Rozdział 65

120 7 0
                                    

*pov. Ginny*

Nadal nie mogę uwierzyć że Michael zawiódł. Wszyscy na niego liczyliśmy. Po tym jak jego starszy brat się ich wyrzekł. Dlatego też wraz Hermioną nadal się zastanawiałam co możemy zrobić  aby porwać Harry'ego. Jak wszystkie plany poszły do bagna. I nadal boli mnie to że nie będę jego żoną. Tak samo Hermionę. Ale nie wiem co dziadek widział w Ronaldzie że go wybrała dla Hermiony. Na szczęście Harry był ładny ale nie mądry. Ale nie wiedziałem że to są kłamstwa. Że ten tylko przede mną ukrywał i nigdy mnie nie kochał, ponieważ zaklęcie w jego przypadku się nie udało. I od samego początku był zakochany w Draconie tylko nie wiedział dlaczego. Gdybym wcześniej się domyśliła to bym coś wymyśliła aby wybić mu to z głowy i lepiej go kontrolować. Gdy przestałam o tym myśleć to z kuzynkami udałam się na zakupy. Mając nadzieje że szybko uda mi się wszystko kupić.


*pov. Hermiony*

Zakupy mijały bardzo szybko. Po drodze coś wymyśliłam o czym poinformowałam swoje kuzynki. A te się ze mną z godziły. Z czego byłam zadowolona. I wraz z Ginny kupiłam pewne naszyjniki. Gdy wróciliśmy z paczkami do domu. To udaliśmy się do dziadka. Aby ten mógł zaczarować naszyjniki i wysłał do Harry'ego oraz Rona. Po jego minach było widać że są bardzo mocno zadowoleni. A ja mu się nie dziwiłam.


*pov. Albusa*

Na szczęście było widać że Hermiona i Ginny wdały się bardziej we mnie i Gallerta. Dlatego też wymyśliły znakomity pomysł aby móc zbliżyć się do pewnej dwójki. Mam tylko nadzieje że wszystko się uda. I owa dwójka niczego się nie domyśli. Z takimi myślami wraz z mężem udałem się do jadalni aby wraz z rodziną zjeść obiad. Po którym wraz z Gallertem dalej wymyślałem plan pozbycia się pewnych osób.


*pov. Harry'ego*

Gdy wróciłem do swojego pokoju i ujrzałem prezent. Nie wiedząc czemu miałem jakieś dziwne przeczucia że nie jest od Dracona. Chociaż jest podpisany dla mojego chłopczyka. Dlatego też wezwałem skrzata aby się udała po jednego z moich ojców. I jak na złość pojawiła się cała trójka. I zapytała się mnie co się dzieje. A ja im wskazałem na łóżku. Po ich minach było widać zaskoczenie. Ale po chwili Regulus wyciągnął różdżkę i rzucił na nie zaklęcie. Okazało się że miało ono kilka zaklęć. Tak samo jak naszyjnik. Od razu się domyśliłam od kogo to. A Alan udał się do Rona. Okazało się że też dostał i chciał już otworzyć ale mu się to nie udało. Z czego nie  był zadowolony. I takim też sposobem dowiedział się kto mu to wysłał i nie mógł o wierzyć że myślał że Blaise mógł wysłać.


*pov. Rona*

Nie mogę nadal uwierzyć że dałem się nabrać ale co się dziwić. Gdy chciałem już skomentować to znikąd pojawił się Blaise i skomentował że jak chcę to może mi kupić kilka naszyjników. Za co chciałem go zabić. Ale niestety musieliśmy się udać na kolację. A po posiłku od razu poszedłem spać.



Pan śmierci - część pierwsza (zakończona)Where stories live. Discover now