Rozdział 3

4K 115 53
                                    

-Co? - spytał głupio ślizgon. Przełknęłam gulę w gardle i przetarłam mokre od łez oczy.

-Będziesz ojcem - powiedziałam trochę pewniejszym głosem. Chłopak pobladł więc z jego jasną skórą wyglądał jakby był biały. Zaczął kręcić przecząco głową.

-To nie jest śmieszne - wydukał.

-Nie kłamię! Czy ja mogłabym w takiej sytuacji kłamać?! - wydarłam się uderzając w jego pierś moją małą piąstką. Zupełnie nie obchodził mnie już Flich i jego zapchlona kotka pani Norris.

-Uwierzę ci jeśli wypijesz veritaserum.
Możemy iść nawet teraz wkraść się do składzika Snape'a.

-W takim razie chodźmy - powiedziałam i ruszyliśmu w stronę lochów. Ja też bym na jego miejscu tak zrobiła.

°°°

Podał mi butelkę której zawartość wypiłam. Zadał pytanie od razu:

-Czy to prawda że jesteś w ciaży? - głos mu zadrżał.

-Tak - odpowiedziałam bez wachania.

-Na pewno ze mną? - spytał.

-Tylko z tobą spałam.

Jego wzrok wyrażał skrajne przerażenie.

-I co teraz? - tym razem to ja spytałam.

-Nie wiem Granger. Jutro  porozmawiamy - powiedział ochrypłym głosem i ruszył w swoją stronę.

Postanowiłam więc to samo i ruszyłam do swojej sypialni położyć się spać.

°°°

Wstałam i powitałam ranek kolejną falą mdłości.

Po wymiotowaniu i przygotowaniu się na lekcje, ruszyłam wpierw na śniadanie. Przywitałam się z przyjaciółmi i nałożyłam sobie jajecznicę. Spojrzałam na stół Slytherinu i ujrzałam przerażoną parę szarookich oczu Dracona, posłałam mu równie zmartwione spojrzenie. Wzięłam herbatę i posłodziłam 2 kostkami cukru.
Podstawiłam kubek do nosa delektując się zapachem pomarańczy i goździków.
Wypiłam błyskawicznie zawartość kubka i ruszyłam do dormitorium po torbę z ksiażkami na Transmutację.

Na lekcji nie mogłam się skupić. Bałam się rozmowy z Draconem. Mam nadzieję że chodź raz zachowa się dojrzale.

-Panno Granger! - ryknęła Mcgonagall.
Zdezorientowana popatrzyłam na profesorkę. Cała klasa na mnie patrzyła.

-Tak? - spytałam.

-Zadałam pytanie. Jak ma się transmutacja międzyludzka do transmutacji techniczno-biologicznej? - łypnęła groźnie.

-Ja....nie wiem - powiedziałam cicho ze wstydem opuszczając głowę. Dosłownie słyszałam jak wszystkim opadają szczęki.

No bo Hermiona Granger nie zna odpowiedzi na pytanie?

Ciszę przerwał dzwonek na kolejną lekcje którymi były eliksiry. Szybko spakowałam swoje rzeczy i opuściłam salę skręcając do lochów. Zaraz podeszli do mnie przyjaciele z zszokowanymi minami.

-Wszystko w porządku? - spytała Gin z troską.

-Tak wszystko w porządku. Po prostu zaczęłam czytać książkę i jej treść tak mnie zaciekawiła że przez całą transmutację myślałam jakie będzie zakończenie - to z jaką lekkością wypowiadałam kłamstwa przerażało mnie.

WPADKAWhere stories live. Discover now