3

2.2K 173 11
                                    

Jimin

Kolejnego dnia obudziłem się przez ruch obok. Mruknąłem i przysunąłem się bliżej ciepła, które wbrew mojej woli oddalało się. Dopiero kiedy usłyszałem cichy śmiech otworzyłem oczy i zacząłem ogarniać gdzie jestem i co się dzieje. A mianowicie byłem w łóżku Jeongguka i mogłem się domyślić, że jeszcze do niedawna przytulał mnie. Westchnąłem i lekko zażenowany schowałem głowę w poduszkę.

- Jest dopiero po ósmej więc możesz jeszcze pospać - powiedział mi, ale sam wstał i ruszył do szafy.

Miał na sobie tylko krótkie spodenki. Widziałem go bez koszulki tak wiele razy, że straciłem już rachubę. Nie ma to jednak znaczenia, bo wrażenie robi zawsze takie samo jak za pierwszym razem. Odwróciłem głowę w kierunku okna i starałem się nie myśleć o jego idealnie wyrzeźbionej klatce piersiowej, szerokich ramionach, widocznych żyłach na przedramionach i dłoniach albo o tatuażach, które od niedawna zaczęły pojawiać się na jego ciele.

- Gdzie idziesz? - zapytałem. Chciałem żeby mój głos wyszedł pewnie i nie załamał się, ale oczywiście o za dużo prosiłem.

- Na siłownię z Hoseokiem - odparł i wrzucił koszulkę do torby. - Jak nie chcesz patrzeć na mój goły tyłek to zamknij oczy.

W pierwszej chwili nie ogarnąłem o co chodzi, ale kiedy zobaczyłem, że zabiera się za ściąganie spodni zakryłem oczy. To było krępujące, a na policzki wstąpił róż.

- Nie jesz nic zanim pójdziesz? - zapytałem, dalej nie patrząc.

- Już możesz - powiedział. - I nie, zjem z Hobim na mieście.

- Okej - skinąłem głowa. - Ale na obiad wracasz?

- Tak - odparł i ubrał bluzę, a następnie chwycił torbę, i ruszył w kierunku drzwi. - Będę pewnie przed południem - zapewnił, a ja tylko uśmiechnąłem się i wygodniej ułożyłem się łóżku, z tą różnicą, że zająłem miejsce, na którym jeszcze przed chwilą leżał brunet. Przez to, że nie byłem wilkiem jego zapach nie był dla mnie tak intensywny, ale dalej przyjemny i w jakiś sposób uspokajający.

Dla wilków najważniejszy jest zapach, bo właśnie w ten sposób się komunikują. Nie potrzebują słów, żeby wiedzieć, że ktoś jest na przykład smutny, radosny czy zestresowany. W naszej relacji tak to nie działało. Starszy mówił, że mam jakiś swój zapach, ale to nic konkretnego i wyrazistego. Tak ludzie byli skonstruowani, że nie posiadali zapachu, chyba, że sami się czymś spryskali.

Westchnąłem i postanowiłem skorzystać z tego, że dziś nie pracowałem, i poszedłem jeszcze na trochę się przespać.

*

Jeongguk

Wczoraj kiedy Jimin powiedział mi o swoim starym przyjacielu zareagowałem źle. Wiedziałem o tym, ale w tamtym momencie nie mogłem poradzić nic na to, że poczułem zazdrość. Nie uważałem, że młodszy potrzebuje kogokolwiek innego w swoim życiu skoro ma mnie. Zdawałem sobie sprawę, że to trochę inna sytuacja, głównie dlatego, że ja pewnych spraw, przede wszystkim, społecznych, nie zrozumiem tak jak inny człowiek.

Wiedziałem to, a i tak zachowałem się jak dupek, dlatego wieczorem starałem się to wszystko jakoś naprawić, co chyba ostatecznie mi wyszło.

Kiedy rano obudziłem się z szatynem wtulonym we mnie, ostatnie czego chciałem to wstawać i iść na trening z przyjacielem. Gdybym nie przyszedł, Hoseok chyba by mi łeb urwał, że znowu olałem go dla Jimina. Nie robiłem tego specjalnie, ale zwyczajnie nie potrafiłem mu odmówić. Zwłaszcza kiedy patrzył na mnie dużymi proszącymi oczami i wydymał dolną wargę.

Westchnąłem i wszedłem do kawiarni, w której umówiłem się z przyjacielem. Hoseoka poznałem na uczelni, jednego z pierwszych dni. Był rok starszy i studiował taniec. Wpadł na mnie kiedy spieszył się na trening, ubrudził wtedy moją koszulkę i obiecał, że naprawi szkodę. Wymusił na mnie danie swojego numer i zapewnił, że się odezwie. I tak jakoś wyszło, że się zaprzyjaźniliśmy. Z czasem poznałem jego kuzyna - Yoongiego - i przyjaciela z dzieciństwo - Namjoona. Z obojgiem złapałem dobry kontakt i teraz trzymaliśmy się w czwórkę.

- Spóźniłeś się - powiedział na wstępie Hobi, zanim jeszcze zdążyłem usiąść. - Zamówiłem nam już jak coś.

- Dobra - skinąłem głową i położyłem torbę na ziemi.

- Idziemy w przyszłym tygodniu do klubu? - zaproponował starszy kiedy mieszał łyżeczką w kawie.

- Nie mogę - odparłem i oparłem się na krześle. - Eunae ma urodziny i w sobotę rodzice robią jej imprezę urodzinową dla rodziny, więc od razu po pracy w piątek wracam do domu.

- Szkoda - westchnął. - Nie pamiętam kiedy ostatni raz gdzieś z nami byłeś.

W sumie to miał rację. Była końcówka kwietnia, a ostatnio byłem z nimi chyba na urodzinach Yoongiego, które swoją drogą były na początku marca.

- Jak wrócę to gdzieś pójdziemy w weekend - obiecałem i zacząłem jeść, bo kelnerka przyniosła nasze zamówienie.

- Już Ci to mówiłem, ale powtórzę. Jak chcesz to weź ze sobą Jimina. Nikt z nas nie ma problemu z tym, że jest człowiekiem. Znamy się dwa lata, a ja widziałem go raz, tylko na chwilę. Coś z nim nie tak, wstydzisz się go czy co?

- Co ty gadasz? - zapytałem oburzony. - Oczywiście, że się nie wstydzę, niby czego? Po prosty boję się, że coś się wydarzy jak akurat nie będę patrzeć.

- Rozumiem, ale pomyśl o nim. Jestem pewny, że cieszyłby gdybyś mu zaproponował jakieś wyjście.

- No wiem - skinąłem głową. - Pomyślę o tym.

- Dobra, a teraz jedź i się zbieramy - i tak właśnie zrobiłem, w głowie ciągle mając słowa przyjaciela.

too different | jjg+pjmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz