Rozdział 3

48 9 24
                                    

Bakugou Katsuki siedział w salonie na sofie, głęboko wpatrzony w wiadomości telewizyjne. Nie działo się nic nadzwyczajnego, zwykły pościg. W obecnych czasach, ludzi z super mocami już nic go nie dziwiło.

A przynajmniej tak myślał, patrząc na pościg policji za smokiem. Tak, smokiem.

Gad był duży, granatowy, miał skrzydła i mimo wszystko biegł zamiast lecieć, co Katsuki uważał za czystą głupotę.

Domyślał się, że to po prostu kolejny człowiek z takim darem i jest ścigany za nielegalne używanie mocy w przestrzeni publicznej.

- O! – krzyknęła Mitsuki, mama Katsukiego i wskazała palcem na telewizor. Chłopak miał ochotę krzyknął: „Paluchem się nie pokazuje", ale powstrzymał się zapatrzony w ekran – To okolica twojej szkoły.

Faktycznie, miała racje. Przypatrzył się na okolicę i rozpoznał plac zabaw czy inne znajome miejsca.

- Masz rację – zza lady wyszedł Masaru, w fartuchu wycierając ścierką talerz, skierował wzrok na chłopca – Pogłoś, synu.

- Dziwne, że w pościgu nie uczestniczy żaden bohater – zauważyła Mitsuki. Podparła biodro ręką i podeszła bliżej do sofy.

- Może po prostu nie było żadnego w pobliżu? – zaproponował jej mąż. Rozmyślała chwilę na tym, ale zaprzeczyła głową w zamyśleniu.

- To mało możliwe – dobierała z uwagą słowa. – Nie sądzę żeby w tak dużym mieście nie stacjonował żaden profesjonalista.

- Też racja – przyznał Masaru i pokiwał głową.

- Zamknijcie się w końcu! – warknął Katsuki, ale zaraz dostał w tył głowy o matki.

- Ja się wyrażasz do swoich rodziców, gówniarzu! – Krzyknęła na niego, a Masaru bezradnie stał zboku próbując załagodzić konflikt.

Najmłodszy ze zgrzytaniem zębów odwrócił się w stronę i wiadomości , po czym na złość zwiększył głośność bardziej niż powinien. Mitsuki szykowała się do kolejnego uderzenia, kiedy reporterka w telewizji krzyknęła.

- Proszę państwa! Co to się stało właśnie?!

Na drodze powstał karambol, pojazdy policyjne zderzyły się ze sobą, a jeden poszybował w powietrze i dachował parę metrów przed siebie, aż się zatrzymał.

- Kuga, daj mi obraz sprzed kilku sekund! – zażądała reporterka i prawie od razu ujrzeli nowy obraz.

Smok biegł poboczem, aż jeden z wozów przyśpieszył i wyrównał z nim prędkość. Z szyberdachu wychylił się policjant z bronią na środki usypiające. Głowa gada szybko się obróciła w jego stronę, nie dzieliło ich nawet metr, ale samochód sięgał jedynie do połowy brzucha.

Nie tracąc szybkości, wyskoczył w powietrze nad samochodem, jednocześnie zaciskając mocne szczęki na broni, wyrywając ją z rąk przerażonego człowieka. Jego głowa, a ostre zęby smoka dzieliło parę centymetrów. Odbiła się tylnymi łapami o bagażnik samochodu, na tyle mocno, że przód podniósł się wysoko do góry.

Policjant wystający w dachu, mimowolnie wysunął się z przechylonego pojazdu. Krzyknął kiedy poczuł śmiercionośnie długie szpony na swoich ramionach, a później tylko leciał.

Smoczyca wyrwała policjanta z samochodu i rzuciła go na bok, spadł mocno na kontenery na śmieci. Przeskoczyła na drugą stronę ulicy, gdzie zarzucony do tyłu samochód spadł na bok, a w niego z impetem wjechały kolejne radiowozy.

Kamera reporterki jeszcze ścigała postać gada, ale kiedy wbiegł do parku, zniknął z oczu każdemu.

- A niech to szlag – sapnął zaskoczony Katsuki i z otwartą buzią oglądał telewizje – To było niesamowite!

Waleczne Serce | Bakugou KatsukiWhere stories live. Discover now