestra. Gdy skończył to chłopcy powiedzieli jedynie że dobrze i wrócili do siebie, ponieważ musieli dokończyć pisać eseje. 


*Pov. Harry'ego*

W drodze do dormitorium mój brat poinformował mnie że dwa razy nie mówić że tata wkrótce będzie mnie uczył przeróżnych klątw na Draco za jego zachowanie. Na co ja że nie musi ten zazdrości Draconowi, ponieważ Ron na pewno też będzie się szkolił. Gdy ten to usłyszał to się załamał a mi się chciało śmiać. Po dotarciu do dormitorium i napisaniu wszystkich esejów. Okazało się że za chwilę będzie kolacja. Dlatego też zeszliśmy do reszty i udaliśmy się małymi krokami do Wielkiej Sali. 

Pan śmierci - część pierwsza (zakończona)Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora